Skocz do zawartości

[malowanie] i renowacja ramy


rincon

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 tygodnie później...
  • Mod Team

To jest na pewno malowane aerografem. Wystarczy porozmawiać z jakimiś dobrymi modelarzami i zapewnią was, że takie szczególiki to pestka w porównaniu z tym co oni malują w swoich modelach. Wiem bo sam się trochę zajmowałem modelarstwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Pochwalony!

Przeprowadziłem swój pierwszy w życiu kompleksowy faceliftig ramy. Najpierw zanabyłem na allegro stalówkę szosową Castelli bo bardzo okazyjnej cenie:

4fad8.th.jpg

 

Następnie zakupiłem palnik do lutowania zaopatrzony w końcówkę ø17:

http://www.allegro.pl/item409656554_palnik...a_promocja.html

 

Butlę zaposiadałem w swoich zasobach, choć stan jej własności jest nieco niejasny :icon_wink: Wystarczyło tylko napełnić gazem. Ponadto zaopatrzyłem się w: szczotki druciane, fosol (odrdzewiacz - roztwór kwasu fosforowego), puszkę Hammerite czerwony młotkowy. Resztę narzędzi posiadam w swych przepastnych czeluściach okołwarsztatowych.

 

Cele miałem dwa:

- odlutowanie od ramy wszystkiego, co niepotrzebne;

- pozbawienie ramy starego lakieru i nałożenie nowego, niezbyt estetycznego, nie kuszącego złodzieja.

Tak naprawdę zależało mi najbardziej na tym żeby stać się młodym adeptem palnika i własnym sumptem odnowić ramę.

 

Przystąpiłem do pracy. Odpaliłem palnik i nie mając specjalnego pojęcia jak ustawić odpowiedni płomień zacząłem podgrzewać piwoty, do których pierwotnie przymocowane były manetki przerzutek. Szybko okazało się, że nie będzie to takie hop. Stal rozgrzała się niemal do różowego, a piwoty jak się trzymały, tak nie zamierzały tego stanu zmieniać. W końcu, po włożeniu niemałej dawki siły, udało się je oderwać. Niestety, zostały po tym nieestetyczne ślady, przy pierwszym z odrywanych piwotów nawet niewielkie wgniecenie w rurze:

dsc0057te0.th.jpg

 

Wstępna moja diagnoza takiego faktu brzmi: zbyt mała temperatura palnika, lub nieprecyzyjnie ustawiony płomień (to ostatnie wnioskuję z późniejszych zabaw z ogniem). Podobnie szło ze ślizgami pod mufą suportu, ale tu ścianka jest na tyle gruba, ze nie doszło do wygięcia materiału i resztki lutu udało się wyrównać pilnikiem.

Następnie zabrałem się za odlutowanie przelotek do linek. Tu poszło gładko, po podgrzaniu niemal same odpadały od rur.

 

Wniosek: prawdopodobnie budowniczowie używają różnej twardości lutów, w zależności od tego, jaki element chcą przymocować do ramy. Nie starałem się tej opinii weryfikować próbą odlutowania mufek łączących rurki ramy :thanks:

 

Kolejny etap: opalenie farby. Mało precyzyjnie ustawiony płomień palnika i szczotka druciana uczyniły cuda! Ramkę bezproblemowo udało się ogołocić z całego lakieru bez jakiegokolwiek uszczerbku na materiale. Co ciekawe, goła rama niemal cała świeciła blaskiem, jakby była chromem okryta. Jedyne miejsca skażone brakiem blasku, to te w okolicach pilotów manetek, rozgrzane przeze mnie wcześniej palnikiem.

Tak ogołoconą ramę pomalowałem fosolem, który po chwili zmyłem. Następnie całą ramę obficie przemyłem benzyną ekstrakcyjną, powiesiłem na haku i heja przygodo – malowanie.

Tu zasmucił mnie nieco Hammerite – jest dosyć gesty, co wymusza nakładanie dość grubej warstwy, co zresztą zaleca producent. Pierwsza warstwa położona, drugą można kłaść po 4h, jednakże z uwagi na fakt, ze jest już po północy, udaję się na zasłużony spoczynek.

 

Następnego dnia schodzę do piwnicy, jednak farba wciąż „łapie” odciski palców. Postanawiam odczekać kolejną dobę.

Przed nałożeniem kolejnej warstwy zauważam, że pierwsza warstwa dość łatwo pod naciskiem paznokcia ogłasza secesje z podłożem. Mimo to nie zrażam się – nakładam drugą. Daje na wyschnięcie prawie tydzień. Efekty są jednak tragiczne – farba odchodzi. Zasięgam informacji osób obeznanych w szeroko rozumianej „budowlance”. Obnażają przede mną smutne prawidła – Hammerite ochocza łączy się ze stalą pokryta rdzą, kompletnie nie lubi się z krystalicznie zdrowym materiałem (a taki skrywał pierwotny lakier).

Powtarzam proces opalania. Wyciągam pierwszą-lepszą-zwykłą farbę olejna. Nakładam cieniutko 3 warstwy w odstępach przynajmniej dobowych. Efekty, jak na inicjacje, są zadowalające.

 

Kosztorys:

- palnik - 35zł;

- napełnienie butli 3kg– 23zł;

- farba – 15zł;

- szczotki: duża stalowa – 2zł

duża mosiężna – 5zł

małe (stalowa i mosiężna) – 2zł/kpl

 

Wymieniam tylko te rzeczy, których nie miałem. Poza tymi potrzebne były jeszcze: pędzle, fosol, rozcieńczalnik, pilniki, kombinerki.

Koszt okazał się niemały, jednak w perspektywie odnawiania kolejnych ram, cena jednostkowa usługi zacznie spadać. A wrażenie i radocha z roboty – bezcenne.

 

Wnioski:

Odnowie tym sposobem zapewne jeszcze kilka ram, do czego zachęcam innych. Odradzam natomiast Hammerite’a. Daje powłokę ładna, równą, ale chyba zbyt grubą i zbyt podatna na uszkodzenia mechaniczne (jest jakby miękki). Poza tym nie chwyta zdrowej stali.

Metoda nadaje się do odnawiania ram zarówno stalowych, ja i aluminiowych. Do ram aluminiowych używać jednak należy szczotek z drutem mosiężnym – włosie jest drobniejsze i delikatniejsze, nie pokaleczy bardziej podatnego na urazy mechaniczne aluminium (opaliłem także stare aluminiowe korby).

Jeśli ktoś dysponuje aerografem, może (a nawet powinien) zastąpić nim metodę pedzlową. Tu zrobiłem wywiad u kolesi malujących baki motocykli – wystarczy zastosować bazowy lakier samochodowy, pamiętając o częstym przedmuchiwaniu aerografu rozcieńczalnikiem. Efekty podobno rewelacyjne. Ja zaczynam zbierać na aerograf :P

 

POSTRO!

Gr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezły i jak widać skuteczny pomysł!

Niestety równie skutecznie zniechęcił mnie wątek budowania kompresora, zbiornika wyrównawczego z koła samochodowego, jakiś separatorów oleju... Niewiele z tego kumam, więc raczej będę celował w bardziej komercyjne produkty.

Coś czuje, ze nawet podstawowa obsługa aerografu to chyba nie takie hop... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz na myśli taką suszarke do włosów, to zapomnij - próbowałem kiedyś, ni dy rydy.

Na palnik nie ma mocnych - podpalasz i szczotką usuwasz bez żadnego wysiłku. Każdy zakamarek jest Twój. W niektóre tylko trzeba się wcisnąć małą szczoteczką. Kupiłem taki zestaw 3 szczotek, ciut większych od szczoteczek do zębów - plastikowa, stalowa, mosiężna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ze swojej strony polecę szczotki do szlifierki kątowej lub wiertarki. Niektóre są na tyle małe, że dojdą prawie w każdy zakamarek i przy kilku tysiącach obrotów fabra odchodzi migiem. Rzecz jasna najpierw trzeba posmarować jakimś zmywaczem powłok lak. lub podgrzać. Ja wybrałem zmywacz po tym jak poparzyłem się ramą ;)

Aktualnie na ramie jest tylko biały podkład, ale jak polakieruję to przedstawię efekt.

 

No i jeszcze jeśli ktoś przymierza się do wymiany sterów to radzę założyć je przed lakierowaniem (i ew. zdjąć). U mnie stare stery Bianchi wchodzily i wychodziły bez najmniejszego problemu, a nowe Miche za ch... nie chciały. Musiałem przyszlifować widelec i ramę, a przy tym lakier bardzo by ucierpiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czytałem już ten temat ale dziękuje za odświeżenie. Na ramce jest troszkę nalotu z rdzy to potraktuje roztworem kwasu fosforowego ;) Co do usunięcia farby z mufy to opalarką taką do farby z drewna próbowałem i schodziła jedna warstwa a druga pozostawała wraz z lakierem. Zobaczę jak kret sobie poradzi. Spróbuje też nafty uwodornionej, tylko niewiem gdzie jest dostępna. Rama będzie malowana pistoletem więc farba musi w 100% zostać usunięta. Co do widełek to można szlifierką?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym dowiedz sie, czy rama nie była już piaskowana. Piasek zbierajac rdzę podobno zrusza ciut zdrowego materiału, co przy solidnie cieniowanych rurkach może sie skończyć eleminacją mamteriału.

Ponadto temat o budowie ostrego jest w innym miejscu - tu skupiamu się na detalach Waganta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palnikiem bawić się nie zamierzam;-) bo jeszcze może się coś stać z ramą jaguara. Ponadto nie wszyscy mają dostęp do palnika;] Wagant, jaguar pies drapał prawie to samo i tak z rometa pochodzi. Piaskowanie to droga sprawa. Dostęp do pracowni chemicznej i odczynników jest;) Trzeba szybko coś wykombinować żeby tanio przemieszczać się do szkółki;D

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 3 miesiące temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...