Skocz do zawartości

Ranking

  1. DK064

    DK064

    Użytkownik


    • Punkty

      20

    • Liczba zawartości

      109


  2. WaGiant

    WaGiant

    Użytkownik


    • Punkty

      19

    • Liczba zawartości

      2 400


  3. sznib

    sznib

    Mod Team


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      10 432


  4. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      16

    • Liczba zawartości

      4 520


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bo jak wiedziesz to musisz zjechać
    10 punktów
  2. ...bo Iron Curtain Trail (Szlak Żelaznej Kurtyny) poleca się.. https://en.eurovelo.com/ev13
    10 punktów
  3. 10 punktów
  4. 9 punktów
  5. Rowerowy objazd mojej ulubionej nieruchomości o świcie.
    8 punktów
  6. Bo dziś od rana leje bez przerwy, ale w weekend porobiłem zapas fotek
    5 punktów
  7. 5 punktów
  8. Bo juz za chwileczkę juz za momencik będzie takli krajobraz na Łapszance.
    4 punkty
  9. Bo przed poniedziałkiem uciekam w las
    4 punkty
  10. Bo ja wiedziałem, że tak będzie ...
    3 punkty
  11. Pewnie jeden z ostatnich takich słonecznych dni w roku
    3 punkty
  12. 3 punkty
  13. Bo... pusto i cicho na plaży w lesie.
    3 punkty
  14. Bo na chwilę przestało padać 😁 ale i tak wracałem w deszczu ☹️
    2 punkty
  15. Pelagia Hanka dla Długiego https://www.olx.pl/d/oferta/pelago-wyprawowy-deore-dt-545-crmo-CID767-IDR4knp.html?isPreviewActive=0&sliderIndex=7
    2 punkty
  16. Co do czujników i zakupu jak mam płacić za Megane komplet blisko 200 zł żeby mieć i kadencji i prędkości to wolę orginalne garmina do tegoż też licznika.
    2 punkty
  17. Zakładając ze zaczynamy od zera, to ja na serwisie zazwyczaj robię tak: - taśma na obręcz. W zależności jakie to koło, taką dobieramy taśmę. Np koło szosowe nie może być na taśmie e13 do enduro bo jest miękka i 8 bar ją wystrzeli. Zakładając ze nie będziemy pompować więcej jak 2.5 bara, miękka taśma jest optymalna. Łatwo się nakłada i wytrzyma ile trzeba. Najlepiej lubię nakładać taśmę jak obręcz jest w rowerze. Rower wieszam, jak nie macie stojaka, można do góry kołami. Lekko hamuje koło, tak by sie kręciło z oporem. Taśmę ładnie naciągam, obręcz się nie obraca bo jest na hamulcu, ładnie układam, następnie chwytam za nią obracam, i jadę dalej. - otwór wycinam nowym nożykiem to taper, delikatnie powoli i na okrągło. - Wentyl dobieramy do kształtu obręczy. Stożkowy jest uniwersalny. - Opony. W zasadzie tylko z continentalem der keisser miałem problemy żeby to uszczelnić. Opona sztywna jak nie powiem co i po czym. Jak się ma butle kompresora 500L i nabita na 12 bar, to jako tako, my mamy malutkie kompresorki i był problem. Oponę polecam smarować z obu stron mydłem. Ślizg zapewni łatwe uszczelnianie opon. Oczywiście pamiętamy, że zamykanie opony uprzedzamy zepchnięciem już zamkniętej części opony z rantu. To jest krytycznie ważne jeżeli wstawiamy insert okrągły w dużym rozmiarze np taki andreani. Jak ktoś chce mogę dokładnie opisać wstawianie dużych insertów, choć tego nie lubię robić, a już na pewno nie lubię tego otwierać. - Strzykawka. My używamy 50ml strzykawki, może być dowolna. Jako wężyk ja osobiście wyinżynierowałem ( bo debilstwo zgubiło oryginalny wężyk) wężyk z koszulki termokurczliwej. Ma to swoje plusy, jak będzie za duży można podgrzać i będzie w sam raz. Jest to na tyle dobre ze używamy tego na serwisie od roku. Opony szosowe zalewamy ok 80ml, 29 2.6" ok 150ml. - Wstępne uszczelnianie. To jest ważne, pozwala zaoszczędzić sporo roboty i bałaganu. Pompujemy koło na dana wartość ja daję 2.0 bara i czekam jakaś chwile. Np Jeżeli napompujemy koło i czujemy jak ucieka przez wentyl, na 90 % uszkodziliście taśmę, lub była źle założona. O ile źle osadzony słupek mleko uszczelni z czasem, o tyle walnięta taśmę raczej nie. - Zalewanie. Ja wiadomo, najpierw pompuje koło, ona strzela czyli uszczelnia się. Powoli spuszczam powietrzę by opona nie spadła. Stawiam wentylem w górę, biorę strzykawkę zalaną do pełna, nakładam wężyk, pompuję, wyciągam powietrze z opony. Dziki temu nie robi się nadciśnienie i nic nie bryzga z wentyla, nic nie cieknie. Z odrobina wprawy nie uronicie ani kropli. Jedna z rzeczy jakich nie cierpię to sprzątanie rozlanego mleka. Zalewam tyle ile trzeba. Wycieram słupek, zakręcam wentyl i pompuje. Czyszczenie wentyla wewnątrz nie ma sensu tam i tak się nachlapie i tak. - Po zalaniu rozchlapujemy mleko wszędzie w oponie, równomiernie. Na koniec kładziemy na bok, tak by było poziomo, przekładając co parę min. Ten krok można pominąć jak się od razu koła montuje i jedzie na małą traskę. Plusy i minusy. Plusem jest samo uszczelnianie drobnych uszkodzeń. Niższe ciśnienie daje lepszą trakcje. Z odpowiednim insertem można zejść jeszcze z cienienia i nawet dobijać bezpiecznie, oczywiście z umiarem. Minusem jest konieczność posiadania dętki tak czy inaczej, jak rozetniesz oponę to lipa, rozszczelnisz oponę na trasie, lipa itd. Koło nie jest tak bezobsługowe jak dętka. Dętkę masz i zapominasz. Jak po 5 latach zejdzie ci powietrze, pompujesz i jedziesz. Na mleku po takim czasie może być różnie. Trzeba dbać by opona nie wyschła wewnątrz. Generalnie do kół które ciągnę jeżdżą.
    2 punkty
  18. ...bo mokro i błoto jak cholera... Więcej mycia i prania niż jeżdżenia 🙄
    2 punkty
  19. Bo klimat jak w "W lesie dziś nie zaśnie nikt".
    2 punkty
  20. Czytam i nie wierzę .To musiała być chyba książka do kolorowania 😆 Zdradzisz na jakim rowerze jeżdzisz bez tych czterech szprych i jaka formę kolarstwa uprawiasz ?
    1 punkt
  21. W Garminie płacisz za bezproblemowy serwis. Jak się zepsuje dostajesz nowy bez marudzenia. Ostatnio kupiłem na amzaonie zestaw czujników garmina za 215 zł. W tym samy sklepie zestaw magene kosztuje 169 zł. Przy takiej różnicy dla mnie wybór jednoznaczny. Ostatni czujnik magene kupiłem na alli w 2017r i nie przeżył roku. Zabiły go woda i błoto. Drugi w szosie żył długo, ale baterię żarł w tempie 1sz/50h. Deklarowane 400h to jakiś żart. Fakt że kosztowały 15 dolców po ówczesnym kursie (chlip, chlip :)) ale kasa wyrzucona w błoto. Może miałem pecha, może teraz nowsze wersje itd, nie wiem. Na czujniki garmina nikt nie narzeka. Używki można kupić w cenie nowych magene a przynajmniej zakładasz i zapominasz.
    1 punkt
  22. https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=pesos+kolumbijskie+kurs
    1 punkt
  23. Bo mała awaria... 🙂 Jakoś mi się w locie przerzutka wkręciła w koło, nie wiem jakim cudem... przy zdejmowaniu koła oczywiście rozleciała się kaseta i piasta. Ale w serwisie ogarnęli w pół godziny 🙂
    1 punkt
  24. 1 punkt
  25. Jedzie i rozsiewa jesień za sobą, czarownica jedna.
    1 punkt
  26. Bo to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie do jazdy na rowerze.
    1 punkt
  27. Tegoroczne rodzeństwo. Na ten widok w mojej Blondi odezwał się matczyny instynkt.
    1 punkt
  28. bo tymczasem w Lubuskiem @Sansei6 , a ja bym bez skrupułów przyciął górę twojego zdjęcia do takiej niby panoramy .
    1 punkt
  29. Są miejsca, gdzie tramwaje jeżdżą do góry kołami ........ i to nad rzeką, a linia została oddana do użytku ponad 100 lat temu .....
    1 punkt
  30. W takich czasach żyjemy, że nawet natura stara się podwójnie, żeby tylko poprawić humor człowiekom.
    1 punkt
  31. Bo Wyspa Sobieszewska ma swój klimat
    1 punkt
  32. Cześć! Lato ma się ku końcowi, czas zabrać się za pisanie :). W pierwszej znajkrajowej relacji chyba to najlepsze, co przejechaliśmy tego lata, czyli Szlak Jezior - jeden z dziewięciu głównych, krajowych szlaków rowerowych Szwajcarii. Szlak Jezior zaczyna się nad Jeziorem Bodeńskim, a kończy nad Jeziorem Genewskim. Po drodze między innymi Jezioro Zuryskie, jezioro Zug, Jezioro Czterech Kantonów, turkusowe Brienzersee i jezioro Thun. Ale... to nie tak, że jak szlak ma w nazwie jeziora, to jest leniwym turlaniem się nad wodą. Większość z nich to jeziora w Alpach, więc oddzielone są przełęczami, pod które czasami trzeba nieźle zakręcić. Zapraszam do relacji na blogu (z mapą, trackiem, kompletem zdjęć) i do obszernego, rowerowego skrótu na forum Szwajcaria na rowerze: Szlak Jezior w Alpach Szwajcarskich (Znajkraj) Od strony rowerowej ta "dziewiątka" krajowych szlaków w Szwajcarii to europejska ekstraklasa. Prowadzenie szlaków jest doskonałe - to ten poziom rowerowej wygody i bezpieczeństwa, który trzeba polecać rodzinnym wyjazdom. Z drugiej strony - to trasa tak urozmaicona, że nawet szukający większej dawki emocji gravelowcy nie powinni być zawiedzeni. Nawet wzdłuż jezior rzadko zdarzają się jakieś nużące przejazdy. Tak z pamięci, to gdzieś 75% trasy prowadziło po asfalcie, 25% po przyjemnym, drobnoziarnistym, utwardzanym i równym szutrze. Szutrze tak dobrym, że raz minęliśmy nawet jadącego po nim człowieka na handbike'u - nie wyobrażam sobie lepszego dowodu na jakość trasy: Na trasie sporo przykładów przyjazności wobec rowerzystów, które wspominałem w poście na Facebooku: https://www.facebook.com/znajkraj/posts/pfbid02HLCEpAxYYyc7NZ2ZbkuWQ79U1tU58B9sc5KdeXPGP7Fy9C7awSHDtQSRw3o7wC3Rl ... z których do najciekawszych należały między innymi znaki informujące o czekających nas podjazdach, a czasem nawet sugerujące łatwiejszy wariant szosą. Przy czym z tymi znakami coś jednak nie do końca było w porządku. O ile wartości odległości i łącznej sumy podjazdów były ok, to już procent nachylenia zwykle nie oznaczał ani wartości średniej, ani maksymalnej - zwykle był gdzieś w środku, jakby autor tablicy wyciągnął średnią ze średniej i maksymalnej chcąc osiągnąć takie "mniej więcej" mające dać wyobrażenie rowerzyście co go czeka. Oczywiście pojechaliśmy szlakiem Nowością dla mnie była obecność szlaków rowerowych na tablicach dla kierowców. To w sumie fajne i dla rowerzystów, bo precyzuje jak zjechać z takiego ronda, ale też ostrzega kierowców aut "uważaj, tu możesz spotkać rowerzystów": Innym ostrzeżeniem dla kierowców i sposobem na bezpieczne przeprowadzenie rowerzystów przez autostradę (biegnącą dołem) był czerwony pas namalowany na szosie. Niby nic specjalnego, w końcu w każdym z miast już powoli w ten sposób oznacza się wiele rowerowych miejsc, ale tutaj - na zdjęciu - ma to miejsce w bardzo niebezpiecznym miejscu: między środkowym pasem jezdni a zjazdem na autostradę, gdzie mamy szansę znaleźć się w dosć nieprzyjaznym "środowisku" między samochodami: Tu jeszcze jedno oryginalne malowanie pasa dla rowerzystów - centralnie przez środek parkingu nad jednym z jezior ostrzegając w ten sposób kierowców samochodów - super: A to "zwykłe" rowerowe oznakowanie ma w Szwajcarii kolor bordowy, na tyle oryginalny, że oko dość szybko zaczyna wychwytywać znaki z otoczenia. A są różne, małe i duże, kierunkowe w stylu biało-zielonych niemieckich, ale też duże tablice informujące o wielu kierunkach jazdy. Zdarzają się też takie tablice, które ktoś wzbogacił o własne treści ... i zjazdy/podjazdy o takich wartościach nachylenia też się zdarzają: No i w pociągach też raczej się nie narzeka, choć miejsc wcale nie jest za dużo i Szwajcarzy mają tę restrykcyjną regułę przy przewozie rowerów - możesz jechać rowerem w pociągu bez rezerwacji rowerowego miejsca, ale gdy wsiądzie ktoś z rezerwacją, a dla Ciebie nie ma wolnego miejsca - wysiadasz. Obrazki z naszych przejazdów: do Zurychu, a potem na następną trasę - z Lozanny na Jurę, zwróćcie uwagę na świetny przedział rowerowy na dolnym piętrze wagonu piętrowego: I jeszcze bajer z pociągu - rowery wypakowane z dalekobieżnego pociągu z Francji, jak w samolocie, zabezpieczone dodatkowo grubą folią przed porysowaniem - można? I skoro przy transporcie jesteśmy - jakiś lokalny autobus i uchwyty na rowery: I jeszcze kilka zdjęć z wybranych fragmentów trasy. Bardzo przyjemny jest wyjazd z Zurychu i dojazd na Szlak Jezior (wyjaśnienie, dlaczego "dojazd" - na blogu). To niecałe 30 kilometrów po regionalnym szlaku wzdłuż rzeki Sihl. Dobra, zwykle asfaltowa droga rowerowa - najpierw przyjemny wyjazd z wielkiego, potem jazda nad rzeką, czasem w lesie, dużo lokalsów na niedzielnej przejażdżce. Świetnie jedzie się wokół Jeziora Czterech Kantonów - to najbardziej "pokręcona" linia brzegowa w Szwajcarii, więc dróg różnego typu jest sporo, między innymi: W końcu - klimat trochę jak nad Gardą. Można narzekać że wąsko i trudno o mijankę, co przeczytałem w jednym z komentarzy. Prawda! Ale prawda też, że droga tak piękna, w dodatku drewniana, przyjemna, nad samym jeziorem, że jestem w stanie przeżyć fakt, że musiałbym się zatrzymać by bezpiecznie przepuścić kogoś z naprzeciwka A w tle przez większość czasu Pilatus: Świetny jest przejazd Szlakiem Jezior nad turkusowym Brienzersee - najpierw ostry podjazd, potem jazda stromym zboczem, piękny wodospad, fajne klimaty: Następnego dnia na trasie pojawia się dolina Simme, która za przełęczą i miastem Gstaad zmienia się w dolinę biegnącej w przeciwnym kierunku rzeki Saane (Sarine) i to jest ten najfajniejszy czas na trasie. Szeroka dolina, szlak idący po przeciwnej stronie do głównej szosy, same gospodarstwa, maleńkie miejscowości i góry dookoła. Większość wąskie asfalty po których jeżdżą tylko okoliczni mieszkańcy. Kolejny dzień i kolejny doskonały odcinek - tym razem historyczne Gruyères i Szlak Jezior biegnący po prawej stronie doliny Saane (Sarine). Zróżnicowany, trochę pokręcony, nieco góra-dół-góra-dół biegnący fragment i znowu dookoła postrzępiony alpejski krajobraz. Na koniec - rowerowe fajerwerki. Najładniejsze miejsce na trasie, w dodatku o genialnej porze - na koniec upalnego dnia, przy nisko świecącym Słońcu, świetnie oświetlonym Jeziorze Genewskim, czyli kamienna droga rowerowa przez terasowe winnice Lavaux wpisane na listę UNESCO. Tyle o rowerach. O kwestiach krajoznawczych mógłbym drugie tyle, ale podrzucę tylko kilka ujęć ze szwajcarskich miast i miasteczek, po kolei Zurych, Lucerna, Sarnen, Gstaad, Meiringen, Unterseen, Gstaad i Lozanna. Jeśli dobrnęliście do tego miejsca - dziękuję 🙃 Więcej na blogu, zapraszam: https://www.znajkraj.pl/szwajcaria-na-rowerze-szlak-jezior-w-alpach-szwajcarskich Szy.
    1 punkt
  33. Bo szlak wokół Tatr jest wybitny. Okolice Dursztynu.
    1 punkt
  34. @sznibweź dla nas edytuj ten ślad na powierzchni Marsa, pls. 🤗
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...