Ranking

Bo słońca dwa

Bo wyremontowali ambonę.

Bo z dwójką rozwydr to się częściej stoi Pozdrow'er

Bo tutaj akurat grzybiarzy nie było.

Bo zaraz aktywuję Warp...

Bo cicho, głucho i pusto

Kiedy dni stają się coraz krótsze, chłodniejsze, ścieżki rowerowe pustoszeją, ameby zapadają w letarg, nie wałęsają się z dziećmi, nie wloką tempem żółwia błotnego swoimi trekingami, gady z rodziny kosmonautów wychodzą na nie w pełnym blasku, rozpościerają swoje plugawe macki i ze wzrokiem szaleńców, przemierzają puste odcinki ścieżek z zawrotną prędkością. Czytała Krystyna Czubówna

Bo ciekawe czy bym tam wyjechał. Baranek właściwie już jest na wysokości Skrzycznego

Bo rzeka w mieście jest fajna

Dawno kumpli nie odwiedzałem. Dzisiaj jacyś tacy zamyśleni.

Bo to byłby fajny zjazd, gdyby nie te płyty

Tajemniczy Don Pedro z Krainy Deszczowców skrada się o zmierzchu w nie mniej tajemniczej krainie oszałamiająco zimnej wody w Bałtyku.

Bo drogi nie ma końca

Bo czarnobiel-ański las

USS trekking wchodzi w ponadprzeciętną, uwaga śledzie kosmonauta jedzie.

Trend nie trend, gravel to moim zdaniem powrót do korzeni rowerowania, jednocześnie swoisty koniec ery "górala" na polskich DDRach, przejął pałeczkę roweru do wszystkiego. Nie wstyd dosiąść takiego w szortach, luźnej koszuli i niespieszną kadencją potoczyć się na browarka w plenerze, a jak najdzie ochota to można wskoczyć w lajkrę, pocisnąć jakąś słynną pętlę i nawet zrobić przystanek na kafuczino w modnej knajpie esencja roweru do wszystkiego! Ja tam się cieszę, że kolejna nisza rowerowa została wypełniona. Teraz trzeba tylko grzecznie poczekać 3-5 lat aż bańka pęknie i ceny zaczną normalnieć. Jedno jest pewne, kiedyś będę miał gravela, na razie jeszcze więcej zabawy mam na grubasie Kuwaharka jest bardzo bliska serduszku memu, jednak ma trzy bolączki nie do przejścia. Oponki 35mm, cantilevery i geometria sprzed upadku muru berlińskiego. A ja nie mam już 20 lat

Bo tak to można jeździć, a właściwie zap******ć...

Bo pod Krakowem. A w sumie nad.

Bo wybrałem się na wschód, ale przyszedł front i nawiał chmury.

Dawno się żadna nie pchała w obiektyw.

Bo takie zielone wyszło:

Ponownie nad Bobrem. Zamek Wleń chwilę po zachodzie.

W planach na 2020 nie przewiduję Bóbr bez bobrów.

Izerski spokój.

Jesień, nie ma to tamto.

Rozumiem że wielokrotność kropek które postawiłeś oznacza zapewne brak szacunku dla ludzi wieszających rowery na ściętych drzewach, zobaczywszy to zdjęcie zapewne uderzyłeś się własną ręką w czoło na tyle mocno że słów brakło. Pozdrow'er

Bo taki trójkolorowy: