Pobocze to pobocze. Nawet jak nie ma równego asfaltu - czasem trzeba zjechać. Nie od razu ale jak się widzi rząd aut za sobą. To samo w aucie. Jadę autostrada na tempomacie te swoje 130, wyprzedzam niekończący się ciąg ciężarówek, widzę, że za mną kolejka - zjeżdżam, puszczam, jadę dalej, wszyscy zadowoleni. Proste jak konstrukcja cepa.
Taki miły gest.
To o czym tu się pisze od wielu stron to nie problem kierowców samochodów, rowerów, motocykli, pieszych czy tych na hulajnodze. To problem Polaków - po prostu jako naród tacy jesteśmy - niestety. Daleko nam do bardziej rozwiniętych nacji jak choćby Czechów. Trzeba pokoleń by ta "pan na zagrodzie równy wojewodzie" mentalność się zmieniła choć od kilku lat niestety jest regres. Wypłacz na grupach rowerowych na kierowców a samochodowych na rowerzystów nic tu nie da. Zacząć trzeba od siebie.
Ale powoli się zmienia. Pzrede wszystkim jeżdżąc po Polsce widać jak od lat jest czyściej. I obejścia, klatki schodowe, i miasta i wioski są bardziej czyste. Może i komunikacyjnie kiedyś dorośniemy.