Nie każdy amortyzator po najechaniu na tą samą przeszkodzę z tą samą prędkością wykorzystuje tyle samo skoku. Po za tym porównujesz pseudoamortyzator z plastikowymi ślizgami i namiastką tłumika z amortyzatorem co ma podobne bebechy jak Reba.
To raz. Dwa, że dawno temu sam kiedyś przez to przechodziłem. W zamierzchłych czasach gdy 29ery śniły się tylko największym filozofom, zastanawiałem się jak to trzeba zdrowo uderzyć by wykorzystać 100 mm skoku. W swoim rowerze też miałem taki pseudoamortyzator, który miał 63 mm skoku, a pracował może na 30. Gdy go wymieniłem na NRXa S-Lite, to bardzo szybko doszedłem do wniosku, że 63 mm to jest jednak mało nawet by z większego krawężnika zjechać i nie dobić. Tylko u mnie można było zmienić wielkość skoku na 75, a w Paragonie z tego co pamiętam, trzeba wymienić cały airshaft, który nie jest ani tani, ani łatwo dostępny.
Wracając do tego nie każdy amortyzator amortyzatorowi jest równy. Amortyzatory do MTB też są różne. Np. przy standardowych ustawieniach trudniej wykorzystać 100 mm skoku w amortyzatorze do XC (max 100 mm) niż np. w amortyzatorze do enduro (zazwyczaj 160 mm). Paragonowi charakterystyką ugięcia jest bliżej do amora do enduro tylko, że jego skok skończy się na 50 mm, a nie 160.