Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.12.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Ja sobie kilka lat temu kupiłem Sigma 9.16. Też rozważałem 1200 , ale wybrałem ten który mam ponieważ miał licznik kalorii. Dziś bym wybrał z termometrem czyli model 1200. Żona i dziecko mają Sigmy 800 i 500. Wszystkie działają bardzo dobrze. Jedyny problem to taki, że baterię trzeba co parę lat zmienić i wtedy człowiek nie pamięta jaki rozmiar koła wbić. Więc jak kupisz, to sobie na pudełku od razu zapisz właściwy rozmiar. To co jest w necie w tabelkach nie zawsze jest poprawne.4 punkty
-
Wczoraj zrobiłem 45 kilometrów na mtb w warunkach zimowych, czyli -4 stopnie i około 20 centymetrów śniegu. Przeżyłem, nie zanotowałem nawet jednej gleby, mimo stosunkowo trudnych warunków. Raz tylko awaryjnie musiałem wypiąć się z SPD. Dlaczego to pisze ? A dlatego że miałem bezpośrednie porównanie hardtail'a z full suspension. Różnica pod względem trakcji jest kolosalna . Reasumując, jak ktoś lubi jeżdzić zimą, powinien zaopatrzyć się w rower FS, zamleczyć koła i zejść z ciśnieniem do 1,5 bar. Tak więc HT nie nadaje się nawet na zimówkę, a jeżdżąc zimą fullem zaoszczędzimy na ochraniaczach i kosztach wizyt w poradni ortopedycznej 😁 @zekker Kask miałem na głowie. Nie siadam na rower bez niego 😎4 punkty
-
4 punkty
-
Tanie i dobre. Chyba nie ma lepszej alternatywy, niż liczniki od Sigmy. Posiadam model chyba 16.16 na kablu i jedynie to baterie zmieniam, co nawet nie pamiętam kiedy. Gniazdo/mocowanie faktycznie może się wyrobić, nie pamiętam czy tak było od początku, ale lekki ruch ręką w stronę licznika i jak tego nie zauważymy to będziemy go szukać. Na szczęście zawsze go znajdywałem nawet po kilku dniach co tez pokazuje że jest dość odporny na głupotę i nie tylko3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Ja mam odmienne zdanie - mój przewodowy 1200 (ten starszy model) niestety po ok. dwóch latach zaczął szwankować (raz mierzył, raz nie mierzył), zresztą z poprzednią Sigmą DTS1106 po kilku latach też miałem problemy (konkretnie ze słabym zasięgiem)...1 punkt
-
Ja wiele lat używałem 12.12STS i to dobry licznik jest. Zaledwie wczoraj nabyłem BC12.0 WL STS z nowej serii i zobaczymy jak się będzie spisywał.1 punkt
-
@zekker: "Skafander i motyl" czytałeś lub widziałeś? Śmiem twierdzić, że z popsutym kręgosłupem ale sprawnym mózgiem można w miarę funkcjonować. W drugą stronę raczej nie do końca, jak CPU padnie to co z tego że obudowa i klawka się swiecą?1 punkt
-
Mi się mocowanie wyrobiło i musiałem kupić nową podstawkę. Wcześniej 2 razy licznik zgubiłem, ale jakimś fuksem znalazłem.1 punkt
-
@abdesign @Tomek595 To jest właśnie granie na emocjach w czystej postaci, nie fakty ale emocje. O to mi się rozchodzi. Jakoś jak idziecie po zakupy, to pewnie nie zakładacie kasków, a tak samo może was skosić samochód i wybijecie głową szybę, tak samo możecie się potknąć i przywalić w krawężnik. Jak to jest, że idąc na piechotę ignorujecie to ryzyko, szacujecie, że nie potrzeba ochrony głowy, a na rowerze to już samobójstwo bez? @Tomek595 Nie mam takich dylematów ale jakbym miał jechać z czyimiś dziećmi na spacer, to bym tą kwestię zostawił rodzicom. Jakbym zabierał na poważniejszą jazdę w terenie, to bym prawdopodobnie wymagał założenia kasków. Prosty szacunek ryzyka, więcej przeszkód, szybsza jazda, to większe ryzyko że coś pójdzie nie tak. Przede wszystkim, ja nie dyskutuję o wyższości. Jeżeli tak ktoś odczytuje, to kolejny przykład, że to emocje grają, a nie fakty, że ludzie nie dyskutują o za i przeciw, tylko wyznają wiarę w kaski. A PS. to cios poniżej pasa. Odpowiadasz, dyskutujesz ale nie dajesz możliwości odpowiedzi, z pozycji moderatora próbujesz wzmocnić swoje argumenty. Serio - nieładnie. Jak chcesz uciąć, to trzeba było po prostu to napisać ale już bez odpowiadania mi, bez wchodzenia w dalszą dyskusję. Tak to się profesjonalnie z pozycji osoby funkcyjnej załatwia. Urazy kręgosłupa są chyba jednak poważniejsze jak już do nich dojdzie.1 punkt
-
Czy będzie ten dodatkowy ciężar na bagażniku, czy na plecach, to zasadniczej różnicy w tym aspekcie nie będzie. +6kg to +6kg, tak czy inaczej będzie ciężej się rozpędzić i wyhamować. Na pewno na plecach będzie bardziej ciążyć i nawet najlepszy plecak tego nie zmieni.1 punkt
-
Sam gdybym miał kupować crossa to nie myśląc za wiele pobiegłbym do sklepu internetowego po Radon Scart Light 10.0. Wydaje mi się, że ciężko o lepiej wyposażony i wykonany rower w tej cenie. Tylko, że mnie nie przeszkadza kupowanie roweru, którego nie mierzyłem także zakup online to nie problem dla mnie, chociaż z wielkopolski do niemca nie tak daleko, także i to nie powinien być problem…1 punkt
-
Po kilku latach potrafi paść czujnik temperatury, może zrobić się jakiś wykwit na ekranie, akurat mi się to przytrafiło, inni użytkownicy też czasem skarżą się że czujnik temperatury potrafi przestać działać. Poprzedni model Sigma1200 w kolorze srebrno-czarnym jest lepiej wykonany pod względem wizualnym i jest zrobiony z lepszych materiałów niż obecny model w kolorze czerwonym który względem poprzednika wygląda trochę tandetnie. Przyciski w poprzednim modelu są lepiej spasowane i wygodniejsze w użyciu niż w obecnym czerwonym. Obecnie użytkuję Sigma 1200 w kolorze srebrno-czarnym który jest dostępny w podobnej cenie co czerwony i ma wszystkie te same funkcje. Licznik mimo swoich wad które wymieniłem powyżej i zalet do których zalicza się czas pracy na jednej baterii liczonej w latach, jest wart tych pieniędzy i mogę go polecić.1 punkt
-
Mam w wersji przewodowej ( tzn nawet nie wiem czy jest bez ) , mija mu 3 rok i nic złego nie mogę powiedzieć . To prosty licznik ale jeśli ilość funkcji cię zadowala to wszystkie działają dobrze . Na + w stosunku do moich poprzednich : system mocowania , możliwość wpisania dystansu całkowitego , odporność na deszcz .1 punkt
-
Tak warto. Mam kilka lat i rodzinę w niego też wyposażyłem, super działa, nie było problemów czytelny wyświetlacz, jest co potrzeba.1 punkt
-
1 punkt
-
@cervandesco to za folia? Nie przyszło mi do głowy, że korbę też można okleić, żeby po roku nie wyglądała jak psu z gardła wyciągnięta. A co do zakupów, to może nie części rowerowe, ale coś, co bardzo przyda mi się na serwisie. 3x nastrzykiwarka do mięsa. 50ml 2x30ml. Bardzo fajnie nadają się do smarów, kosztują kilkanaście złotych za sztukę. A przyszło mi to do głowy zupełnie przypadkiem w niedzielę, gdy czytałem odpowiedzi w wątku o smarach.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bo kiedyś to się jeżdziło ........małe kółka, dziwne ramy, śnieg zamarzał prawie poziomo.....1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czołem, Zapraszam. Póki co admini tolerują moje filmy dopóki są w temacie działu, ale w razie czegoś proszę o przesunięcie gdzie indziej, a nie kary Z góry dziękuję. Nie reklamuję się, chcę wnieść coś do wiedzy krążącej w społeczności rowerowej1 punkt
-
Jak już dyskusja o kaskach, to proponuję więcej zdrowego rozsądku, a mniej emocji. Zacznijmy od faktów: - tak kaski zmniejszają obrażenia głowy z zastrzeżeniem, że nie każdy całej głowy - tak urazy głowy potrafią być poważne, prowadzić do inwalidztwa lub śmierci A teraz bez emocji, jakie są statystyki urazów? Zastanówcie się przez chwilę ile wywrotek, poważniejszych upadków kończyło się uderzeniem głowy. To co pojawia się ze statystyk ratowniczych, to są najcięższe przypadki, wymagające pilnej interwencji i jeżeli mnie pamięć nie myli, to urazy głowy nie są najczęstszymi. Jednak to tylko ułamek tego co ludzie sobie na rowerach robią, jest masa upadków, które nie zagrażają życiu, a jednak bolą. Z mojego doświadczenia najczęściej obite mam nogi, rzadziej ręce. Głowę kilka razy zdarzyło mi się też obić, raz obtarcie o drzewo w czasach jeszcze przed kaskiem, który tutaj pewnie by sporo pomógł, dwa uślizg koła w zakręcie najmocniej obtarły mnie okulary i być może uderzyłem się o kierownicę kask był minimalnie obtarty wiec ciężko wyrokować ile by mógł pomóc. Znajomi najczęściej z poważnych rzeczy to połamane ręce (nadgarstki, łokcie), obojczyki. Rozbite głowy też się zdarzyły ale kojarzę raptem 3 przypadki. Jeden robił zdjęcia, drugi jechał z góry, nabili sobie solidne guzy, w kaskach pewnie mniejsze o ile daszki by nie narobiły bałaganu. Drugi to wywrotka na lodzie i kas rozpadła się, bez poważnych urazów. Trzeci najcięższy, to upadek z niczego, jechał nie za szybko chodnikiem, mijał się z pieszymi i niestety zahaczył kierownicą i uderzył gołą głową o beton (już nie pamiętam czy chodnik, czy murek); do domu jeszcze doszedł ale potem się pogorszyło, w efekcie krwiak i bardzo poważne problemy (niedowład fizyczny i psychiczny); kask pewnie by sporo pomógł ale opieszałość diagnozy i operacji swoje też zrobiły. Jeszcze garść faktów przeciwko kaskom: - większa masa na głowie, to potencjalne większe przeciążenia - raz mi się zdarzyło nadwyrężyć kark przy upadku (nie uderzyłem o nic głową) - kask powiększa średnicę głowy, więc łatwiej o coś zahaczyć - zdarzyło mi się nie raz źle ocenić wysokości gałęzi i ile muszę się schylić - daszki ograniczają widoczność i w połączeniu z powyższym jeszcze łatwiej o coś zahaczyć - zdarzyło mi się nie zauważyć kolejnej gałęzi i się wręcz pod nią zaklinowałem - jeżeli powierzchnia kasku nie jest śliska, to przy upadku powstaną bardzo duże siły skrętne co powoduje poważne obrażenia (stąd te wszystkie MIPS-y i podobne) - były kiedyś (mam nadzieje, że faktycznie nikt już takich nie robi) kaski wykończone nie plastikiem, a tkaniną/dzianiną lub czymś podobnym Część z tych przypadłości łączy się, np. większa masa i średnica, to większe ryzyko że głowa uderzy o drogę, bo mięśnie nie dadzą rady podtrzymać, bo mamy wyuczone odruchy względem podstawowych rozmiarów głowy. Odnośnie nakazu prawnego, to jestem zdecydowanie przeciwko. W cywilizowanych rowerowo krajach takiego obowiązku nie ma i nie mają większej liczby poważnych urazów (bo mają mniej wypadków), tam gdzie wprowadzili statystyk urazów z tego co pamiętam nie poprawili ale ogólne bezpieczeństwo rowerzystów spadło (także sama liczba rowerzystów). Trzeba podawać fakty za, przeciw i niech ludzie sami podejmą decyzję jak im się kalkuluje ryzyko. No i jak już ktoś zakłada sobie lub dzieciom, niech to robi prawidłowo, bo czasem jak widzę to ręce opadają. Porównywanie z pasami w samochodzie nie jest do końca poprawne. Tutaj znowu statystyka i dodatkowo fizyka. Drobne zdarzenia rowerowe najczęściej nie prowadzą do poważnych obrażeń. Gwałtowne hamowanie czy stłuczka, to w zasadzie prawie zawsze katapulta z fotela. W przypadku zadziałania poduszek powietrznych, to prawie gwarantowane obrażenia karku. Jak przeważnie z @marvelo się nie zgadzam, tak w tym przypadku ma rację, że pojawiające się tutaj argumenty to szantaż emocjonalny. Jest to porównywalne ze stwierdzeniami "nie wsiadaj na rower bo się zabijesz", czy "nie wsiadaj do samochodu, tyle jest wypadków". Jest to dla mnie zadziwiające z jak wielką siłą takie argumenty o kaskach są pompowane, a z drugiej strony jakoś nikt nie argumentuje tak samo o innych ochraniaczach (np. kręgosłupa, karku), nikt nie proponuje kasków do samochodów, a tam urazy głowy nie są rzadkością. Także proponuję trzymać się faktów, a nie próbować wywoływać poczucie zagrożenia.1 punkt
-
Z takich mniej popularnych produktów. Shimano Chain Lube Na łańcuch go nigdy nie nakładałem, bo nie widzę powodu, ale świetnie nadaje się do sworzni przerzutek. Bardzo rzadki, idealnie wpływa w szczeliny. Leci pod niskim ciśnieniem, więc nie ma problemu że wszystko dookoła będzie zalane. Muc Off Silicon Shine Nie wnikam w efekty estetyczne jakie daje, bo nie o tym temat. Mi się sprawdza gdy nie robię pełnego serwisu danego komponentu, a chcę go lekko "odświeżyć". Myję, a następnie obficie spryskuje wspomnianym sprayem i wycieram. Nie dość że bardzo dobrze nabłyszcza, to jeszcze dzięki temu że jest to silikon, smaruje. Oczywiście podobny efekt osiągnie się Sprayem Silikonowym, ale Muc Off pachnie zdecydowanie lepiej i efekt chyba pozostaje na dłużej. Muc Off Speed Polish Rewelacyjny wosk w sprayu. Po spryskaniu na powierzchni tworzy się matowa warstwa, którą należy wypolerować. Zupełnie jak z twardym woskiem. Efekt jest świetny i długotrwały, a sama aplikacja bardzo łatwa. Gdyby ktoś miał okazje kupić tanio, to polecam, bo aktualna cena jest absurdalna i lepiej użyć czegoś z kategorii "Detailing Samochodowy" Peaty's Degreaser Napiszę to co kiedyś. Jeżeli chodzi o właściwości myjące, to jest jak K2 Akra albo i gorszy. Plus jest taki, że nieco lepiej pachnie. Cena wysoka, ale jakoś dał mi spokojną głowę, że nie stanie się nic nieoczekiwanego. Raczej nie kupię drugi raz, bo nie warto, zwłaszcza że napęd myję poza rowerem. Jeżeli ktoś myje na rowerze, to może warto z wcześniej wspomnianego powodu. Morgan Blue Chain Cleaner Opis mogę skopiować z Peaty's Degreaser. Wnioski są takie same. Tyle że wychodzi chyba jeszcze drożej... Decathlon Plant - Based Degreaser No i to jest jeden z najciekawszych środków, jakie miałem okazję używać, a opinii mało. Przede wszystkim, traktowanie go jako Degreasera jest dość umowne. Żeby go użyć, trzeba mieć od razu inny Degreaser, którym zmyjemy ten pierwszy. Każdy kiedyś widział olej spożywczy. Właśnie tak pachnie i wygląda ten produkt. Zaleta jest taka i właśnie tak go używałem, że wlewałem go trochę do pojemnika i wrzucałem tam kasetę, łańcuch, blaty i co tam jeszcze potrzebowało "odmoczenia". Plus jest taki, że jest to olej, więc części mogą leżeć tam i miesiąc. Z racji że nie spływa, można go po prostu nałożyć pędzlem i będzie rozpuszczał brud. Właściwości myjące ma całkiem niezłe. Brzmi mało sensownie, ale gdy rozbierałem cały rower do serwisu, to po prostu wszystko co brudne wrzucałem do pojemnika i się odmaczało. Potem tylko standardowy Degreaser, żeby ściągnąć ten środek. Absolutnie nie nadaje się do bieżącej konserwacji. Nie patrzcie na to, co jest na opakowaniu. Decathlon Degreaser Polecam. Jest go całkiem dużo, czyści dobrze, nie ma intensywnego zapachu. Smar Litowy CX80 Jak ktoś lubi "dużo za mało", to można kupić. Taka puszka kosztuje około 25 zł z tego co pamiętam. Jeżeli chodzi o właściwości, to smar jak smar. Bywały lepsze, bywały gorsze. Dla mnie wadą która go skreśla, bo rower czasami trzyma się w domu, a większość czasu w zamkniętym pomieszczeniu, że po prostu śmierdzi. Po serwisie roweru tym smarem i wejściu do pomieszczenia, po prostu czuć ten zapach. Tak samo przy późniejszym demontażu. Krótki pisząc: wali... Smar Ceramiczny CX80 Bardzo przyjemny w aplikacji, bo jest jak pasta. Nakłada się na gwinty nawet lepiej niż Shimano Anti Seize. Wada jest taka, że brudzi potwornie. Ciężko go zmyć, a na czarnej matowej powierzchni, zostawia ślady których nie da się usunąć. Próbowałem szorowania IPA, APC i podobnymi, a jakieś tam przebarwienie zawsze było.1 punkt
-
Nie wierzę ale gdyby to ludzie kupią rower w innej firmie... W sumie fajnie by było, bo przynajmniej zrobiłaby się luka dla innych fajnych firm typu GT, BMC, BH, Kona czy Mondraker których rowerów w naszym kraju w zasadzie nie zobaczysz. A nie sorry, marzyciel ze mnie... Większość poleci do DECA. 😁1 punkt
-
Trzeba też umieć upadać. Bez tego i w najlepszych ochraniaczach można sobie krzywdę zrobić.1 punkt
-
Że niby jak? Na śniegu czy lodzie jak nie udało się podeprzeć, to najczęściej lądowałem na ręce lub biodro. Więc jak cokolwiek dodatkowego niż kask, to raczej ochrona nadgarstków, bioder i obojczyków. Oprócz tego sensowne opony i rozsądek, reszta to już praktyka jazdy przy gorszej przyczepności.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Panowie, jakbym tego wczesniej nie używał to bym tu nie pisał. Robi robotę ten impregnat i tyle. Przynajmniej w zestawie jakiego używałem. @SieKreci1 Dałbym, ale od wczoraj nic nie zrobi, bo mieliśmy zderzenie czołowe samochodem. 😕 Ja z jednym połamanym żebrem już w domu, ale ona ma takich sześć i leży w szpitalu 100km od domu. Przypomnij się za miesiąc, dwa. Ogólnie to dobrze, że żyjemy i do leczenia tylko kości. Jak przyjdzie co do czego to założę nowy wątek jak i co od niej kupić. Na razie potrzebuje spokoju.0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00