Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.11.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
10 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
3 punkty
-
Bo wierzba, co płaczącą się nazywa, samotną na tym polu jest jako ten żagiel biały...3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć! Bardzo nam się rowerowo pozmieniało nad Bałtykiem w ostatnich latach. Z jednej strony Pomorze Zachodnie, z drugiej Pomorskie - obydwa regiony znacząco odświeżyły swoje połowy nadmorskiej trasy rowerowej. Za "trzecią połowę" nikt się nie bierze - sensowne ogarnięcie tematu niestety przekracza możliwości Warmińsko-Mazurskiego. Kiedyś symbol R10 mówił wszystko - słońce w oczy, piach na szlaku, smażona flądra i przepocone koszulki. Dzisiaj symboli R10 już nie spotyka się często, świezo malowane widziałem tylko za Świnoujściem, czyli tam, gdzie europejska inwestycja jeszcze nie doszła do skutku, a jakoś szlak znakować w końcu trzeba. Na reszcie szlaku malowane na drzewach R10 zastępują "drogowe", pomarańczowe tabliczki z europejskimi symbolami EuroVelo 10 (i 13, bo "dycha" biegnie tędy razem ze Szlakiem Żelaznej Kurtyny nr 13). I dobrze, bo nareszcie całość zaczna wygląda na cywilizowaną trasę. O EuroVelo 10 na Pomorzu Zachodnim napisałem właśnie sporo na blogu, zapraszam 👇 Velo Baltica. Szlak rowerowy EuroVelo 10 na Pomorzu Zachodnim A Was, tutaj, zapraszam do przeglądu tych znaczących, najważniejszych rowerowych odcinków trasy, bo pod tym względem zadziało się najwięcej właśnie na Pomorzu Zachodnim. Te najbardziej efektowne, nawet spektakularne - w dalszej części, proszę przewijać cierpliwie Start w Świnoujściu - tu szlak nie biegnie bezpośrednio plażą, ale wśród polecanych miejsc do zobaczenia jest Stawa Młyny, której bez wejścia na plażę nie zobaczysz. Jesienią było twardo, bardzo przejezdnie nawet na kółeczko 1.6, a z paskiem Gatesa to nawet piachu się nie boję Potem przykry moment, kiedy z właściwego przebiegu na awaryjny kieruje blokada przed budową gazoportu koło Świnoujścia: I lądujemy w lesie. Nie jest najgorzej, a poza czymś bardzo kamienistym, ale krótkim, naprawdę nie ma dramatu. A potem już leśny odcinek do Międzyzdrojów, ten, gdzie jeszcze europejski powiew świeżości i nowoczesności nie dotarł - jest swojsko i naturalnie. Potem pierwszy z nowych, efektownych kawałków szlaku - około 2,5 kilometra szutrowej drogi rowerowej do Międzyzdrojów, tuż przy plaży: Potem Woliński Park Narodowy - naturalna, ale twarda, wystarczająca nawierzchnia i świetny klimat wokół: Po wyjeździe, zmieniony przebieg szlaku i zamiast szosami jak stary R10, wpadamy na nowe drogi rowerowe wybudowane własnie w ramach inwestycji EuroVelo: Okolice Łukęcina, na chwilę wracamy do lasu - bardzo przyjemny kawałek, chociaż niedługi: Okolice Trzęsacza i Rewala to znów nieco nowej infrastruktury: A w Niechorzu wjeżdżamy na kilka kilometrów drogi rowerowej do Pogorzelicy wzdłuż Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej: Potem znów nowe drogi rowerowe - tych nawet nie zamieszczam wszystkich, jest ich tak znacząco wiele. Bardzo, bardzo mało jedzie się w ruchu ogólnym - świetnie dla dostępności turystyki rowerowej. Za Dźwirzynem znajduje się jeden ze szlakowych "fajerwerków" czyli kilkusetmetrowa drewniana kładka pieszo-rowerowa, oddzielająca Dźwirzyńską Patelnię od plaży i morza: Rowerowo daje radę Kołobrzeg. Ewidentnie ludzie przyjeżdżający tu z rowerami na urlop i ci, ktrórzy przejeżdżają tylko jednodniowo po EuroVelo 10, wymusili budową infrastruktury i długiej nadmorskiej promenady dla pieszych i rowerzystów. A potem kolejna z pocztówek z EuroVelo 10, czyli kilka kilometrów nadmorskiej trasy do Ustronia Morskiego, z punktem centralnym na drewnianym pomoście między Ekoparkiem Wschodnim (i Solnym Bagnem) a Morzem Bałtyckim - miejsce piękne, nie z drona również Kolejny dzień to jeszcze jeden z ładnych odcinków, choć krótkich, z Gąsek do Sarbinowa - tu uwaga na samochody, które skracają sobie dystans miedzy miejscowościami: Las koło Mielna z kilkoma miejscami do rzucenia okiem po drodze, między innymi dwa niemieckie bunkry i łódź, ciekawie prezentująca się w środku lasu: Bardzo mi się podoba przejazd nad Jamnem, chociaż remont nawierzchni jest miejscami więcej niż pilny: Potem nieco z dala od morza, między miejscowościami, po drodze rowerowej wzdłuż płytowej drogi dla samochodów, więc widok auta na ddr znowu nie jest rzadki: Na koniec jeszcze jeden cukiereczek, czyli mierzeja między jeziorem Kopań a Bałtykiem - warunki do budowy czegoś nowego są trudne, pewnie za trudne i zbyt ryzykowne, więc kilka kilometrów jedzie się po płytach, ale czy komuś to tutaj przeszkadza? Przed Jarosławcem jeszcze jedna droga rowerowa - szeroka, wygodna, bo będąca również pieszym dojściem na plaże: Na sam koniec, przed wyjazdem w Pomorskie, jeszcze coś, co pokazuję w moich prezentacjach o dobrych praktykach, a o czym nie wiedziałem, że jest na R10/EuroVelo 10, czyli szosa "2+1" - dwa pasy rowerowe po bokach i jeden dla samochodów na środku, fajne: Podsumowując - mnóstwo świetnej roboty. Kiedyś mocno przygodowy szlak, z dużą liczbą piaszczystych miejsc, czasem naprawdę trudno dostępny dla słabszych rowerzystów, robi się bardziej przejezdny, po prostu - łatwiejszy. Na pewno nie wszystkich to ucieszy, ale jednak zadaniem turystyki rowerowej jest jednak wyciągać szerokie rzesze rowerzystów na rower, także w rodzinnych konfiguracjach, a nie być torem treningowym dla ambitniejszych rowerzystów. A dodam jeszcze, że bardzo zwiększył się poziom organizacji szlaku. Nierzadkie są takie widoczki jak niżej, gdzie "rozmawia się" z turystą, podsuwa lepsze objazdy latem, czy komunikuje w sprawie utrudnień i objazdów - świetnie, naprawdę. Nareszcie na rowerze można poczuć się jak człowiek pierwszej kategorii . I jeszcze zwracam uwagę na spójną estetykę tych komunikatów, które drukuje się jak w formie graficznej zbliżonej do tablic szlaku. Lubię! A po mapę, szczegółowy i bardzo aktualny ślad, wrażenia krajoznawcze, estetyczne - niestety, jakieś drobne polecenia (i zniechęcenia) gastronomiczne i inne sprawy zapraszam do artykułu na blogu Velo Baltica. Szlak rowerowy EuroVelo 10 na Pomorzu Zachodnim Z pozdrowerem Szy.1 punkt
-
1 punkt
-
Unboxing taki. Dzisiaj dotarła lampka X-Tiger. Połowę tańsza od ProX Kastor a świecić powinna dłużej - 8h w trybie HIGH, 11h w MEDIUM i 24h w trybie FLASH. Zobaczymy.1 punkt
-
1 punkt
-
To już na grubo idziemy...no ale też tak się bawię z rowerami. Nie tykam nawet miękkiej glinki albo claypada jak nie chce potem wchodzić z polerką choćby na one stepa. Jak ma coś długo siedzieć to ceramika...no ale wiadomo-koszty. Poza tym woski nie są złe. Z wosków syntetycznych najlepsze wrażenie zrobił na mnie colinite insulator wax 845- nawet na autach z dużymi przebiegami potrafi miejscami zimę przetrwać. Dobry zrzut wody, fajne hydro. Z carnauba to good stuff show wax. No ale to wszystko trzeba nakładać, test palucha i docierać choć te wyżej docierają się fajnie. Dobra opcja to quick wax. Psikasz, wycierasz i nara...mistrzem trwałości jest adbl ssw. Fajny zrzut wody, fajne hydro. Ciekawa opcja to też meguaiars quick wax- trochę potrafi poleżeć, plus za fajną aplikację nawet w upalne dni na ciepłym detalu. Jeden sezon na ramach miałem good stuffa show detailera- sporo wosku carnauba więc długo działał. Na jesień teraz wjechał SG ceramic detailer, ale to produkt bardziej taflujący więc działania nie widać. Leży chyba najkrócej, ale aplikacja ultra szybka. Fajny look po tym jest. Ogólnie takie mam zboczenie, że zawsze po myciu coś tam na szybko rzucę, ale po czasie widzę, że albo nakładać jakiegoś mocarza w stylu colinita, albo co drugie/trzecie mycie zwykły quick wax w sprayu. Wiadomo aplikacja na fibrę, a nie na ramę co by po tarczach nie popryskać.1 punkt
-
Nie ma znaczenia. Dla niektórych trenażerów na tylne koła znaczenie ma jedynie ich rozmiar. Oczywiście trzeba brać pod uwagę rozstaw tylnej osi, jej typ itd., no ale to chyba oczywiste. Zresztą teraz do każdego chyba typu trenażera można dokupić odpowiednie adaptery, więc to też nie taki wielki problem.1 punkt
-
Np. tu: https://geometrygeeks.bike/ Osobiście najbardziej lubię to narzędzie: https://www.bike-stats.de/en/ Rozwiązanie z jednym rowerem jest faktycznie bardzo wygodne, jednak uważam, że najlepszy trening to ten prowadzony na sprzęcie ustawionym pod siebie, tym, na którym jeździ się na co dzień. Sama regulacja wysokości siodła i kierownicy to wg. mnie za mało, przynajmniej dla @spidelli, który trenuje chyba nieco ambitniej. Małżonce do "wycieczek", np. na Rouvy, faktycznie mogłoby to być obojętne.1 punkt
-
Jeśli masz Garmina, to nie potrzebujesz aplikacji czy gier (bo Zwift to de facto gra komputerowa) - możesz wrzucić treningi na Garmina i to on będzie sterował oporem trenażera w zależności od tego, co zostało zadane. Rotując dwoma rowerami pewnie łatwiej i wygodniej będzie z trenażerem na tylne koło, ale tylko pod warunkiem, że koła trenażerowe będą na rowerach na stałe. Jeśli do tego miałaby dojść jeszcze rotacja kołami, to DD będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.1 punkt
-
1 punkt
-
Zamknąłem dziś sezon czarnym gravelem "szosowym" - udany trip w Góry Sowie. Teraz rower do mycia i na trenażer. Na służbie zostaje drugi gravel na szerszym kapciu (będzie czekał na słoneczne zimowe niedziele) i full - na mniej słoneczne i na wieczorną jazdę po lesie w dni powszednie Vmax wyszedł słabo, bo wiało w mordę. Bez kręcenia korbą prędkość na zjeździe z Przełęczy Jugowskiej mi spadała. No i trochę strach na mokrych liściach1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Karbonowe koła MTB 29" (BOOST, CL, Micro Spline) za 1499 zł: https://www.centrumrowerowe.pl/komplet-kol-rodi-carbon-disc-pd37700/1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00