Skocz do zawartości

Ranking

  1. spidelli

    spidelli

    Użytkownik


    • Punkty

      18

    • Liczba zawartości

      4 074


  2. sznib

    sznib

    Mod Team


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      10 432


  3. Wojcio

    Wojcio

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      2 192


  4. Strek

    Strek

    Użytkownik


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      823


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.05.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. 12 punktów
  2. Bo w bikeparku córka wniebowzięta!
    11 punktów
  3. Bo w tym roku pełno takich "atrakcji" na szlakach.
    11 punktów
  4. Bo tunel. Prędzej czy później, większości rowerowym fanom się przydarzy. Ten na zdjęciu wiekowy, z 1883r. Schulenbergtunnel. 195 m długości, dawny szlak wąskotorowej kolejki, od 2008r udostępniony pieszym i rowerzystom.
    8 punktów
  5. Bo szuter pod lasem i błękit nieba....
    8 punktów
  6. Bo z pracy tym razem wracam tak. 940m.n.p.m, wiosna w pełni. No ale w poniedziałek od 1100m w górę to jeszcze po śniegu łaziłem.
    5 punktów
  7. Ja mam prostszą filozofię - jak na coś nie mogę sobie pozwolić, to tego nie robię. Np. jeśli nie mam siły zasuwać 30 km/h, to jadę 19. Jeśli nie mam siły długo kręcić w piachu, to wybieram drogę bez piachu. Jeśli nie dam rady przejechać dziennie 200 km - przejeżdżam 100. Po co mam wybierać sobie cele, których o własnych siłach nie mogę osiągnąć? 😅
    3 punkty
  8. Bo dawno nie wrzucałem zdjęcia
    3 punkty
  9. Miały być truskawki, ale zasadzili jagody.
    3 punkty
  10. Dokładnie tak kolego @marvelo Cross czy trekking na odpowiednim (twardym) przełożeniu + właściwie dobranych oponach potrafi całkiem skutecznie przemieszczać się po asfalcie, kręcąc średnie w granicach 28km/h. Co czyni ten rower przydatnym dla kogoś kto, po pierwsze - ma nogę, a po drugie chce nawijać kilometry. Nie każdy trekkingowiec to słabiak i maruda 😁. BTW. Pozdrowienia dla pana trekkingowca, który cisnął za nami z Piwnicznej do Muszyny, trekkingiem z sakwami, i dzielnie utrzymywał koło szosowców walcząc z wiatrem i utrzymując prędkość średnią powyżej 30km/h. Szanuję 😎
    2 punkty
  11. A co chciałbyś innego usłyszeć? Przecież to Twoje życie. Osobiście dla 100-200 zł nie ryzykowałbym własnego zdrowia. Jeśli nie zrozumiałeś mojego przekazu to wybacz i nic niesympatycznego czy złośliwego w mojej wypowiedzi nie było a już na pewno nie miałem takiego zamiaru. Sam zapytałeś o ryzyko wybicia zębów o beton 🤗 P.S. Bardziej złośliwa jest Twoja wypowiedź niż moja 😉
    2 punkty
  12. Nie wiem w czym macie problem - pół życia miałem z przodu 52/42 i z tyłu 13-16-18-20-22 i zjeździłem na tym prawie całą Polskę plus kawałek Europy z kilkudziesięcioma ( w porywach do 40) kilogramami na bagażniku a wy piszecie że 46 to ekstremalna tarcza😃. Była to przeróbka klasycznego Huragana - przód taki jak fabrycznie, pięciotryb z tyłu z NRD, bo w polsce były tylko 4 14/20, bagażnik robiony na zamówienie przez zakład ślusarski, koła przerobione - pozostawione oryginalne "wyścigowe" piasty ( bo były wytoczone z jednego kawałka stali) plus obręcze i opony 27 - bo ówczesne opono-dętki przebijało się średnio 3xdziennie. Dzisiejsze przełożenia to bajka.
    2 punkty
  13. Bo leżącego się nie bije😉 Pozdrow'er
    2 punkty
  14. 2 punkty
  15. Oczywiście że elektrykiem można pracować nad formą ( chyba ze się jeździ skuterem elektrycznym, wyposażonym w manetkę - napędzanym silnikiem a nie siłą mięśni ) Każdy Nm wspomagania musisz samodzielnie wycisnąć - a przede wszystkim można wspomaganie wyłączyć. Mój pokazuje że jeżdżę 5% na Eco plus, 25 % na Eco i 70 na Off. Kręcąc pod górę z kadencją pod 80 by w ogóle jechać nie wspomagasz kondycji - męczysz się na tyle że potem musisz sporo odpoczywać. Lepiej jechać z niewielkim wspomaganiem za to równo - przejedziesz więcej i naprawdę zużyjesz więcej energii. Spróbuj a zobaczysz. No chyba że masz przeciwwskazania ideologiczne ( elektryk to "samo zło" ), na to nic się nie poradzi😀
    1 punkt
  16. Załóż, choćby tę starą. O ile chodzi Ci o te pomiędzy miskami. Ona uszczelnia łożyska od wewnątrz. A jeżeli chodzi Ci o te podkładkę dystansową to zajrzyj do instrukcji, bo ją montuje się lub nie w zależności od szerokości mufy suportu.
    1 punkt
  17. Rabbit`y i tak są węższe niż deklaruje producent.
    1 punkt
  18. Dzięki za odzew wszystkim i każdemu z osobna! Chodziło mi o to, że podczas przebitej dętki łapiesz kapcia i koniec. Nigdy nie miałem przebitej opony, z której nieuszkodzona dętka "wystrzeliwuje", stąd moje pytanie czy faktycznie tak to może wyglądać. Polecacie zatem jakieś sprawdzone opony 28" x 1,35 pod kątem uniwersalnego użytku miejsko-gravelowego? Realne użytkowanie asfalt/szuter mniej więcej 50/50. Rozważam: - kolejny komplet Schwalbe G-One Allround (dobrze mi się na nich jeździło); - IRC BOKEN PLUS 650b (sporo droższe, czy gra warta świeczki?); - PANARACER GravelKing SS. 5! Średnio, kiedyś mając tylko ampule i śrubokręt odkręciła mi się duża śruba korby, fartem jakiś warsztat samochodowy był we wsi, która była 300 metrów przed nami
    1 punkt
  19. Oj, ja też pomyliłem, czlowiek strzela fotki z siodła, obrabia i wysyła w locie to i o pomyłkę nie trudno 😉
    1 punkt
  20. Dokupiłem sobie lusterko Cateye do drugiego roweru. Mam w jednym gravelu i jest to bardzo wygodna rzecz. W majówkę wsiadłem na rower bez lusterka i wrócił charakterystyczny punktowy ból pleców (w zasadzie lewe ramię) od zerkana lewo-tył (czy żona nadąża, czy można dziurę ominąć środkiem jezdni). Szczerze polecam: https://cateye.com/intl/products/accessories/BM-45/
    1 punkt
  21. Ten Giant ma prawie identyczny zakres przełożeń jak mój stalowy cross z napędem 3x8 (44/32/22, 11-30): najszybsze przełożenie takie same (44/11 = 4), najwolniejsze u mnie minimalnie lżejsze (22/30 = 0,73 vs 32/42 = 0,76). By wyjechać np. na taką Przełęcz Żebrak w Bieszczadach, a potem z niej fajnie zjechać (czy do bazy Rabe, Mikowa czy Woli Michowej), te przełożenia są na styk, żadne się nie marnuje. Można też spokojnie zapuścić się stamtąd na szlaki piesze np. na Jaworne albo Chryszczatą. Do takiego szosowo-terenowego zastosowania nie pozwoliłbym już okroić tych przełożeń z żadnej strony. Gdybym jednak traktował crossa bardziej szosowo (kiedyś nie było rowerów fitness, a nie każdy chciał szosówkę) mógłbym mieć też typową korbę crossową 48/38(36)/28(26). Kierownicę mam na wysokości siodełka, czyli podobnie jak w poniższym rowerze (hybryda/fitness na ramie szosowej, opony 700x23), w którym mam napęd 2x8 (11-30) oparty o tanią korbę Miranda (48/38/28), z której usunąłem najmniejszą zębatkę. Tym rowerem po szosie jedzie się praktycznie cały czas na blacie 48, a tylko podjazdy i ruszanie na 38 (no, czasem po płaskim pod silny wiatr). Wczoraj zrobiłem nim trasę 42 km (Krasnystaw - Kraśniczyn - Siennica Różana - Krasnystaw) ze średnią 28,6 km/h (maksymalna 58 km/h). Niedawno, na zjeździe do Jaślikowa (od Kolonii Niemienice, nowy asfalt położyli niedawno) miałem prawie 70 km/h i nawet te 48/11 to już jest młynek że trudno nadążyć z nogami. Oczywiście można nie pedałować, ale fun mniejszy. Ktoś pyta po co dawali korby z blatem 48 do crossów? Właśnie po to, że jak ktoś chciał, to sobie mógł do takiego crossa założyć oponę 700x28 (nawet jakiś wyczynowy model, choć nawet na gładkich 700x35 nie było wiele wolniej, tyle że trochę cięższe), obniżyć kierownicę i spokojnie jeździć prawie jak szosówką, tyle że przy napędzie 3x miękkich biegów miał zdecydowanie więcej niż szosówka, wiec mógł komfortowo wybrać się turystycznie, obładowany sakwami, nawet w Alpy. Taki współczesny cross np. z Decathlona z napędem 1x i "blatem" 38 zębów to już niestety bieda pod tym względem i ja bym takiego roweru w życiu nie kupił.
    1 punkt
  22. Mnie polecono romans z Bontragerem ze względu na 30 dni testów. Poszedłem do sklepu, zmierzyliśmy rozstaw kości, wyszło 145/155. Zacząłem od siodła 145. Różnica kolosalna wzgledem oryginalnego siodła. Nowe, mimo że twarde jak deska było dużo wygodniejsze bo po prostu lepiej podpierało - stare miało za długi nos względem patelni. Ponieważ jestem na granicy rozmiarów to testowałem też 155 ale bylo mniej wygodne i drętwiały mi szybko ręce. Obstawiam, że uciekałem tyłkiem do przodu, bo było jednak za szeroko. Ostatecznie wziąłem 145 i jestem zadowolony. Wydałem więcej niż zakładałem ale skoro lubię całodniowe włóczęgi, to czemu mam się męczyć bardziej niż powinienem?
    1 punkt
  23. Abstrahując od stanu opon to naprawdę tak wysokie ciśnienie w tego typu oponie jest totalnie bez sensu. Eksperymentuj z niższym.
    1 punkt
  24. Pozwolę sobie ożywić temat bo jest ciekawy i warty uwagi. W moim przypadku poważniejsze upadki miałem 3. Co ciekawe wszystkie w przeciągu 3 miesięcy od zakupu roweru. I co ciekawe tylko w jednym z tych przypadków poczuwam się do odpowiedzialności. Był to czas kiedy dojeżdżałem rowerem do pracy - jazda miejska. 1. Jak to w Szczecinie często bywa - ogromny korek. Jedna z tych chwil kiedy naprawdę jesteś wdzięczny, że jedziesz rowerem. Kulturalnie, ścieżką rowerową mijałem stojące auta. No i trafił się klasyczny mistrz kierownicy - ścieżka rowerowa zmieniała stronę drogi po której się znajduje i jeden z samochodów postanowił zatrzymać się dokładnie na środku przejazdu dla rowerów. Niewiele myśląc przystąpiłem do wymijania od tyłu. Pech chciał, że z przeciwka nadjeżdżał inny rozpędzony kolarz, którego przez stojące auto nie miałem szans zauważyć. Kiedy wyjechał mi przed nosem instynktownie, bez namysłu, zacisnąłem oba hamulce. Efekt? Najpierw, w ułamku sekundy, stanąłem dęba na przednim kole, po czym nastąpiła spektakularna gleba. Szok w pierwszej chwili, rower nówka sztuka - wstając krzyknąłem tylko w panice 'Kur**! Mój rower!", mając kompletnie gdzieś co się ze mną stało 😂 Pacjent - rozerwane siodełko, przebita dętka (jak? nie wiem...), scentrowane koło, pojedyncze, niewielkie rysy. 2. Przejeżdżałem przez jedne z dłuższych mostów na trasie. Przejazd dość wąski ale dla jednego roweru wystarczająco szeroki. Na drodze coś leżało. Co? Nie wiem, coś niedużych rozmiarów - poczułem tylko jak podbiło mi rower do góry i tracę równowagę. Z roweru w zasadzie nie spadłem, ale wylądowałem na barierkach, trąc o nie lewą nogą i (co gorsze) widelcem. Skutki - bardzo mocne otarcia nogi, które można w sumie nazwać bardziej oparzeniami (blizny pewnie już zostaną na zawsze) + bardzo głębokie otarcie widelca (cudem nie otarło ani trochę amortyzatora). 3. Jadąc ścieżką rowerową w zasadzie bok w bok z samochodem, ten drugi nagle, bez kierunkowskazu, skręcił na stację benzynową. Nie było czasu na wystarczającą reakcję choć na hamulec zdążyłem nacisnąć. Impet uderzenia w bok auta był zatem i tak mniejszy niż mógłby być. Wraz z rowerem wylądowałem na ziemi. Z samochodu wysiadł spanikowany, przepraszający dziadzio. Ja też w delikatnym szoku ale szybko się opanowałem. Uspokoiłem gościa, nic mi nie było, więc po kilku minutach po prostu pojechałem dalej z lekkim biciem w przednim kole. Potem pomyślałem, że głupio zrobiłem bo mogłem chociaż wziąć od niego parę stówek na pokrycie kosztów uszkodzeń. Ale cóż - pierwsza taka sytuacja, następnym razem będę mądrzejszy. Poza tymi wypadkami zdarzały się oczywiście pomniejsze gleby ale już dosłownie kilka w przeciągu dwóch lat. Nigdy nic poważnego. Moje przesłanie jest takie: uważajcie na siebie i po mieście jedźcie ostrożnie. Możecie zachowywać się perfekcyjnie jako rowerzysta, ale nigdy nie wiecie jak zachowają się inne osoby i co pojawi się na waszej drodze.
    1 punkt
  25. Warto się zastanowić nad przyczną tego, że eurobiurokraci chcą wszystko kontrolować. To efekt przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, który ograniczył rolę państw narodowych (a szczególnie Polski) na rzecz komisji europejskiej (małe litery zamierzone). Pamietacie histerię PiSu i Rokity pt. "Nicea albo śmierć"? a wreszcie kapitulację i przyjęcie warunków traktatu? Oto efekty. Nie uważam się za przeciwnika UE ale faktem jest, że komisja nie ponosi żadnej odpowiedzialności, komisarzy wybiera się za kulisami, a parlament europejski to wydmuszka. Jeśli taki mechanizm wpadnie w łapy naprawiaczy świata, to mamy przekopane 😉 Po rozprawieniu się z samochodami wezmą sie za rowery 😁
    1 punkt
  26. Ale trzeba uważać na wiadukty i wjazd do garażu 😛 . Swoim starym samochodem wozilem na dachu, ale to bylo kilkanaście lat temu. Teraz zamowiłem samochód z hakiem i kupie Thule na hak. Na starość człowiek potrzebuje wygody . Do wożenia w środku mam pokrowce, ale trzeba odkręcać przednie koło. Nawiasem mówiąc taki pokrowiec to dobra rzecz, można zapakować rower do pociągu, autobusu, metra.
    1 punkt
  27. Ja woziłem na plecaku, choć bez opony.
    1 punkt
  28. Popieram dwa głosy powyższe. Dla mnie kilkudniowy trip z sakwami to wydarzenie roku, całe dni planowania, szykowania sprzętu i wyposażenia. Robię zatem wszystko, żeby było tylko przyjemnie. Od babrania się w g. mam resztę roku 😉 Co do opon. Założyłem kiedyś nowe opony, które leżały u mnie 2 lata, pewnie drugie tyle w sklepie. W jednej wyszedł kartofel, nie pomogło ugniatanie, jazdy na różnym ciśnieniu czy dwukrotna przekładka. Z przyczyn ww. zmieniłem na nową. Możliwe jednak, że należysz do osób, które lubią spontan i naprawa roweru obwieszonego sprzętem na poboczu ruchliwej drogi (albo wręcz przeciwnie - w leśnym cieniu wśród komarów) Ci nie straszna...
    1 punkt
  29. Peugeot 3008 1,6 diesel: - jazda wakacyjna, załadowany bagażnik, autostrada 120 km/h, 3 bagażniki rowerowe na dachu, bez rowerów, spalanie 6,0 / 100 km - jazda wakacyjna, załadowany bagażnik, autostrada 120 km/h, 3 bagażniki rowerowe na dachu, 3 rowery, spalanie 7,0 / 100 km Przy moich bagażnikach Thule maksymalna prędkość z rowerami na dachu to 130 km/h, podobno powyżej może wyrwać bagażnik z relingów/poprzecznych belek (informacja z serwisu Thule). Przy trzech rowerach na dachu, sporej prędkości i silnym wietrze rowery działają jak żagiel i auto staje się narowiste. Czuje się na kierownicy, że autem rzuca i trzeba bardzo uważać. Na autostradzie potrafi nagle silnie zawiać i nagle autem zaczyna szarpać na boki. Czy rowery są na dachu czy jedziesz z pustym bagażnikiem trzeba się przyzwyczaić do świstu powietrza i różnych dźwięków.
    1 punkt
  30. Według mnie, jak już bawić się w dwublat w rowerze gravel, to tylko coś w stylu 24/40 przykładowo. Jak miałem szosę, to po odkryciu faktu, że na zjeździe np 6% lepiej się położyć na rowerze niż pedałować, nic cięższe niż 50//15 okazało się niepotrzebne. A tu mamy jeszcze dwie koronki,, 13 i 11. proszę bardzo, wystarczy zjazd 5% by osiągnąć tą samą prędkość bez pedałowania ale za to porządnie składając się na rowerze im mocniej w dół, tym przewaga leżenia się zwiększa
    1 punkt
  31. Ciekawostka, dzisiaj w lokalnym serwisie poinformował mnie gość, że taki luz nie przeszkadza. Z inżynierskiego punktu widzenia absolutnie się z nim nie zgadzam. Zdecydowałem, że spróbuję rozwiercić rozwiertakiem na 19mm i dorobię u tokarza tulejkę stalową 17x19 na całą szerokość. Tulejkę wstawię na lekki wcisk, będzie ona po bokach "blokowana" przez podkładki dystansowe między ramą, a łożyskami. Jak nie wypali to p. Grzegorz obiecał pomoc. Bardzo dziękuję Wam za pomoc i porady.
    1 punkt
  32. Okazuje się, że wystarczy odjechać kilka km od "komina", żeby trafić na szutry premium😉
    1 punkt
  33. Ale ossso chodzi ?? Kiedyś były i nadal są i crossy i trekingi z napędem 3x9 i korbami 28(26)- 38 -48 . Fakt że przełożenie 48-11 jest już twarde ale jak ktoś ma mocną nogę ... W każdym razie zębatka 44 nie jest ani ciut za duża do roweru crosowego . A na podjazdy masz mniejszą .
    1 punkt
  34. Bo i ja przejeżdżałem obok truskawkowego pola.
    1 punkt
  35. Bo żaden kwiatek nie ucierpiał w trakcie robienia zdjęcia.
    1 punkt
  36. Nie odważyłbym się wybrać na takiej oponie dalej niż po bułki do sklepu. Zwłaszcza, że bieżnik także jest popękany. Nigdy nie wiesz kiedy i w jakiej sytuacji opona może ulec pęknięciu.
    1 punkt
  37. Bo na Skajtałer to prościutko, panocku Pan nie jesteś teraz Cross tylko Szoss 😉😀👍
    1 punkt
  38. Bo truskawkowe pole, błękit nieba i rower😁
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. Jeden z lasków w pobliżu Mińska Mazowieckiego. Było na krawędzi... Piach i gravel nawet na kapciach 40C niekoniecznie się lubią😉
    1 punkt
  41. Na konfę? Przecież oni nie wierzą w istnienie rowerów
    1 punkt
  42. Kupiłem to magiczne koło 24'' pod kasetę, ale jak się okazało, ja nieświadom tego, bębenek jest pod kasetę 7rz, co mnie dość rozbawiło, po co ktoś w ogóle wymyślił taki bębenek, wystarczyło do standardowego, dodać pierścień jak w przypadku bębenków 11rz, żeby założyć węższą, czyt. 8/9/10s Zmuszony byłem dokupić piastę. Że nie chciało mi się tego wysyłać do kołodzieja na przekładkę, postanowiłem zrobić to sam, robiłem to pierwszy raz i jest, nie powiem, trochę zabawy😉🙃 Pozdrow'er
    1 punkt
  43. Zdecydowałem się na Explorera 2. Już jest zamówiony i jedzie do mnie. Będę testował i zobaczę jak się go używa. Po jakimś czasie napiszę jak się sprawuje.
    1 punkt
  44. W ciągu ostatnich 10-ciu lat 3 razy coś sobie złamałem i z perspektywy czasu uważam, że we wszystkich trzech przypadkach przyczyną było rozkojarzenie i brak skupienia. Po pierwszym razie zacząłem jeździć w kasku. Po drugim przesiadłem się z SPD na platformy. Po trzecim zdecydowałem, że jak już jestem zmęczony, to warto odpuścić sobie ten "jeszcze jeden ostatni zjazd" Aha, i 2 razy wymieniałem kask, bo "spełnił swoje zadanie".
    1 punkt
  45. Pochwal się co kupiłeś. Ja tez mam Berlingo i od 3 lat używam Perruzo como 3. Bardzo polecam. Jest bardzo stabilny, odchyla się (ale tu uwaga, chyba nie znajdziesz bagażnika którego uchylanie da Ci dostęp do bagażnika gdyż w Berlingo jest na dług klapa, ja się z tym pogodziłem). Nie warto kupować bagaznika rowerowego na hak po "taniości". Mój kolega kupował tak bagażnik, chcąc zaoszczędzić jak najwięcej i w końcu po wymianie 2 bagażników skończyło się na Thule. Niestety nie na wszystkim da się oszczędzić. Perruzo to chyba najtańsza ale najsolidniejsza alternatywa dla Thule czy lepszych. W grę wchodzi nie tylko komfort montażu rowerów ale i bezpieczeństwo swoje i innych użytkowników drogi.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...