Ranking

Bo ładny widoczek... był, tydzień temu

Nareszcie urlop. Godzina piąta. Nadbałtycki wschód słońca.

Bo jak nie leje, to upał.Taka pogoda jak na focie mi pasuje.Końcówka maja.

Bo wiatr połamał drzewo a bobrom nic do tego. Pozdrow'er

Ciągnąc za sobą "syreni" OGON.

Powitoł Bo 29stC w cieniu, bo dzieciaki mędziły znudzone, to wyjąłem bułkowóz i pojechalim robić tamę

Bo jak komot wyznaczy drogę dla szosy to dobrze zabrać ze sobą gravela Takie sobie jurajskie asfalty z wyżerką na poboczu.

Bo sprzęt ciężki.

Pod schroniskiem Dębowiec... z 7-latką ;-)

Bo dzisiaj na nowym szlaku biegnącym nasypem torowiska kolejki wąskotorowej w Świętokrzyskim Parku Narodowym: Św. Katarzyna - Nowa Słupia i z powrotem wokoło

Ślimak akrobata

Bo po burzy dzieci mają plac zabaw w kałuży. Pozdrow'er

Bo można odpocząć .

Bo po ostatnich wojażach pojeździłem dziś po okolicznych ścieżkach ;-)

Zapora w Goczałkowicach

Bo wycinka trwa w najlepsze Pozdrow'er

Bo ścieżka idealna jak pisałem istnieje, a to jej dalszy ciąg:

Jeśli miałbym opisać dzisiejszą jazdę jednym słowem to byłaby to tragedia. 100km, średnio 30 stopni (wg. garmina max 36), dwie osy użądliły mnie jednocześnie w jedno udo, prawie przeszlifowałem wyłącznie z powodu zmęczenia i dekoncentracji Nawet chwilowy postój i obejrzenie kilku teledysków zenka na 65 calach nie uchronilo od bomby

Komoot ręczył kodem, że ta ścieżka jest dobrej jakości

Bo na tej ławeczce, była przecudowna naturalna klima ;p

W drodze na wywijasy.

Bo kolorowo:

Bo po co gravelem zjeżdżać asfaltem jak można po płytach betonowych

Z mojej piaskownicy.

@wkg z takimi prędkościami ? Zwiedzamy sobie Jurę. Bo jest co, a nie znają... Poza tym chcemy się wybrać do Częstochowy bez noclegu wiec ćwiczymy co by za dnia objechać. Plan był na spokojną jazdę, bo jechała z nami dziewczyna, która leczy kolana i ogólnie w zasadzie jest to jej pierwszy sezon takiej sensowniejszej jazdy. Ot taka wycieczka, żeby widoki podziwiać. W sumie ze sporym zapasem sił u dziewczyn wróciliśmy więc spoko, bo seryjne górki po drodze potrafią mocno de motywować. A poza tym młoda zainstalowała sobie strave znalazła jekieś wyzwanie... To trza kilometry tłuc... Właśnie się zastanawiamy czy dzisiaj sie pchać na rower i robić jakieś nudne wieczorne 40 km czy może jutro jakąś 80.... Zostało jej 81km do 1250 W tej jeździe po okolicy najgorsze jest to, że trudno o trasy z rozsądnym ruchem gdzie w tygodniu nowobogaccy wracający do domów nie świrują. Mamy kilka takich, ale też się zaczynają nudzić. Więc stąd takie większe dystanse. Jakaś motywacja, żeby coś na końcu (a dokładniej w połowie) było. Coś, co odciąga uwagę od kręcenia. Ot np pizza w race w najbliższym czasie jest w planach. Jeszcze pustynia Błędowska do zobaczenia pozostaje.... Więc nie olimpiada, ale wycieczki krajoznawczo/historyczne. Zupełnie przypadkiem zatrzymujemy sie koło pomników i innych miejsc pamięci. A przy okazji podziwiamy jakie perełki jak dolina Prądnika. Jak by człowiek nie był styrany to tam sie dobrze wraca i dostaje się drugi oddech. (warunek, że jedzie się jak już nie ma dzikiego tłumu chcącego autem dojechać) i inne o wiele mniej znane. Do momentu kiedy jak stajemy pod domem i pytam gdzie jedziemy za tydzień nie słyszę, żebym spadał na drzewo jest ok

https://allegro.pl/oferta/rower-szosowy-8393818385 ostrzegam, mocno trzymać się krzesła. I jeśli ktoś ma trypofobię, to nie zaglądać bo typ ma mnóstwo różnych wierteł, i wie jak odchudzić rower, i jak go potem wycenić też wie.

Jeśli chcesz zmieniać świat zacznij od siebie Idealnie podpada pod definicję hipokryzji.

Tartaczna cykloabstrakcja obuwnicza, chylę czoła, numer jeden w tej kategorii na długo! chociaż to strona ze ślimakiem akrobatą na początku, już nic mnie nie zdziwi...

Bo dawno mnie tam nie było(10 miesięcy) ..

Od najlepszego: 2, 3, 1 - ale różnice są minimalne ( no poza octalinkiem - brak w spartacusie) Możesz ewentualnie sugerować się szerokością opon (spartacus ma najwęższe) względnie rozpiętością kasety (tu by trzeba dopytać bo tylko lazaro podaje 11-32, w pozostałych największa może być 34) .

Bo wieczorne nabijanie km @siemalysy widzę, że się na Turbacz pchałeś... Mnie dziewczyny ciągną tylko boję sie ze technicznie są jeszcze mocno za słabe.

Bo na szlaku.

Bo zalało śmieszkę koło Sanu...

Bo gorący i wilgotny wieczór...

Potok w Staconce, pokazał pazur.

Bo słowo harcerza, ja tam ścieżkę widziałem, czyli jak zwykle wpakowałem się w chaszcze:

Bo bardzo dawno nie odpuściliśmy wyznaczonego celu. No ale po co jechać widokową trasę jak leje tak, że się zakwasów powiek dostaje od mrugania?

Między nami LILIPUTAMI.

Jak statki na niebie.

Spa, specjalność - kąpiele błotne.

Wodogrzmot na Szyndzielni.

Bo panorama z ubiegłotygodniowego wypadu.

Urlop się zbliża - pogoda się psuje.

Bo za oknem paskudnie, a jak by było ładnie to bym się gapił na ten widok.

Bo mostkowe wspomnienia...

Bo latem pachnie:

Bo kamienie jakieś inne niż mam w domu

Bo zdjąłem szosę ze ściany po prawie roku żeby sprawdzić na nowo różnicę w jeździe między fat-grawel'em, dzieci zaczęły wcześniej chodzić spać to można wieczorkiem pokręcić szybciej i dalej. Pozdrow'er

Powitoł Bo niespiesznie kulać się po wsi też trzeba mieć na czym