Skocz do zawartości

Ranking

  1. gwozdziu325

    gwozdziu325

    Użytkownik


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      237


  2. Jurek63

    Jurek63

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      809


  3. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      4 596


  4. wojtt80

    wojtt80

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      533


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.11.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. 13 punktów
  2. Bo taka kładka linowa.Gibie na niej.
    7 punktów
  3. 7 punktów
  4. Jak skończę będzie ładniej. Coś sie robi, jeszcze troche grzebania jest
    3 punkty
  5. Widok, któremu ciężko się oprzeć. A on się oparł i to w dodatku niechlujnie.
    3 punkty
  6. Ja akurat miałem wenę do momentu kiedy poczułem, że zaczyna lać. Grad mi już zwisał, ale nie jechało się. Do domu miałem jeszcze z 15km więc szybsza jazda była takim se pomysłem. Im szybciej jedziesz tym bardziej przemoczone części ciała dają Ci do zrozumienia, że nie jesteś normalny i one nie będą w takich warunkach robić. Dzięki stary. Ale wiesz, ja nieraz dzień w dzień jeżdżę w deszczu albo przynajmniej po mokrym. Nawet jak jest sucho to zazwyczaj wymyślę jakiś kawałek gravelu który suchy ostatnio był w wakacje. Wjadę w las czy inny syf... Mając trójkę dzieci żonę i firmę po prostu zaczyna brakować czasu na obcinanie się. Wychodzę na rower koło 19-20 jadę koło 2-3h wracam i ciężko wtedy rower myć. Szczególnie że następnego dnia wsiądę wyjadę z domu przejadę 3km i wjadę na błotnisty gravel... I tyle było jazdy czystym rowerem. A to wariant optymistyczny, bo najbliższe bagno mam 300m od domu. Po prostu, żeby go myć musiał bym mniej i to sporo jeździć. A ja jednak lubię jeździć, a nie myć rower. I mam lekką bekę z ludzi na wypaśnych szoskach którzy znikają z dróg jak pogoda jest choć niepewna. No ale jak tu taki ładny sprzęt tak ciarać W tym miesiącu odpuściłem 7 dni do tej pory, ale głównie z powodu absolutnego braku czasu. Nawet w dzień kiedy się bawiłem w przerzucanie gruzu po powrocie wsiadłem na rower. Potrafię przy 1st i deszczu ubrać się i pojechać sobie na godzinkę dwie, żeby oczyścić umysł. Niestety mycie go byłoby silnym konfliktem interesów. Czy nie dbam? Cóż napęd przeczyszczę przesmaruję. Ale też w granicach rozsądku. Ma ponad 10k więc i tak do wymiany poleci wiec tym mniej mi go szkoda. Cóż zima jest a rower w zimę ma ciężkie życie. Niestety napęd jak bym go nie czyścił chodzi w warunkach mocno piaskowych. Woda zmywa smar po kilkudziesięciu minutach. Nie przeskoczysz a wypucowanie go poprawia jedynie samopoczucie, ale nie wnosi wiele. Tak samo full będzie miał ciężko, bo w zimę często go biorę w pola albo do lasu. Kupiłem, żeby sie cieszyć jazdą, a nie powiesić na ścianie i pokazywać. Tam, gdzie czystość ma znaczenie to robię co w mej mocy, ale cóż rower nie pracuje w środowisku czystym. Trochę mi szkoda amora, ale pewnie i tak nie przetrwa ze mną za długo. Zima nie wybacza... Tak samo jazda plażą po wodzie nie jest najlepsza dla rowerów, ale kocham to i nic na o nie poradzę. A co do samochodu... Cóż to moje narzędzie pracy. Dbam o niego. Jak coś mi nie gra ląduje u mechanika. Ale jak zjadę z gór brudnym rowerem... Bardzo brudnym nawet... No cóż, staram sie mieć jakąś folię, ale ja nie mam oporu we włożeniu rowerów do auta. Po to takie kupiłem, żeby można je łatwo wrzucić. Tak czasem niestety sie gdzieś pojawi ryska czasem się coś przybrudzi albo jakiś plastik porysuje. To jest narzędzie ma służyć. Ja bym się skupiał nad takimi drobiazgami to bym oszalał. Nie myl tego z niedbaniem. Ale po prostu używam i używam tak, żeby było wygodnie i żeby dawało mi to radość. Jeśli styrany przemoczony i zbłocony po pachy mam sie skupiać nad tym, żeby przypadkiem nie ubrudzić czegoś albo nie daj Bóg nie zarysować zderzaka przy pakowaniu... Nazwij mnie fleją. Ale jak jadę z siostrą na narty czy do lasu to mnie jej dbanie o auto doprowadza do szewskiej pasji... To staje się motywem przewodnim (a ona i tak nie jest jeszcze taka ęą jak niektórzy). Brótalnie to jak oddam auto do dobrego fachowca od sprzątania to nie zauważysz, że nie przejmowałem sie drobiazgami. Dla mnie przedmioty użytkowe mają być ułatwieniem. Dbanie o nie i staranie sie, żeby były jak fabryczne jest dla mnie przesadą. One się zużywają i jak sie używa intensywnie to tego nie zmienisz. Koleżanka córki na którejś wycieczce przewróciła przypadkiem mój rower. Zgięła hak jakaś rysa się zrobiła. Jej przerażenie było po prostu aż przykre. Widać było, że nie bardzo rozumie czemu mam to głęboko w poważaniu. Stało się. Bywa. Mieliśmy już wtedy przejechane kilka tyś km razem. Te rysy nie spowodowały żadnej straty z mojej strony. No bo jaką? Że jeśli bym sprzedawał rower to komuś dam 100 zniżki? To ma nam zabrać radość z jazdy? Choćby tej jednej? Zresztą na nartach zarysowała mi zderzak Ot nieuwaga narta sie zsunęła a ostra była. Też była w szoku, że nie ma afery. Dla tego wole jeździć swoim autem, bo moja siostra np by dostała ciśnienia podwyższonego. A ja fleja zlewam to. Nie będę sobie psuł przyjemności z paru godzin na stoku z powodu pierdół. To jest rzecz a takie coś to jest zużycie. Jakaś dziewczyna na parkingu mi przytarła auto... Ona przerażona a jej chłopak drze ryło na nią gnoi ją histeryzuje na swoim zderzakiem... No co najmniej jak by dziecko z premedytacją rozjechała... Ona w płacz on drze ryło no szok... Osobiście nie rozumiem. Dbam o swoje rzeczy, ale nie boję sie ich używać i to nieraz w ekstremalny sposób. Nie patrze na rower czy auto jak na coś, o co muszę dbać, żeby lepiej sprzedać. Dbam, żeby jeździły i mi służyły. A że zbierze kilka ran to jest naturalne. To że nie zawsze mam czas umyć? Przecież od warstwy błota na ramie ona się nie zepsuje. Ba takie błotko to nawet przed kamieniami chroni. Ale nie przejmuj się. Auta zazwyczaj używam do czasu aż mechanik mówi, że nie da sie już sensownie naprawić. Wtedy je sprzedaje na złom, bo choć mógłbym umyć, odpicować i pchnąć do ludzi to nie potrafię tak. A jeśli bym sprzedawał jednak o masz auto z historią w ASO. A rowery też raczej będą ze mną do śmierci technicznej. A jak sprzedawać będę to nie będę krył ich ciężkiej historii. Nie będę maskował rys czy przebiegu. To świadczy o tym, że służyły i się sprawdziły w boju.
    2 punkty
  7. Trance to rower w góry. Jeżdżenie nim tylko po płaskim to aberracja, męczarnia na dłuższą metę.
    1 punkt
  8. 1 punkt
  9. Bo ... Królowo Polskich rzek Ty musisz wygrać mecz itd itd .
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...