Skocz do zawartości

Ranking

  1. CoolBreezeOne

    CoolBreezeOne

    Użytkownik


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      895


  2. Sobek82

    Sobek82

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      7 321


  3. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      4 518


  4. Greg1

    Greg1

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      1 835


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.12.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bo na rozwidleniu spotkałem doktora Żywago.
    9 punktów
  2. Bo prawie widać dużą pomarańczę
    9 punktów
  3. Bo u mnie też ciągle biało i piknie
    7 punktów
  4. Taki prosty podstawowy model bucików Shimano dziś "przytuliłem"
    6 punktów
  5. Bo trochę mnie tego białego niż u @siemalysy, ale i tak piknie jest
    5 punktów
  6. Wozy plażowe czekają na moją Blondi i mnie cały rok ( Feeling Good ). ps. Od Mikołaja tym razem na rozgrzewkę coś dla tutejszych PAŃ ( i nie tylko) : https://www.youtube.com/watch?v=Edwsf-8F3sI
    4 punkty
  7. Fotka z rodzinnego albumu. Zimno. ps. Jako koneser tego "czegoś" wrzucam na rozgrzewkę coś dla oka i ucha : https://www.youtube.com/watch?v=6bp_uzV-vPg
    3 punkty
  8. 3 punkty
  9. Bo w końcu i u nas sypnęło 😄
    3 punkty
  10. Naprawdę, od osoby inteligentnej spodziewałem się jakiejś inteligentnej riposty. Filmy, które wkleiłem miały pokazać, jaka atmosfera towarzyszyła całemu temu zamieszaniu z covidem i że nie było otwartej debaty naukowców, gdyż jedni byli promowani przez polityków i media, a inni cenzurowani, wyciszani, ośmieszani, szykanowani a nawet karani odebraniem prawa wykonywania zawodu (np. Dr Martyka w Polsce). Na czym polega według Ciebie weryfikacja naukowych teorii? Teoria, która boi się zadawania pytań i krytyki stoi na glinianych nogach. Co to jest obiektywizm? Cała kampania szczepionkowa została oparta na wywołaniu strachu, odwołaniu się do odpowiedzialności zbiorowej i wzbudzeniu poczucia winy ("zrób to dla mamy, babci, sąsiada"), a nie na przesłankach medycznych dla indywidualnego pacjenta. O konieczności przyjęcia i bezpieczeństwie preparatów zapewniali opłaceni celebryci. W głównych mediach na okrągło przewijały się te same gęby ekspertów, którzy wieszczyli "pełzającą epidemię i wymieranie niezaszczepionych" (profesor Gut). Tu na forum dzieje się dokładnie to samo. Jeśli ktoś wyrazi tylko jakiekolwiek wątpliwości co do słuszności obranej strategii (testy, lockdowny, maseczki, kwarantanny, szczepienia) to od razu zaczyna się gadka o płaskiej ziemi i tropieniu teorii spiskowych. To już nawet nie jest śmieszne. To po prostu żałosne, że niektórzy postrzegają świat w tak czarno-biały sposób i że od razu wszystkich i wszystko szufladkują. Co masz na myśli, zekker, mówiąc "tymi bzdurami"? Z którą częścią wypowiedzi np. Dr Bhattacharii się nie zgadzasz?
    2 punkty
  11. Czy naprawdę nie możecie dać sobie siana z tymi politycznymi, spiskowymi i innymi "antysystemowymi" gadkami? Czy w każdym zakątku internetu musicie robić bałagan swoimi "mądrościami"? Nikogo zdrowo myślącego nie przekonacie tymi bzdurami i wklejenie 1000 filmików tego nie zmieni. Serio, nie o tym jest temat. Jak chcecie na poważnie, to załóżcie odpowiedni temat w nierowerowych zakątkach forum. Jak nie na poważnie, to dajcie se siana.
    2 punkty
  12. Bo jednego trzeba by znów odśnieżać, a drugi zawsze gotowy 😉
    2 punkty
  13. Rzeczywistość jest taka, że już chętny na twoje świeżo padnięte na mrozie ciało obczajał cię z wysokości Bo zamarzło...
    2 punkty
  14. Czyli to taka choroba naszych czasów - końcowy użytkownik beta - testerem @pecio a właśnie na linuksie człowiek zmuszony do szukania alternatyw, więc tematy gpx do eTreksa rzeźbiłem w QMapShack, potem tylko w przeglądarkowym Brouterze, a od wczoraj próbuję się zaprzyjaźnić z BaseCampem Poczyściłem mapy i zainstalowałem najpierw w BaseCampie Freizeitkarty PL, CZ, AT i DE a potem poinstalowałem je MapInstallem w eTreksie - chyba pierwszy raz spróbuję pełnej zgodności w wyznaczaniu trasy i śladu na tych samych mapach No ale to już temat na inny wątek.
    1 punkt
  15. Ale po co używasz tego badziewia? Sensowne fabryczne aplikacje w Windowsie to Paint, kalkulator i Edge A pasek zadań w Windows 11 nie nadaje się do użytku. W poprzednich Windowsach można było zrobić własny pasek szybkiego uruchamiania, gdzie można było upchać to co się chciało. Tutaj wycięli tą opcję. Więc sprawdźcie sobie programik np. Linkbar, bo to tworzy nowy, dodatkowy pasek i rozwiązuje problemy z tym wymysłem Microsoftu. Brak czegoś takiego to był główny powód dla którego zostałem na Win 10. Tzn dalej zostałem ale teraz po prostu nie chce mi się z tym robić
    1 punkt
  16. @Sobek82 tak jak obiecywałem - może i nie będzie profesjonalnie, ale za to bardzo długo
    1 punkt
  17. @Maciorra lub oglądała rozbierane fotki z rowerowych wojaży 😉🤣 Zawsze może metodą brute force wejść na komputer.
    1 punkt
  18. a ja w poszukiwaniu świętego graala - kolejne siodełko (na trenażer i welodniówki) 🙃
    1 punkt
  19. Topeak ma taki uchwyt, który można mocować albo do dedykowanego koszyka albo na trytki: https://www.topeak.com/global/en/product/1386-NINJA-MASTER+-FREE-STRAPPACK Dętki szkoda mi wozić na słońcu, wiec jest w podsiodłówce ale gluta do dętek wożę:
    1 punkt
  20. 42/51 to dość miękkie przełożenie, jak nie będziesz jeździć pod Mont Ventoux to powinno wystarczyć, gorzej może być w środku 11-51 to musi mieć trochę przeskoków w stopniowaniu, ale jeśli potrafisz jeździć z różnymi kadencjami to sobie spokojnie poradzisz. A jak postanowisz uprawiać kolarstwo to i tak pewnie będziesz chciała zmienić rower.
    1 punkt
  21. W A8 producent formalnie nie przewiduje zmiany skoku. A8 ma różnej długości golenie górne i są w 3 wersjach - 80-100, 120 oraz 130-150. Być może shaftem z wersji 80mm dałoby się ze 120 zrobić 100 ale wymaga to eksperymentu.
    1 punkt
  22. U mnie cały pakiet Office 2021/2019 śmiga aż miło. @spidelli może za bardzo "pogrzebałeś" w windzie. Może coś w rejestrach wykasowałeś lub dodałeś. Może jakiś sofcik lub wirusik gryzie się z systemem. Może jakiś sterownik "nietypowy" wysypuje windę ?
    1 punkt
  23. No to bedzie ciezej 42/11 = 3.8 42/51 = 0.82 Jak bedzie za ciezko to zmienisz przod. To nie sa duze pieniadze.
    1 punkt
  24. Bardzo źle wspominam dystrybucje typu rolling release, np. Arch Linux - super aktualny system, lekki i responsywny tylko miał tendencję do przykrych niespodzianek typu "aktualizacja pozbawiła cię drukarki". I nie wiesz tego, bo drukujesz sporadycznie, np. kiedy musisz załatwić sprawę urzędową. Fedora była ok, tutaj nie było stałej aktualizacji pakietów do najnowszych wersji ale cykle, niestety za krótkie moim zdaniem - 6 miesięcy i wszystko od nowa. Ale to distro korporacyjne więc taka polityka firmy. Gentoo - ile to dni przesiedział człowiek przepisując komendy i kompilując wszystko pod siebie, od jądra począwszy.... Debian Stable - świetna sprawa - siadasz, raz ustawiasz i działa długie miesiące. Ale mnie najbardziej przypasowało ostatecznie inne distro korporacyjne czyli Suseł. I o ile w Archu każda aktualizacja mogła coś wywalić, o tyle Suseł raz ustawiony działał latami, nawet po upgrade wersji. Niedoróbki się zdarzały ale dotyczyły bardziej pakietów typu Gnome czy KDE. Być może miałem za słaby komputer ale twórcy Gnome 3 odpłynęli, w efekcie często wywalało mi programy. W KDE też mi coś crashowało, poza tym nie lubię kombajnów - niby dostajesz spójne środowisko ale Thunderbird bije na głowę systemową pocztę z Gnome czy KDE. A nic mnie tak nie drażni, jak dublowanie aplikacji i robienie śmietnika w systemie. dlatego nie mogę strawić telefonów Samsunga, zwłaszcza tych wcześniejszych, gdzie obok Androida były aplikacje od Samsunga. Najfajniejsze są takie lżejsze środowiska jak Mate czyli Gnome sprzed ubuntuizacji. Ale coś mi tam zgrzytało w nowym kompie, zostałem więc przy Windowsie. Faktycznie przy skromnych wymaganiach, kiedy wystarczy Firefox, klient poczty, kupimy drukarkę przyjazną linuksowi, jak Brother - można ustawić sobie świetnie spasowany i stabilny system, bardzo bezpieczny, bo co wam zrobi załącznik w poczcie pisany pod Windowsa? Nawet PITa da się wypełnić na linuksie Ale schodki zaczynają się, kiedy trzeba skorzystać z aplikacji firm trzecich - np. szukając opaski a potem zegarka kierowałem się też tym, czy ma aplikację na smartfona, bo firmy trzecie z reguły olewają linuksa i nie piszą sterowników ani aplikacji na ten system. Co do konsoli - wbrew pozorom jest bardzo wygodna, trzeba tylko opanować kilka podstawowych komend z danej dystrybucji żeby aktualizować system, instalować pakiety, listować katalogi, zmieniać uprawnienia. Niektóre dystrybucje, jak choćby Suseł mają nakładkę graficzną czyli Yast, gdzie wszystko da się wyklikać. Ale wyobraź sobie, że przed aktualizacją systemu zapisujesz sobie bekap ważnych plików konfiguracyjnych, np. /etc/fstab z układem partycji. Potem go tylko podmieniasz i wszystko jest po staremu. A pliki konfiguracyjne samby, dlna czy innych aplikacji można z reguły kopiować między dystrybucjami - to jest ogromne ułatwienie i oszczędność czasu - robisz raz a używasz do oporu. Owszem Winda też ma opcję zapisywania w chmurce konfiguracji ale też daleko mniejszą możliwość personalizacji systemu. Wreszcie niektóre apki konsolowe typu htop, mc czy playery typu moc... Był kiedyś taki projekt, nazwy nie pamiętam, że można było podmienić system w routerze, a jeśli miał wejście USB to już w ogóle można go było zmienić w minikomputer - na pendrive albo karcie pamięci doinstalowywało się programy i - sam testowałem - można było zdalnie odpalić rtorrenta (router sam sobie ściągał na pena) albo przez podłączenie przez kabel z jackiem można było puścić muzykę przez wejście linowe w radiu czy miniwieży. Teraz to wszystko lepiej robią smartfony ale dało się i kiedyś. Na koniec - niestety coś mi się ciągle sypie w windzie na blaszaku, np. znikają mi ikony apek z paska zdań, te systemowe do zdjęć czy muzyki wiecznie skrzeczą, że błąd rejestru, naprawa pomaga na jedno uruchomienie. Naprawiłem print screeny i chciałem dać zrzut konsoli bo mam zainstalowany WSL a w nim OpenSUSE ale przestał działać... Normalnie pionierskie czasy Linuksa mi się przypominają.... Właśnie mi nowego Outlooka wywaliło podczas pisania maila...
    1 punkt
  25. Zarówno ideologia jak i potęga WEF ewoluowała. Mało która osoba czy organizacja jest potężna od poczęcia. Moc WEF wyraźnie ujawniła się podczas pandemii i owszem ukazał się jej zabójczy charakter choćby w postaci promocji lockdownów i przymusu szczepień. Lockdowny doprowadziły do osłabienia gospodarek i wzrostu o 100 mln liczby ludzi żyjących na granicy śmierci głodowej. Ogromna jest liczba ofiar braku dostępu do normalnych usług medycznych, ofiar zaburzeń psychicznych, w tym dzieci i młodzieży, i poszkodowanych, którzy utracili majątki w bankructwach, nie mając żadnej możliwości walki o przetrwanie. Promocji przymusu szczepień niesprawdzonym preparatem na całej światowej populacji, na chorobę stanowiącą dość niewielkie zagrożenie - raczej nie można zaliczyć do działań wspierających życie. To jest szaleństwo. Proponuję się zapoznać z raportem NIK o jakości szczepionek i całego procesu szczepień w Polsce, a także z przesłuchań przedstawicieli Big Pharmy przed Komisją Europejską w sprawie kłamstw szczepionkowych. A odnośnie związku fotoradarów na ścieżkach rowerowych z depopulacją WEF promuje: likwidację węgla, gazu, atomu; fit for 55; ogólnoświatowe dowody osobiste; paszporty szczepionkowe; CBDC; social score; UBI; redukcję używania nawozów; redukcję mięsa; likeidację tytoniu; cenzurę i likwidację prywatności; powszechną inwigilację; likwidację prywatnych mieszkań; bkoncentrację ludzi w tzw. 15-minutowych miastach i likwidację prywatnych samochodów => tutaj patrz na rozwój branży rowerowej, DDR i fotoradarów jako naturalnej konsekwencji. Koncepcje WEF zakładają drastyczny spadek zużycia energii, w tym żywności, co przełożyłoby się na redukcję populacji, mówiąc eufemistycznie. WEF nie jest jakimś tam nic nie znaczącym klubikiem. To jest organizacja zrzeszająca przywódców państw, przedstawicieli korporacji, banków, organizacji religijnych, miliarderów. Współpracuje z ONZ, WHO, Bankiem Światowym i innymi. A założyciel WEF, Klaus Schwab to taki jakby współczesny malarz z Austrii.
    1 punkt
  26. Ja miałem Covida raz i dawno. Jeszcze na początu, jak tylko się pojawił szeroko - coś chyba grudzień 2020. Delty jeszcze nie było. Natomiast historia dość szczególna ze względu na miejsce, a mianowicie zatoka Panamska Robota taka, że satatki naprawiam,. No i wsiadłem sobie w samolocik, Goteborg, przesiadka w paryżu. Pama City welcome to. No i spotkałem się z agentem wsiadłem na speed-boat, zabrali mnie z resztą ekipy na środek zatoki, żeby wsiąść na statek. 18 godzin roboty bez snu i tak coś poczułem, że mnie sieka - a tam 32st w cieniu, a ja dreszcze. Ostatkiem sił zrobiłem robotę, podpisałem papiery, ale już byłem blady i praktycznie na granicy zasłabnięcia. Udało mi się wsiąść na łódkę i wrócić na ląd. potem taxa do hotelu. w taxie jakoś się nieco poprawiłem, a to już 25h bez snu. Następnego dnia miałem mieć samolot do europy no i musiałem zrobić testy, Oczywiście pozytywne, bo wtedy nie było certyfikatów, zawsze trzeba było mieć test max 12h przed podróżą - tzw. Fit4Fly. No i jak się hotel dowiedział, że mam covid, bo to mnie wywalili z pokoju. No i siedzę na ławce przed hotelem, walizka koło mnie i nic nie wyszło , Lecieć nie mogę bo pozytywny, spać nie mam gdzie, PANAMA..... No to dzwonię do agenta, klaruję co i jak a on mówi, że w takiej opcji to on tylko szpital widzi, bo nikt inny nie weźmie sobie na łeb chorego gamonia z europy. No i przyjechał po mnie ambulans. Ja ogólnie w stanie lekko rozpaćkanego pączka, gorączka 40, zielone i fioletowe plamy przed oczami, kumacja jak po większej połówce. No i zawieźli mnie na oddział, dali łóżko , piguły i "leż pan aż nie przejdzie" No i 10 dni leżałem - ale dalej test był pozytywny, ale zgodnie z prawem po 10 dniach nawet z pozystywnym testem nie mogą cię trzymać i muszą puścić na lotnisku - Ja już gorączki dawno nie miałem, Kumacja wszystko w normie. Takwięc wypisałem się i wsiadłem w pierwszy samolot do Amsterdamu. Sprawa w sądzie z ubezpieczalnią ponoć trwa do dziś Tętno spoczynkowe 32, faktycznire wzrosło o 10, i po dziś dzień już nie obserwuję takich ekstremalnie niskich wartości, Dziś już tak 38-42, kiedyś okolice 30tu. dwóch kardiologów się głowiło co mi jest
    1 punkt
  27. A ci znowu kręcą gównoburzę i wyciągają foliarskie teorie spiskowe... Zgłaszam ten temat do zamknięcia, bo autor zadał konkretne pytanie, ale nie uzyskał prawie żadnych informacji, bo znowu światopoglądowy teatrzyk z kolejnego wątku zrobiliście. 😕
    1 punkt
  28. Ja z dwójką dzieci jeżdżę na normalnym rowerze. I do tego często w przyczepce mam ich rowery. Czasami z bagażem przyczepka waży coś w okolicach 50 kilogramów. Wcześniej jeździłem na dwa foteliki, ale w pewnym momencie zacząłem mieć problem z utrzymaniem roweru. U mnie to wygląda tak Z fotelikami: Foteliki dawno są już sprzedane. Ale jak dzieci były mniejsze to bardzo wygodnie się tak jeździło. Problem był tylko przy wkładaniu i wyciąganiu dzieci, trzeba mieć trochę siły i znaleźć dobre oparcie. Jakbyś chciał szybka wyciągnąć dzieci to z fotelikami nie da rady wszystko trzeba robić po kolei. Przyczepka dla dwójki dzieci to był strzał w dziesiątkę. Wszystko można spakować do bagażnika, lub powiesić na rowerze. Fakt do przyczepki trzeba się trochę przyzwyczaić ale później jest super. Teraz jeżdżę z dwoma rowerumi normalnymi. Dużo zależy od tego jak się czujesz na rowerze. U mnie nie ma wielkich gór i bardzo stromych podjazdów. Jak na razie wszędzie daję radę z przyczepką. A ciągnięcie dzici z bagażem jest bardzo fajnym treningiem . Moi znajomi też ciągają dzieciaki w przyczepce. Największy problem mieli w górach na podjazdach tam już było bardzo ciężko i w takich warunkach elektryk sprawdzi się bardzo dobrze.
    1 punkt
  29. W tym który chcesz kupić śruba ściągająca jest ukryta w mostku (dostarczona z mostkiem) I ta walcowa tulejka pełni rolę kapsla (opór dla śruby). Choc jak piszą jest krótka. Więc w takim przypadku albo trzeba wybić gwiazdkę i osadzić ją na nowo wyżej, albo (co polecam) kupić nową gwiazdkę i nabić ją płycej. Albo kupić dłuższą śrubę.
    1 punkt
  30. Ale żeby użyć gwiazdki, to musi być kapsel. A tam kapsla nie ma gdzie włożyć. Być może mostek ma służyć jako opór do śruby wkręconej w gwiazdkę, bo jest jakiś otwór od spodu w ramieniu mostka. Pytanie, czy po podniesieniu dźwigni blokującej widać drugi koniec otworu i wtedy tam można by było przetknąć długą śrubę. Ale wtedy nie będzie możliwości regulacji kąta, otwór będzie pionowo tylko przy opuszczonym ramieniu. Czyli otwieramy dźwignię, obracamy ramię do dołu aby otwór był pionowo, nasuwamy mostek na rurę, wkręcamy długą śrubę w gwiazdkę i kasujemy luzy. Dokręcamy 2 imbusy zaciskając mostek na rurze sterowej. Wykręcamy i wyjmujemy śrubę. Mostek trzyma stery i możemy regulować kąt. Dziwne rozwiązanie. Chyba że ja czegoś nie rozumiem. P.S. Kąt wzniosu reguluje się tak rzadko, że ja bym raczej poszukał mostka regulowanego zaciskanego śrubą z boku (sam taki używam). Zwłaszcza, że po zmianie kąta mostka klamki też ustawiają się pod trochę innym kątem. Jednym to może przeszkadzać, innym pewnie nie. P.S.S. Wygląda na to, że śruba do gwiazdki jest zamontowana we wsporniku, a otwór jest tylko po to, żeby włożyć śrubokręt i ja dokręcić. Ale mostek jest chyba lekko niedopracowany. Tu była dłuższa dyskusja na ten temat:
    1 punkt
  31. Zima przyszła, to rzeźbimy! Smutny, mały Inbred, nadany przez zachodniopomorskiego Wikinga, jeno streczem owinięty, żalił się że coś mu w kręgosłupie szczyka. No i masz, podsiodłówka wyhodowała sobie dwa pęknięcia odpowiednio po obu stronach spawu seatstayowego łiszbołna. Fotek brak, bo po zdjęciu lakieru pęknięcia były na tyle zakamuflowane, ze oko smartfona nie było w stanie tego wyłapać. Żeby nie babrać się w kosztowną i potencjalnie problematyczną wymianę całej rury podsiodłowej, plan naprawczy powstał nieco inny: usunąć "trójnik" łączący podsiodłową z rurkami s-s nawiercić końcówki pęknięć - popularna metoda zapobiegająca postępowaniu pęknięć po naprawie wzmocnić górną część rurki kołnierzem odtworzyć łącznik Poniżej krok pierwszy, usunięty trójniczek. Pęknięcie pierwsze jest tam, gdzie odsłonięta goła stal - jakieś ~3cm. Drugie jest jego lustrzanym odbiciem, aczkolwiek nieco mniejsze. Po oczyszczeniu resztek, można brać się za pasowanie kołnierza ....i już po pierwszym zabiegu ogniowym, kołnierzyk wlutowany. Inbred jak widać stracił głowę od tych zabiegów. Potem pozostało wykombinować jak zrobić, żeby się nie narobić. Ostatecznie padło na klasyczny mostek łączący rurki s-s - dwa łączenia zamiast czterech do obróbki pilnikiem, to zdecydowanie mniej roboty i większa szansa na symetryczy efekt I na koniec łącznik mostka z podsiodłową. Ten po odpowiednim dopasowaniu krzywizn wskoczył na swoje miejsce jak puzzelek Ostatnie fotki prosto spod palnika, teraz jeszcze brudny i żmudny proces czyszczenia topnika i wykańczania lutów. Niestety nie posiadamy na tyle dużego naczynia, do którego wlazłaby cała rama, także topnik trzeba będzie usunąć mechanicznie, cieszę się niezmiernie, fml omg hwdp. I na koniec - to, co tu wyżej pokazałem to jak na razie jakieś ~16 godzin pracy, a do końca jeszcze sporo. Trzeba jeszcze dolutować kapselek, usunąć topnik, zeszlifować luty, rozwiercić i naciąć podsiodłówkę i pewnie coś jeszcze o czym zapomniałem. Ja oczywiście jestem amatorem-świeżakiem, nie mam profesjonalnych narzędzi i wiele rzeczy robię metodą prób i błędów, natomiast szanujcie zawodowych budowniczych, bo to jest naprawdę niełatwy kawałek chleba. Serio, po tych kilku robotach cieszę się, że nie robię tego zarobkowo, bo włosy rwałbym z głowy Zmienia się człowiekowi perspektywa, chyba to chciałem powiedzieć
    1 punkt
  32. Ja mam to gdzieś. Codziennie mi się nie chce.
    1 punkt
  33. Śniegu nawaliło tyle, że nie ma szans pojeździć, więc pociągnę wątek niedoróbek pingwinowych. Używam na domowych kompach linuksa od prawie 20 lat i o ile na początku mojej przygody z linuksem na desktopach faktycznie było sporo drobnych upierdliwości, tak teraz jakaś stabilna dystrybucja z KDE albo XFCE jak dla mnie jest miodzio. Windowsa 10 i 11 na pracowych lapkach połyka wygodą użytkowania. Więc jakie to te niedoróbki linuksa?;)
    1 punkt
  34. Nie zauważyłem różnicy. Czystość i zużycie napędu ma chyba większe znaczenie.
    1 punkt
  35. Przyznać się, kto to w tym roku był taki grzeczny, że mikołaj mu nowy rower niesie?
    1 punkt
  36. Zdecydowanie tragedia - dwa la ta temu przez pół lutego i marca dochodziłem do jakiejkolwiek normy po styczniowej koronie. Oprócz normalnego spadku formy pozimowego doszedł jeszcze spadek wydolności oddechowo-krążeniowej, mięśnie chciały a człowiek nie miał czym oddychać. Co do szczepionek nie będę się wypowiadał, bo polski internet (pod wpływem pewnego "życzliwego" nam sąsiada) jest środowiskiem bardziej toksycznym w tej kwestii od jakiegokolwiek preparatu medycznego.
    1 punkt
  37. Robiłem ten rower znajomemu. Tam jest standardowe 135mm QR
    1 punkt
  38. Sezon ogórkowy, pogoda względnie dopisywała, to i jakoś mniejszy zapał żeby siedzieć w ciemnym garażu. Ale coś tam się działo Żeby nie przynudzać kolejnym mocowaniem IS, to może kilka fotek z rzeźbienia jako takiego: Docinanie i pasowanie półproduktu do krzywizn ramy to najwięcej roboty, milion przymiarek, szlifów, poprawek i kręcenia śrubkami Jak delikwent siedzi już sztywniutko, pora na ostateczne zatrzaśnięcie w jigu i smarowanie fluxem No i grzejemy.. Taki węzeł z zaciskiem, przy haku, doprawiony ośką i jigiem to jest całkiem sporo stali do nagrzania, także chwilę to trwa, tym bardziej przy użyciu palnika propan-tlen i stosunkowo drobnej końcówki. Cały szkopuł w tym, żeby do czerwoności rozgrzewać tylko punktowo i nie spalić fluxa, a jednocześnie nie pozwolić ostudzić się całości, bo wtedy trzeba zaczynać nagrzewanie od początku. Niby prosta rzecz, ale "okno" temperaturowe jest na tyle wąskie, że całość wymaga sporego wyczucia. Zaleta palnika propan-tlen jest natomiast taka, że trzeba się bardzo mocno postarać, żeby przegrzać stal do temperatur zagrażających jej integralności, także cała operacja jest dużo bezpieczniejsza niż jakiekolwiek spawanie. Całość powtarzamy dla poprzeczki wzmacniającej. Pasowanie, smarowanie, lutowanie - tu już łatwiej, bo bez jiga Po wymoczeniu w roztworze kwasku cytrynowego, całość prezentuje się tak: Kolejne kroki to już kwestia czysto estetyczna, żmudne szlifowanie mosiądzu, odcięcie piwotów, dolutowanie prowadnic pod przewód hamulca tarczowego.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...