Preszusowałem dziś kapcie RoRo w niezbyt łatwych warunkach zimowych. Po ostatnich opadach śniegu i roztopach chwycił dziś mróz, więc warunki były dość trudne: -7 stopni C, zamarznięte rozjeżdżone błoto i stary śnieg (wcześniej roztopione), lód, a na tym cieniutka warstwa świeżego zmrożonego śniegu. Kapcie nabite tym razem do 1,6-1,7 bar.
W takich warunkach spodziewałem się najgorszego, co najmniej kilku gleb, wielu poślizgów, beznadziejnej trakcji i ogólnie rzecz biorąc - walki o życie, a nie radochy z jazdy. O dziwo, okazało się, że RoRo sprawiły się nad zwyczaj nieźle. Jestem szczerze zaskoczony jakością trzymania tych opon w tak niesprzyjających warunkach. Praktycznie nie zaliczyłem ani jednego uślizgu, za wyjątkiem sekcji z oblodzonymi korzeniami (ale jaka guma na tym dałaby radę...). Na przylodzonych fragmentach szlaków trakcja okazała się być całkiem dobra, w bardziej kopnym (ale zmrożonym) śniegu opony ciągnęły jak traktor i nie zapadały się zbytnio (szerokość robi swoje), nawet po zbrylonym i zlodowaciałym błocie/śniegu dało się jechać całkiem pewnie.
Szczerze mówiąc, to na taką pogodę wrzuciłbym raczej Nobby Nic'e (albo coś innego z konkretnym bieżnikiem), ale że nie mam niczego takiego w rozmiarze 650B, to zostały się RoRo. I dobrze, bo sprawdziły się na medal.
Podsumowując: niespodziewanie dobra opona na warunki zimowe. Jeśli daje radę w takiej sytuacji, to na mazowieckich trasach racze jnie założę opony z bardziej agresywnym bieżnikiem nawet w trudnych warunkach pogodowych.