Skocz do zawartości

Ranking

  1. DK064

    DK064

    Użytkownik


    • Punkty

      18

    • Liczba zawartości

      109


  2. sznib

    sznib

    Mod Team


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      10 642


  3. Sobek82

    Sobek82

    Użytkownik


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      7 407


  4. szy

    szy

    Użytkownik


    • Punkty

      16

    • Liczba zawartości

      934


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bo tu zaczynał się najfajniejszy fragment wyjazdu po Szlaku Jezior w Szwajcarii: ... z którego mnóstwo fot wrzuciłem tu: Szy.
    10 punktów
  2. Bo w piątek to i droga do pracy jakaś pogodniejsza
    8 punktów
  3. Bo... trafiłem na okienko pogodowe. Okolice Kołbacza
    7 punktów
  4. 5 punktów
  5. Bo przewróciło się i leży Pozdrow'er
    4 punkty
  6. Bo tak wyglądała Wisła zanim urosła . Czyli jak była młoda ??
    3 punkty
  7. Tak, Kowal bezskrzydły, zwany tramwajarzem Jak byłem na orliku z synem to pod drzewem było ich cała masa, młody zaczął machać nogą i mówi, zabiję je wszystkie, mówię do niego, nie zabijesz . Pozdrow'er Ed/
    2 punkty
  8. Serpentyna - kroję powietrze rowerem.
    2 punkty
  9. 2 punkty
  10. To ty królu złoty w zawodach startujesz i pytasz jak SAG ustawić? Nie masz swojego "ulubionego" cisnienia? Olaboga 😀sprowadziłeś ciśnienie i co? Może tam jest cisnienie pod 40kg ridera..... Ustaw SAG jak bozia nakazala , sprawdz jak to dziala i możemy rozmawiać. Tylko nie pytaj jak i ile bo milion poradników na Googlach i YT o tym.
    1 punkt
  11. Pierwsza powakacyjna nowość na blogu - bardzo atrakcyjny, bardzo dostępny Szlak Jezior w Szwajcarii, czyli 500 kilometrów znad Jeziora Bodeńskiego przez (między innymi) jeziora Zuryskie, Czterech Kantonów, Brienzersee, Thun aż nad Jezioro Genewskie. Wszędzie na trasie mnóstwo przykładów dojrzałego, przyjaznego podejścia dla rowerzystów o których wspominam i na blogu: Szwajcaria na rowerze: Szlak Jezior w Alpach Szwajcarskich (Znajkraj) ... i - jak zawsze - w wersji skróconej, rowerowej na forum: Kilka zdjęć z wyjazdu: Zapraszam! Szy.
    1 punkt
  12. Praktycznie jeździsz na 3 przełożeniach. Nic nie szkodzi spróbować założyć nowy łańcuch. Pojeździj ok 100 km i będzie wiadomo czy nowy łańcuch dogadał się z kasetą. Możesz lekko spiłować pilniczkiem wystające zadziory na zębach ( powinna poprawić się kultura zmiany biegów).
    1 punkt
  13. @nikbar1 - ja przelewam do psik psika po płynie do mycia okien. Potem rower na stojak. Ścierką wycieram łańcuch i kółeczka żeby zebrać główny brud. Potem psikam w łańcuch z 10 razy kręcąc korbą w tył. Pędzlem albo lepiej szczoteczką do zębów szoruję cały czas kręcąc. Potem spłukuję wodą. Drugi raz tak samo. Trzeci raz robię z kilkoma kroplami płynu do mycia naczyń zamiast akry.
    1 punkt
  14. Artystą dosłownie na szóstkę można być w każdym zawodzie
    1 punkt
  15. 1 punkt
  16. Bo kamyki: Glacensis, pętla Jagodna, odcinek od Jagodnej do schroniska.
    1 punkt
  17. 1 punkt
  18. Bo Huskverida Stihlex na skoczni narciarskiej we Frenstat Pod Radhostem
    1 punkt
  19. Płytki pochodzą z tego samego łańcucha. Jedna przed montażem, druga po wyciągnięciu łańcucha ponad 0,7% wg przymiaru PT CC-4...
    1 punkt
  20. Bo dogoniłem zachód słońca ale słońca już nie
    1 punkt
  21. bo... "byłem tam" Forscher JAWORZNO ON TOUR P..S. gdzieś na grniacy czesko-słowackiej w drodze do Salzburga
    1 punkt
  22. Bo kiedyś był tu dziurawy leśny zjazd, a teraz zrobili gravelową autostradę.
    1 punkt
  23. Bo... tak myślę, że niedługo o tej porze będzie ciemno... 🤷‍♂️
    1 punkt
  24. Bo głaz upamiętniający żołnierzy z 36 pułku saperów, którzy zginęli w wyniku wybuchu i pożaru składu amunicji. Niestety zdjęcie robione bidonem 🙃
    1 punkt
  25. Bo fajny bajer na rowerowej trasie: - albo tyle samo kmów w poziomie, mniej pod górę, ale zwykłą szosą, - albo szlakiem rowerowym - boczkami, po cichutku, bez samochodów, ale więcej podjazdów. Twój wybór, człowieku (wszystko to na "urzędowej" drogowej tablicy informacyjnej) Te i inne rowerowe udogodnienia ze Szlaku Jezior w Szwajcarii we wczorajszym poście na Facebooku: https://www.facebook.com/znajkraj/posts/pfbid02HgWFQTW2BwkQ4CCLmkPTJHGfCoHQ8RpNX4JJ9SXqvkC3t4mzkMRq7sR8KpLMkqdzl Szy.
    1 punkt
  26. Bo wiatraków jeszcze trochę po proszę. Pozdrow'er
    1 punkt
  27. Bo ktoś ma popsutą miarkę, tylko kto?
    1 punkt
  28. Bo coś być musi za zakrętem..... więcej lasu...
    1 punkt
  29. W tym roku pokonaliśmy z chłopakiem odcinek trasy rowerowej R10 wiodący ze Świnoujścia na Hel. Przed wyruszeniem w trasę szukałam informacji na temat spania pod namiotem i nie udało mi się znaleźć ich zbyt wiele. Dlatego postanowiłam założyć poświęcony temu zagadnieniu wątek, może okaże się to dla kogoś pomocne. Przygotowałam trochę ogólnych informacji oraz spis (z krótkimi opisami oraz moją własną skalą ocen) wszystkich miejsc, w których spaliśmy. Krótkie podsumowanie Trasę pokonywaliśmy w pierwszej połowie Sierpnia. Miejsca na nocleg szukaliśmy zazwyczaj w okolicach godziny 18. O tej porze z dostępnością raczej nie było problemów, tylko raz (w Sarbinowie) na pierwszym kempingu, na którym spaliśmy, recepcja o tej porze była już zamknięta i trzeba było poszukać czegoś innego. W każdym miejscy, w którym się zatrzymaliśmy były dostępne łazienki z prysznicami na przyzwoitym poziomie. Jednak na niektórych kempingach trzeba przygotować się na to, że za prysznic płaci się drobniakami w automacie. Dlatego jadąc przez R10 warto mieć w zanadrzu monety. Na niektórych kempingach trzeba mieć również własny papier toaletowy i na to również warto być przygotowanym. Jeśli nie jest się imprezowym typem człowieka i ceni się spokój w nocy, warto omijać popularne wakacyjne miejscowości. Najgorsze doświadczenie mieliśmy ze spaniem w Chałupach na kempingu Polaris, który okazał się pełen problematycznych imprezowiczów. Moim zdaniem warto zorganizować wycieczkę w taki sposób, żeby w ogóle pominąć nocleg na Helu (chyba, że ktoś chce to zrobić na dziko). Jeśli ma się do dyspozycji kilka namiotów na R10 nie warto brać tego najlepszego. W miejscowościach takich jak Władysławowo kempingi w sezonie były zatłoczone do tego stopnia, że trzeba było rozbijać namioty bardzo blisko siebie. Pomiędzy nimi zostawały jedynie wąskie przejścia. Wskutek tego po wyjeździe mamy kilka połamanych śledzi (były aluminiowe) oraz lekko przetarty w jednym miejscu tropik (jakaś kobieta stanęła nam w nocy na namiocie). 1 DZIEŃ, Świnoujście → Pobierowo Pobierowo – O.W. WODNIK, 3,5/5 Najdroższe pole namiotowe, na którym się zatrzymaliśmy. Za nocleg zapłaciliśmy 91 zł, na pozostałych polach namiotowych cena oscylowała pomiędzy 50, a 60 zł. Minusem był brak możliwości wyboru miejsca na namiot. Pani z recepcji wskazała nam miejsce “dla rowerzystów”, które okazało się dosyć nieatrakcyjne – usytuowane tuż przy placu zabaw i, jak się później okazało, na ścieżce którą większość kempingu chodziło pod prysznic, więc o spokoju można było zapomnieć. Jeśli chodzi o infrastrukturę taką jak łazienki i kuchnia, to jest w porządku. Prysznice były dostępne bez limitu, natomiast nie było pod nimi żadnego wieszaka (w takich sytuacjach bardzo przydaje się kosmetyczka z haczykiem). Kuchnia jest naprawdę duża, ma udostępnioną kuchenkę, czajniki, a nawet lodówki. Można sobie w niej podładować telefon. 2 DZIEŃ, Pobierowo → Sarbinowo Sarbinowo – Pole namiotowe Pod brzózką, 3/5 Rozległe pole kempingowe, na którym byliśmy jedynymi osobami pod namiotem. Plusem była możliwość wyboru dowolnego miejsca na nocleg. Sanitariaty były sprzątane regularnie, ale mimo tego zapamiętałam je jako nieprzyjemne. Widać było, że kemping bardzo tnie koszta na łazienkach. Wrażenie nieprzyjemności prawdopodobnie wzięło się u mnie z tego, że oświetlenie było bardzo słabe i włączało się pod wpływem ruchu (gdy już zgasło, często nie chciało się włączyć z powrotem, więc do toalety chodziłam z latarką). Poza tym prysznice były na monety, po próbie wrzucania róznych nominałów, okazało się, że tamtejsze automaty przyjmują tylko dwuzłotówki. Kemping nie udostępnia też mydła, ani papieru toaletowego. 3 DZIEŃ, Sarbinowo → Darłówko Darłówko – Camping Róża Wiatrów, 5/5 Róża Wiatrów to najprzyjemniejszy kemping, na którym się zatrzymaliśmy. Ma wyraźnie oddzielone miejsce na przyczepy i namioty, co zwiększa komfort noclegownia. Jest bardzo duży i ma rozbudowaną infrastrukturę. Na jego terenie znajduje się nawet basem. Ciekawsze natomiast wydaje mi się miejsce na ognisko, które rozpalane jest chyba codziennie. Na miejscu można kupić kiełbasę i chleb oraz pożyczyć widełki, żeby sobie to upiec. Dostępne w kempingowym sklepiku jest także lane piwo. Łazienki są czyste, a prysznice dostępne są z wodą bez limitu i otwarte całą dobę. Miłym akcentem było również to, że pani w recepcji dała nam zniżkę dla studentów. Dzięki temu najfajniejsze pole namiotowe na naszej trasie okazało się również najtańsze (48 zł). 4 DZIEŃ, Darłówko → Rowy Rowy – Camping Wygoda, 5/5 Niewielkie, choć przyjemne pole namiotowe. Woda pod prysznicami jest dostępna bez dodatkowych opłat, chociaż w łazience wisi kartka z informacją, że przed 6 rano nie ma ciepłej wody (przetestowałam i okazało się, że po chwili jednak leci ciepła woda :)). Za opłatą można mieć poprowadzony przedłużacz nawet pod namiot, więc można sobie na spokojnie doładować telefony i powerbanki na resztę trasy. Kemping jest usytuowany właściwie tuż obok Słowińskiego Parku Narodowego, po którym można pojeździć na rowerze znacznie więcej niż tylko po trasie r10. 5 DZIEŃ, Rowy → Osetnik Osetnik – Camping Stilo, 4,5/5 Kameralny kemping w miejscowości, w której właściwie nic nie ma (a na pewno brak sensownych sklepów spożywczych). Jedynym jego minusem jest bardzo piaszczysty teren, przez co trzeba uważać wchodząc do namiotu. Sanitariaty właściwie mogłyby uchodzić za wzór dla innych kempingów. Prysznice są duże, w kabinie znajduje się osłonięta od źródła wody półka, wieszaki, a nawet kosz na śmieci. Niestety są płatne na drobniaki, jednak da się to przeboleć, ponieważ bez problemu rozmieniłam pieniądze przy płatności za nocleg. Na terenie kempingu znajduje się również sklepik, w którym można zamówić zapiekankę, kupić lokalne piwo, wypiekane na miejscu pieczywo i podstawowe spożywcze produkty. 6 DZIEŃ, Osetnik → Chałupy Chałupy – Miasteczko Turystyczne Polaris, 1,5/5 Polaris to duże pole kempingowe usytuowane w ciekawym miejscu i chyba jedyne na Helu na którym można rozbić namiot. Na tym właściwie można zakończyć wymienianie jego zalet. Po kempingu chodzi ochrona, jednak nie robi nic z całonocnymi imprezami, jej funkcja wydaje się być ograniczona do sprawdzania rachunku za nocleg, więc jeśli ktoś szuka odpoczynku, to się rozczaruje. Zamiast snu czekają go wrzaski i głośna muzyka aż do rana. Miejsce w porównaniu do innych kempingów jest brudne, na ziemi leży pełno petów i kapsli po piwie. Rano w wielu miejscach można się natknąć na puste butelki po alkoholu. Sanitariaty natomiast są czyste i wyglądają na niedawno wyremontowane. Prysznice są wyposażone w automaty na pieniądze, jednak za złotówkę otrzymuje się aż dwie minuty ciepłej wody. Można się więc wykąpać bez dużego zapasu drobniaków. Minusem jest to, że na noc zamykane są budynki z wyremontowanymi łazienkami i dostępne zostają jedynie starsze toalety, w których brak mydła i ciepłej wody. 7-8 DZIEŃ, Chałupy → Władysławowo Władysławowo – Pole namiotowe Fala, 4/5 Malutki kemping w popularnym mieście. W długi weekend w sierpniu namioty były rozbite bardzo ciasno. Jego plusem jest lokalizacja blisko stacji kolejowej. Sanitariaty są w porządku i czynne całą dobę, woda dostępna jest bez limitu. Jedynym minusem jest bardzo niskie ciśnienie pod prysznicem i brak udostępnionego papieru toaletowego i mydła. Obok łazienek znajduje się też zadaszona polowa kuchnia, w której dostępne są palnik i czajniki. Oprócz tego to jedyny kemping, w którym właściciel zaproponował nam odstawienie rowerów w miejsce, w którym były całkiem dobrze ukryte.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...