Root Admin Mieciu Napisano 4 Stycznia 2004 Root Admin Napisano 4 Stycznia 2004 No... to też może zacznę bo w końcu ktoś musi. Dawajcie, opiszcie jakieś wasze gleby. ale zeby byly z jajem
Żbik Napisano 1 Lutego 2004 Napisano 1 Lutego 2004 Gleba to to może nie jest ale fajne zdarzenie... Kiedyś wracając z klifów zatrzymaliśmy się tradycyjnie w Sopocie na jedno małe piwko. Tradycyjnie jednak nie kończy się nigdy na jednym małym... Tak więc po kilku większych z pianką wracamy do domu do Gdańska. No to śmigamy, bo się ściemnia Ponad 25 km/h... Mijam jakąs kobitę, która trzyma coś dziwnego w ręku. Dopiero gdy zrównałem się z nią zorientowalem się, że to smycz automatyczna na końcu której, po drugiej stronie ścieżki rowerowej, biega sobie piesek :!: Było już trochę za późno na reakcję... Przeciąłem rozciagnięta linkę jak taśmę na mecie wyścigu. Całe szczeście, że kobieta nie była za silna i wyrwało jej smycz z ręki. Piesek był "tylko" rasy jamnik i też, jak opisywał mój kumpel z tyłu, pociągnęło go zdrowo po trawniczku.... Co by było gdyby zamiast kobiety był np Pudzianowski a zamiast jamnika rotweiler... :?: :?:
Root Admin Mieciu Napisano 2 Lutego 2004 Autor Root Admin Napisano 2 Lutego 2004 Jest kilka możliwości, ale żadna nie jest zdrowa dla Ciebie :wink: . Ja jak jechałem z rowerem na przegląd to na placu ratuszowym wkęcił mi się gołąb w szprychy :twisted: .......................... Potem pytali się mnie skądtyle piór na rowerze... :twisted: Co by było gdyby to był rotweiler :wink: :?: ... Podobna sytuacja do Twojej :wink:
Gość tiger.xp Napisano 24 Lutego 2004 Napisano 24 Lutego 2004 Mi się przytrafiło cos mniej zabawnego :| a mianowicie podczas zjazdu(ok.45kmh) nie zauważyłem jednego korzenia i... poczułem sie jak Małysz :twisted: po ok.10 m przyszła pora na lądowanie i tu najwiekszy pech! złamane wszystkie palce z wyjątkiem kciuków :cry: wraz z nimi pękł RS JUDY 100. Palce z lewej jakos sie zrosły, a w prawej tak nie do konca w wyniku czego przeszłem 2 operacje i jedno ponowne łamanie :cry: Ale co tam choc przez chwile poczulem sie jak Małysz
Root Admin Mieciu Napisano 25 Lutego 2004 Autor Root Admin Napisano 25 Lutego 2004 Mi się przytrafiło cos mniej zabawnego :| a mianowicie podczas zjazdu(ok.45kmh) nie zauważyłem jednego korzenia i... poczułem sie jak Małysz :twisted: po ok.10 m przyszła pora na lądowanie i tu najwiekszy pech! złamane wszystkie palce z wyjątkiem kciuków :cry: wraz z nimi pękł RS JUDY 100. Palce z lewej jakos sie zrosły, a w prawej tak nie do konca w wyniku czego przeszłem 2 operacje i jedno ponowne łamanie :cry: Ale co tam choc przez chwile poczulem sie jak Małysz O STARY :shock: :shock: :shock: RESPECT :!: :!: R.I.P. RS JUDY 100 HARDCORE :!: :!: A piłeś coś przed tym?? :wink: :twisted: Jak na razie to największa jazda o jakiej słyszałem... oczywiście nie wliczając takich gwiazd jak Bender :wink: . Moja największa gleba to: Taaaa.... ja po 8 piwach na środku ulicy chciałem przejechać się na przednim kole... Ujechałem z 15m i na środku skrzyżowania (w spd) wyrzucilo mnie do przodu. Hak zgięty i przerzutka (xt) rozwalona... Jeszcze jej nie wymieniłem. Wylądowałem na brodzie... Gapie mieli dobrego śmiecha ze mnie . W sklepie powiedzialem ze mi kot na drogę wyleciał ... ale o tym już wcześniej pisałem :wink: . Za swoją glebę powinieneś dostać nagrodę Darwina*... nawet jeżeli nie zginąłeś Nagroda Darwina - prestiżowa :wink: nagroda przyznawana za najgłupszą śmierć
Gość tiger.xp Napisano 25 Lutego 2004 Napisano 25 Lutego 2004 Cale szczescie nic nie pilem bo po paru piwkach to by sie dopiero działa!!!! Niezle było ale prawą dlon załatwilem sobie do konca życia:(2 palców nie moge do konca zacisnąć!! ale najwazniejsze to ze kierownice jeszcze dobrze zlapie!:)i moge dalej jezdzic:)
Gość tiger.xp Napisano 25 Lutego 2004 Napisano 25 Lutego 2004 A najbardziej zaluje wlasnie tego JUDY 100 bo byl naprawde zaj.... amorek:(
Gość tiger.xp Napisano 25 Lutego 2004 Napisano 25 Lutego 2004 Sorki ze tyle postów ale skleroza ludzka rzecz . A jesli chodzi o twoja glebe, to przerzuć sie z XC na FR i odrazu wiecej przeżyjesz. Jak bym mial fulla to by dopiero byla jazda :twisted:
Żbik Napisano 25 Lutego 2004 Napisano 25 Lutego 2004 Widać tiger.xp to prawdziwy biker :!: :twisted: Co tam połamane palce :?: :!: Szkoda amora tylko... RESPECT :!: :!: Ja też jak w styczniu tego roku wywinąłem orła w lesie i nie wypiał mi sie prawy esped to rozj..., tzn... popsułem bike'a (połamane szprychy tylniego koła, zgięty wózek LX, złamana osłona przerzutki (uratowała przerzutkę...), połamany daszek kasku). Wtedy też jakoś tylko szkody w rowerze mnie zmartwiły. Co tam zwichnięty nadgarstek, rozwalona warga i pół kilo śniegu i błota w gębie, jak rower popsuty... :cry:
Gość tiger.xp Napisano 25 Lutego 2004 Napisano 25 Lutego 2004 No i oto chyba w tym chodzi Palce sie zrosły.No moze prawa reka nie jest w 100% sprawna ale jezdzic mozna a mojego RS JUDY niema :evil:
Żbik Napisano 25 Lutego 2004 Napisano 25 Lutego 2004 Wiesz... Judy zawsze można kupić nowy ale nowe palce cięzko gdzieś dostać... :wink: Ja też jestem wariat jak wsiadam na rower i mam nadzieję, że takiej przygody jak Twoja nie napotkam na swojej drodze... :| Jeszcze raz RESPECT :!:
Root Admin Mieciu Napisano 26 Lutego 2004 Autor Root Admin Napisano 26 Lutego 2004 Hardcorowcy .... jak cos to mozna tu i ówdzie popukać młotkiem w palce, to może się wyprostują :wink: ... a co Ci szkodzi :twisted: I tak już złom :wink:
Gość Romanxc Napisano 2 Maja 2004 Napisano 2 Maja 2004 tiger.xp to mamy coś wspólnego, bo ja rozwaliłem RockShox JudyXC ... w styczniu zjeżdzałem ze stromego zjazdu całego osniezonego.. śnieg z 30cm .. z góry wogóle niewidać było że przyktyta była śniegiem wielka dziura.. do której wpadłem, w ostatniej chwili podnoszac koło (w ten sposób mi się nic nie stało bo przeleciałem) .. amortyzator uderzył bokiem o kant dziury i poszły golenie górne .. nikomu takiego szoku nie zycze.. ale zreperowałem amora, znaczy dokupiłem górne golenie i wszystko huka jak dawniej
Żbik Napisano 3 Maja 2004 Napisano 3 Maja 2004 Ja pod koniec lutego zaliczyłem glebę w lesie. Pełno śniegu leżało i jak to zwykle bywa znalazła się na mojej drodzę "niewidoczna" dziura. Poleciałem przez kierownicę... W tym jednak problem, że nie wypiał mi się prawy spd i pociągnąłem rower za sobą... :? Gdy już zaznajamiałem się ze smakiem zmrożonej gleby wygrzebanej przy pomocy zębów spod śniegu, będąc w pozycji "głową w dół, nogami w górę", kątem oka zobaczyłem przelatujący nade mną mój rower. W tym momencie wypiał się prawy spd (całe szczęście, bo chyba by mi kostkę połamał...) i z rower z całym impetem przygrzał w ścięte drzewo, akurat idealnie tylnia przerzutką... Straty: 1. Połamane 6 szprych 2. Połamana osłona przerzutki 3. Zgięty wózek tylniego LX'a 3. Połamany daszek od kasku 4. Rozwalona warga i 23dkg piachu i śniegu w gębie 5. Stłuczony nadgarstek Szkoda sprzętu... :wink:
Root Admin Mieciu Napisano 3 Maja 2004 Autor Root Admin Napisano 3 Maja 2004 Mi tam najbardziej żal się zrobiło tego daszku.... przecież nie kupisz nowego :wink:
Żbik Napisano 3 Maja 2004 Napisano 3 Maja 2004 Haa!! Jak się ma chody to dostaje się zapasowy daszek i gąbki przy kupnie kasku :wink:
Root Admin Mieciu Napisano 3 Maja 2004 Autor Root Admin Napisano 3 Maja 2004 Chody... pewnie kupiłeś szefowi sklepu kwiaty...
Karol Napisano 9 Maja 2004 Napisano 9 Maja 2004 Co jak co, ale takie wypadki to niezapomniane wrażenia i jest co wspominać A jeszcze lepiej jak w niemożliwej sytuacji się wybronisz Niestety ja tylko raz wyrżnąłem na drodze (akurat ją robili, to była cała w takich dużych kamieniach ) Rowerowi niestety :lol: nic sie nie stało, mnie też tzn tylko krew się lała :lol:
Don_Pedro Napisano 16 Maja 2004 Napisano 16 Maja 2004 JA KIEDYS ZJEŻDŹAŁEM Z GÓRKI 45 km/h I WYJECHAŁ MI SAMOCHÓD (czyt. STAR) NACISNOŁEM DWA hamulce I WYLĄDOWAŁEM OK. 0,5 OD STARA STARTY ŁOKIEĆ A MÓJ KOLEGA KIEDYŚ JECHAŁ ZE MNĄ PO ULICY I CHCIAŁ MNIE WYPRZEDZIĆ WYPRZECDAŁ I MU ŁAŃCUCH PĘKŁ UPADŁ JAK CIOTA NA ULICĘ ZOSTAWIŁ ROWER NA ŚRODKU I USIADŁ NA CHODNIKU I MÓWIŁ "Oj jak boli Oja jak boli..."
Żbik Napisano 17 Maja 2004 Napisano 17 Maja 2004 Niestety ja tylko raz wyrżnąłem na drodze (akurat ją robili, to była cała w takich dużych kamieniach ) Rowerowi niestety :lol: nic sie nie stało, mnie też tzn tylko krew się lała :lol: Niestety :?: :?: Tylko się cieszyć :!: :!: :wink: :wink:
Żbik Napisano 17 Maja 2004 Napisano 17 Maja 2004 Co jak co, ale takie wypadki to niezapomniane wrażenia i jest co wspominać A jeszcze lepiej jak w niemożliwej sytuacji się wybronisz Niestety ja tylko raz wyrżnąłem na drodze (akurat ją robili, to była cała w takich dużych kamieniach ) Rowerowi niestety :lol: nic sie nie stało, mnie też tzn tylko krew się lała :lol: Niestety tylko raz :?: :?: Ciesz się :!: :!: :wink: :wink:
Sauron Napisano 18 Maja 2004 Napisano 18 Maja 2004 Jadę sobie do Brzostku i zjeżdzam z "Parkoszki" (trasa na tarnów) w połowie jest zajazd do baru ja jadę z górki około 60 na godzinę, a pod górkę jedzie Kamaz i skręca w lewo, nie wiem, czy mnie widział, czy nie wyglądało na to, że mnie nie wiedział! Błyskawiczna decyzja hamować, czy nie. Podjąłem tą pierwszą i zacząłem sie na maxa rozpędzać! Chyba podjąłem słuszną decyzję, bo jak bym zaczął hamowac przy takiej prędkości, skończyłbym marnie, ponieważ jak sie zacząłem rozpędzać zdązyłem na styk!!! Czułem, jak moja nogawka od spodni uderzyła w jego zderzak, jak przy prędkości około 70, jak potem sprawdziłem(MASAKRA) Ze wszystkiego zdałem sobie sprawę, jak zjechałem na dół i zaczymałem (tego już nawet nie chciałem poprawiać - dopisał Mieciu) sie przed mostem!! Chyba najgorsza sytuacja która mogła sie zakończyć śmiercią!!! Pozdrawiam
Gość Barosh Napisano 28 Maja 2004 Napisano 28 Maja 2004 No moj qmpel z teamu se jechal na prostej drodze za qmplem i noormalnie w zasiegu 500m stala na srodku jedna latarnia. no i cio zrobil? Hmm. chcial wyprzedzic qmpla no i nie zauwazyl latarni jechal moze jakies nie mniej jak 30km/h i sie zatrzymal na latarni :roll: :| :mrgreen: KIera zkrzywiona, manetka polamana a kolanko do szycia :cry: hmm. musialo troche bolec. Ale to czba byc naprawde.... zeby w jednya latarnie wjechac :shock:
Gość Anonymous Napisano 28 Maja 2004 Napisano 28 Maja 2004 U mnie to było po kilku piwkach powrór znad jeziorka, ciemna noc, scieżka rowerowa zaraz obok ulicy...) jadąc około 18-20km/h wpdam do głebokiego na 3m rowu melioracyjnego nieopodal sciezki oślepiony przez nadjeżdżajacy z naprzeciwka samochód na "długich", co lepsze nic niebolało, bo w rowie było 1,5m wody..) jak juz sie wygramoliłem i zaczałem kontynuować moja podróż dalej cały przemoczony podjeżdżajac pod góre niezauważam pedzącego z naprzeciwka rowerzysty z okolicznej wioski na wyczynowym sprzecie typu jubilat (również bez oswietlenia) i mamy czołówke, po której on wstaje klnie pod nosem i jedzie dalej, ja natomiast jestem zmasakrowany bo on wazył około 150kg!!! a ja przy moich marnych 80kg zostałem "zmiażdzony" i ledwo co dotarłem do domu, później okazało sie ze mam złamana reke.. ))
Root Admin Mieciu Napisano 28 Maja 2004 Autor Root Admin Napisano 28 Maja 2004 :shock: :shock: :shock: :shock: o w pyte... jaki hardcore :shock: :shock: :shock: :shock: :mrgreen:
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.