Skocz do zawartości

[Hayes HFX-9] Wymaga odpowietrzenia?


arcu

Rekomendowane odpowiedzi

Wcisnałem niechcąco klamkę jak jechałem bez tarczy jeszcze, bo mi #!%@% pod koła wskoczyła.

I teraz klamka sie zrobiła twarda... w sensie klocki sa zbyt blisko tarczy i za cholere to się cofnąc nie chce.

Wyjąłem klocki, wciskam tłoczek (bo drugi o dziwo siedzi maksymalnie wcisniety), ale po wcisnieciu klamki (z tarczą naturalnie), znów przesuwa się klocek do srodka tak, że jest znów zbyt blisko tarczy.

 

Co z tym fantem zrobić? Proces odpowietrzania mnie czeka?

Wcisnać tłoczki i wtedy odpowietrzać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W HFX to jest tak ze na klamce masz chyba jakąś śrubę co by się płyn nie wylewał, to ja bym zrobił tak: klamka pionowo jak przy zalewaniu, odkręciłbym tą śrubę, ale troszkę, i na dole bym rozepchał klocki śrubokrętem. Bo jeżeli układ jest szczelny to samo rozsunięcie klocków nie pomoże, bo klocek będzie wracać do poprzedniej pozycji, dlatego trzeba odkręcic tą śrubę:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee... Jeżeli wcisnął klamkę i klocki mu się zbliżyły do siebie, to więcej płynu ze zbiorniczka przepłynęło do zacisku. W związku z tym memebrana trochę się wygięła. Jeżeli teraz rozepcha tłoczki, to wszystko wróci do stanu pierwotnego. I tyle. Problem mógłby być, jeżeli w międzyczasie "na chama" dopompowałby płynu do układu. Śrubę (zatyczkę właściwie) zostaw w spokoju :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napatos, przeczytaj uważnie.. Tłoczek po rozepchaniu duzym śrubokrętem wraca do pozycji nowej pierwotnej :) Czyli tej za blisko tarczy. Ilekroć rozpycham tłoczek, tylekroć zawsze wraca do miejsca, gdzie jest za blisko tarczy.

 

Moze faktycznie trzeba go rozpychac przy otwartym zborniczku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, że wraca, ale po naciśnięciu klamki. Z tego co napisałeś wynika również, że drugi tłoczek za bardzo nie chce współpracować. Spróbuj rozepchać tłoczki a następnie przytrzymać (np. jakimiś obcęgami) tego, który działa poprawnie i naciśnij klamkę. W ten sposób ruszysz tego niemrawego. Powtórz kilka razy. Popatrz, czy tłoczki jednocześnie ściskają tarczę. Jeżeli nie, to spróbuj wpuścić kroplę płynu humlcowego między tłoczek (ten, który źle pracuje) a zacisk. Zrób to oczywiście przy zdjętych klockach. Następnie jeszcze raz wróć do punktu z przytrzymywaniem klocka obcęgami. Potem ewentualnie wytrzyj nadmiar płynu z zacisku, żeby nie zabrudził klocków.

 

Rozpychanie śrubokrętem to normalna praktyka. Chyba, że "na dzieńdobry" miałeś spaprany hamulec.

 

PS. Ustaw dobrze zacisk względem tarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak. Drugi tłoczek pracuje prawidłowo - wysuwa się jednakowo z pierwszym, ale jego położenie jest asymetryczne względem pierwszego.

Ściślej - po naciśnieciu klamki (przy zdjętej tarczy) tylko jeden tłoczek zmienił pozycję spoczynkową - przybliżył się do środka, czyli blizej tarczy, a drugi (ten rzekomo niewspółpracujący) pozostal na swoim pierwotnym miejscu, czyli maksymalnie wciśnięty, ale nadal pracuje prawidłowo, czyli oba tłoczki równomiernie wysuwają się pod wpływem wciskania klamki.

 

Nie mam płynu DOT i przydałoby się to zrobić bez niego. No chyba ze to bedzie konieczne..

Nie za bardzo znam zasady działania tego hamulca, jego 'automatyki' w postaci automatycznej regulacji, więc cieżko mi przy nim na logikę działać.

 

 

PS. Ustawienie to kolejny mały problem, bo zacisk względem tarczy jest krzywy w poziomej płaszczyźnie. Wiesz o co mi chodzi?

Regulacja zacisku poprzez adapter umożliwia zmianę położenia w pionowej płaszczyźnie, a mi potrzeba w poziomej...

Da się to jakoś zrobić bez skośnego szlifowania adaptera?

 

Zdjecia ktore zobrazują dokładniej o co mi chodzi:

http://arcu.internetdsl.pl/zacisk.jpg

http://arcu.internetdsl.pl/zacisk_mod.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, chyba sie cofnął tłoczek minimalnie do tyłu, bo udało sie ustawić tak, ze nie ociera i jest ok. Wczesniej ocierało albo o lewy, albo o prawy klocek.

 

Co nie zmienia faktu, ze przydaloby sie troche przekrzywić zacisk by był rownolegle z tarczą w poziomie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Robi się jaśniej ;) Z zaciskiem faktycznie masz mały problem. Z czasem klocki się dotrą, ale prawdopodobnie przez długi okres czasu będą ocierać o tarczę. Możesz spróbować ustawić tak zacisk, żeby jeden klocek (ten od zewnętrznej) lekko ocierało tarczę częścią od strony "języczka" do wyjmowania klocka, natomiast drugi klocek (ten os stony koła) mógłby ocierać częścią od strony wnętrza zacisku. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz - taki kompromis w ustawieniu. Ale wcześniej trzeba by coś zrobić z tym tłoczkiem.

 

Cała "automatyka" działa w bardzo prymitywny sposób: Między każdym tłoczkiem a zaciskiem jest dość gruba uszczelka. Uszczelka nie przemieszcza się względem zacisku (jest umieszczona we wyfrezowanym rowku). Natomiast przemieszczanie uszczelki względem tłoczka jest możliwe, ale trzeba włożoć w to sporo siły - ten kto rozbierał zacisk wie o co chodzi. W chwili gdy naciskasz na klamkę płyn hamulcowy popycha tłoczki, które zbliżają się do siebie, ale nie przemieszczają się względem swoich uszczelek. Taki ruch (w małym zakresie) możliwy jest dzięki wygięciu uszczelki. Jeżeli puścisz klamkę, to sprężyna w klamce wraz z siłą sprężystości uszczelek spowoduje powrót tłoczków. Jeżeli natomiast klocki nie natrafią na opór przy naciskaniu klamki, to nastąpi niewielkie przesunięcie tłoczków względem uszczelek, a po puszczeniu klamek tłoczki powrócą, ale tylko tyle, o ile wygięły się uszczelki (Sprężyna w klamce nie jest wstanie, poprzez "zassanie" płynu, odciągnąć całkowicie tłoczków. Tyle w teorii (gdzieś to przeczytałem i po rozebraniu hamulców przychylam się do tej wersji ;) )

 

Jeżeli klocek nie chce wracać, to albo mamy problem z uszczelką / tłoczkiem, bądź faktycznie w układzie jest naprawdę za dużo płynu (ktoś zalewał układ przy zaciśniętych tłoczkach). Jeżeli hamulec jest nowy, to faktycznie- tłoczki pracują dość niemrawo - stąd dość popularny pomysł z kropelką DOTa. Spróbuj najpierw zrobić, tak jak napisał pudeleQ

 

Jeśli chodzi o samo ustawianie zacisku, to po wstępnym ustawieniu (poluzowanie śrub, zaciśnięcie klamki, zakręcenie śrub przy zaciśniętej klamce) wyreguluj dokładnie obserwując szczeliny między klockami a tarczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie jeszcze taki banał żeby zwrócić uwagę czy poza tym że nic nie ociera i dobrze łapie klocki są równolegle do tarczy i czy równolegle się do niej przybliżają w miarę naciskania klamki. Gdy kiedyś nacisnąłem klamkę bez tarczy to niby wszystko było ok ale klocki dochodziły nierówno i zjechały się po tysiącu kilometrów, jedna część klocka cisnęła zdecydowanie mocniej a druga chyba zatrzymywała się na etapie dotykania tarczy :D

 

PS: Ja się nie babrałem tylko odciągnąłem trochę płynu dołem a potem nalałem go z powrotem od góry (hample shimano) bo tak mi podpowiadał instynkt (totalny brak jakiejkolwiek wiedzy) i działa jak złoto :) Ale klocki musiałem kupić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cała "automatyka" działa w bardzo prymitywny sposób: Między każdym tłoczkiem a zaciskiem jest dość gruba uszczelka. Uszczelka nie przemieszcza się względem zacisku (jest umieszczona we wyfrezowanym rowku). Natomiast przemieszczanie uszczelki względem tłoczka jest możliwe, ale trzeba włożoć w to sporo siły - ten kto rozbierał zacisk wie o co chodzi. W chwili gdy naciskasz na klamkę płyn hamulcowy popycha tłoczki, które zbliżają się do siebie, ale nie przemieszczają się względem swoich uszczelek. Taki ruch (w małym zakresie) możliwy jest dzięki wygięciu uszczelki. Jeżeli puścisz klamkę, to sprężyna w klamce wraz z siłą sprężystości uszczelek spowoduje powrót tłoczków. Jeżeli natomiast klocki nie natrafią na opór przy naciskaniu klamki, to nastąpi niewielkie przesunięcie tłoczków względem uszczelek, a po puszczeniu klamek tłoczki powrócą, ale tylko tyle, o ile wygięły się uszczelki (Sprężyna w klamce nie jest wstanie, poprzez "zassanie" płynu, odciągnąć całkowicie tłoczków. Tyle w teorii (gdzieś to przeczytałem i po rozebraniu hamulców przychylam się do tej wersji :) )

 

Czy odległość na jaką cofają się tłoczki jest stała czy można ją jakoś zmienić? Na jaką odleglość cofają się tłoczki przy sprawnych uszczelkach? Czy uszczelka jest zużyta tylko kiedy cieknie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napatos: Jest dramat. Jeden klocek jednak "zamula", ten rzekomo niewspółpracujący, efektem działania jest przesuwanie tarczy do zacisku wręcz i zdarza się ocieranie tarczy o jego obudowę podczas hamowania.

Nie daje rady zrobić tak, jak radziłeś - przytrzymac jeden tłoczek i naciskać klamkę. Siła jest taka, że przytrzymywany klocek dalej się wysuwa, a tamten jest niemrawy. Dziwne też, że po założeniu klocków, niemrawy klocek robi się jakoś żwawszy i coś tam działa, ale słabiej i przesuwa mi tarcze.

 

Przesunąłem klamke ku górze, otworzyłem układ, wcisnałem tłoczki, wylecialo troche płynu, ale efekt jest dalej bez zmian.

Chyba czeka go cały proces odpowietrzenia, z całym wylaniem oleju włacznie.

Muszę jakoś ożywić ten jeden nieszczęsny tłoczek, może tam powietrze jest w tej jednej części zacisku po prostu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cyklista: Odległość, na jaką cofają się klocki jest stała. Dokładnie: Klocki nie cofną się bardziej, niż były na "startowej" pozycji. Przez to nie można zwiększyć przewidzianego przez producenta odstępu między klockami a tarczą (można go zmniejszyć, ale ponieważ odstęp jest i tak niewielki, więc w połączeniu z tendencją Hayesów do ocierania, jest to niezbyt dobry pomysł). Zresztą zwiększenie odstępu w połączeniu z dośc dużym skokiem "jałowym" klamki... (jałowy skok klamki można trochę zmniejszyć, ale to historia na inną opowieść :D )

Być może zainteresuje Cię trochę liczb: Zmierzyłem odstęp między klockami - 2,25 mm, co przy 1,80 mm tarczy daje ruch tłoczka ok 0,2mm. Spróbowałem włożyć zamiast tarczy płytkę 1,3 mm - po jednym naciśnieciu klamki klocki wróciły praktycznie do tej samej pozycji, po kilku naciśnięciach odrobinę się zblizyły.

Jeśli chodzi o uszczelki - pewnie się zużywają, ale nie spotkałem się jeszcze z tym, żeby ktoś wymieniał z innego powodu niż wycieki płynu (uszczelek takich raczej nie kupisz w normalnym sklepie, przynajmniej ja nie znalazłem, a producent sprzedaje je razem z tłoczkami, więc koszt rośnie)

 

arcu: Moje motto: odpowietrzanko dobre na wszystko :) Tak na poważnie, to nie wiem czy się sprawdzi. Faktycznie, jeśli zebrało się powietrze przy jednym z tłoczków, to nie będzie on reagował. Ale z drugiej strony powinieneś wyczuć zapowietrzony układ naciskając klamkę. Jeżeli układ nie jest zapowietrzony, to jesteś w stanie zrobić pewien ruch klamką (powiedzmy 40% maksymalnego wychylenia - to jeszcze zalezy od ustawienia klamki względem kierownicy) z bardzo małym oporem, a następnie ten opór powinien gwałtownie wzrosnąć (klocki dochodzą do tarczy). Jeżeli wzrost oporu jest powolny, bądź prawie nie odczuwalny, a ty możesz bez większego trudu dalej ciągnąć klamkę, to układ jest zapowietrzony.

Wracając jeszcze do próby poruszenia klocka z przytrzymaniem drugiego, to trzeba naprawdę mocno ścinąć obcęgami, żeby przytrzymać tego "dobrego". Tutaj właśnie pomaga kropelka (albo dwie :)) DOTa naprzeciwny tłoczek.

 

PS. Widziałem, że założyłeś temat o płynie, który Ci zamknęli (w sumie słusznie, było parę razy na forum). Podpowiem, że możesz uzyć dowolnego płynu. Na stacji benzynowej lub w odpowiednim sklepie kupisz 0,5l DOT4 w cenie małego pojemniczka Hayesa, czy Avida. Więcej płynu - starczy na więcej zabawy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Naptos za liczby chyba masz na wyposażeniu suwmiarkę :) U mnie odleglości są podobne. Teraz widzę dlaczego występują problemy z ustawieniem tarcz.

 

Jeżeli po odpowietrzeniu mam mały skok jałowy klamki ok. 15-20% to czy najlepszym rozwiązaniem będzie popuszczenie plynu przez zawór odpowietrzający?

 

PS. Czy olej mineralny mozna zastąpić olejem syntetycznym (nie mam tu na myśli syntetycznego płynu hamulcowego typu DOT), na stronce shella czytałem ze można je mieszać. Pytam ponieważ mam sporo oleju, którym zalewałem amora (jakiś castrol do amortyzatorów). Gęstość ma chyba odpowiednią 5-10W tylko nie jestem pewien czy jest on mineralny czy syntetyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napatos: Jest gorzej niż myślałem.

Przepuściłem DOTem przez układ dwa razy - bez rezultatu. Obsmarowałem tymże płynem tłoczki. Probowalem przetrzymać tego, co sie wysuwa i nic. Przełożenie siły jest tak ogromne, ze nie idzie tego utrzymać.

 

Sprawa wygląda tak, że przy hamowaniu oba tłoczki wydają się wysuwać rownomiernie, ale jeden tłoczek nie chce zmienić miejsca spoczynkowego. Ten rzekomo niemrawy tłoczek, ZAWSZE wraca do pozycji maksymalnie wciśniętej, a drugi się wysuwa. Efektem tego jest asymetryczne spoczynkowe położenie tloczków i przy wycieraniu się okładzin klocków, automatyka w zasadzie nie będzie działać - bo jeden tłoczek nigdy nie zmieni miejsca spoczynkowego i będzie mi gięło tarcze (właściwie już wygina).

Co z tym fantem zrobić? nie chce rozbierać zacisku, a chyba wypadałoby. Może zadzwonie do dystrybutora (VELO bodajże) i mi coś poradzą. Ew. skontaktuje się jeszcze ze sprzedawcą, ale już to widzę, że sprzedawca wypina na mnie dupsko. ;)

 

Zaczynają mnie rozpierać emocje, kupiłem Hayesa dla jakości, ale widzę, że jest mocno przesądzona.

 

 

Jeszcze jedna sprawa:

Co jest przyczyną wibracji podczas hamowania? Hamując przód wpada w wibracje już nie wspominając o wszelkim hałasowaniu tarczy...

Nierównomierne dociskanie klocków do tarczy, czy jak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cyklista : Używałem szczelinomierza :)

Rozepchnij klocki (z otwartą zatyczką na klamce - jeżeli chcesz się upewnić, że nie masz za dużo płynu)

 

Z tym olejem, to chodzi Ci o mieszanie olejów teleskopowych (tych do amortyzatora) ? W sumie to nie wiem. Producent amora z reguły podaje, co tam lać (z reguły syntetyk), ale jeśli producent oleju twierdzi, że można mieszać... Nie będę doradzał :D

 

arcu :

 

kupiłem Hayesa dla jakości, ale widzę, że jest mocno przesądzona.

Spoźniłeś się kilka lat. Obecnie Hayes mocno stracił na jakości :)

 

Sprawdź, czy faktycznie hamulec wymaga odpowietrzenia - pisałem o tym wcześniej: czy jest wyraźnie wyczuwalny punkt rozpoczęcia hamowania.

Z tego, co piszesz, to chyba trzeba będzie nadać komunikać: "Houston, mamy problem". Chyba trafił Ci jakiś oporny egzemplarz. Do tego to niesymetryczne ustawienie (to już może być winna amortyzatora)

Wibracje i inne... Osobiście miałem też małe problemy na początku: klocki były niezbyt ruchliwe ;) Wszystko ocierało. Dopiero po kilkudziesięciu km dało się dobrze ustawić.

 

A jak własciwie "działa" hamulec bez tarczy? Tzn. Rozpychasz maksymalnie klocki śrubokrętem, naciskasz klamkę i patrzysz na klocki - klocki powinny się zejść w miarę równomiernie, następnie puszczasz klamkę - klocki powinny wrócić prawie w to samo miejsce. Powtarzasz kilka razy - odległość między klockami w "stanie spoczynku" (przy puszczonej klamce) powinna być coraz mniejsza. Jednocześnie klocki powinny być w miarę równomiernie wysunięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoźniłeś się kilka lat. Obecnie Hayes mocno stracił na jakości :D

 

Może i racja. Ale teraz wszystko traci na jakości ;/ Choć i tak konstrukcyjnie wolę zacisk Hayesa niż XTR, choć ten drugi ładniej wygląda.

 

 

Sprawdź, czy faktycznie hamulec wymaga odpowietrzenia - pisałem o tym wcześniej: czy jest wyraźnie wyczuwalny punkt rozpoczęcia hamowania.

 

Nie chcę nikogo obrazić, ale albo muszę popracować nad własną komunikacją, albo z jakiegoś powodu nie chcesz mnie czytać.

Pisałem, że przepuściłem DOT'a przez układ dwa razy, czyli...

Spuściłem całkiem płyn z układu, wcisnąłem oba tłoczki maksymalnie, zalałem układ ponownie, od zera.

Dla pewności, by pozbyć się jakichkolwiek ewentualnych pęcherzów powietrza, przepuściłem kolejną "porcję" płynu.

(Swoją drogą nie wiedziałem, że wchodzi zaledwie niecałe 10ml)

 

Proces ten pomogł tylko w tym, że jest większy skok jałowy klamki. Klocki łapią trochę później niż przedtem, czyli właściwie uzyskałem to, co chciałem, ale wciąż jest problem asymetrii tłoczków. Ale o tym niżej...

 

A jak własciwie "działa" hamulec bez tarczy? Tzn. Rozpychasz maksymalnie klocki śrubokrętem, naciskasz klamkę i patrzysz na klocki - klocki powinny się zejść w miarę równomiernie, następnie puszczasz klamkę - klocki powinny wrócić prawie w to samo miejsce. Powtarzasz kilka razy - odległość między klockami w "stanie spoczynku" (przy puszczonej klamce) powinna być coraz mniejsza. Jednocześnie klocki powinny być w miarę równomiernie wysunięte.

 

Więc tak, po kolei:

Oba tłoczki maksymalnie wciśnięte. Naciskam lekko klamke - wysuwają się chyba równomiernie i wracają oba na swoje miejsce.

Następnie naciskam klamkę mocniej (głębiej), tak, żeby zaczęły się przybliżac do siebie klocki i tu się zaczynają jaja.

Jeden tłoczek wysuwa się jakby szyciej od drugiego i ten szybszy przybliża się, ten drugi też, ale troche mniej. Teraz puszczam klamkę i ten szybszy znajduje sie w nowej pozycji spoczynkowej (bliżej tarczy), a ten wolniejszy wraca do pozycji maksymalnie wciśnietej, rozumiesz?

 

Mówiąc krócej - przy pompowaniu klamką przybliza się tylko jeden tłoczek do srodka (ten szybszy), a drugi pozostaje bez zmian. Drugi za cholerę nie chce się przybliżyć. Cokolwiek bym nie robił. Smarował go DOT'em, przytrzymywał tego szybszego, odpowietrzał układ kilkakrotnie - zawsze ten nieszczęsny tłoczek pozostanie w swej pierwotnej, maksymalnie wciśniętej w zacisk pozycji.

 

 

Pozd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spuściłem całkiem płyn z układu, wcisnąłem oba tłoczki maksymalnie, zalałem układ ponownie, od zera.

Dla pewności, by pozbyć się jakichkolwiek ewentualnych pęcherzów powietrza, przepuściłem kolejną "porcję" płynu.

Ty też się nie obrażaj, ale "przepłukanie" o niczym nie świadczy. Możesz to zrobić 2, 5, 100 razy a i tak hamulec może zostać zapowietrzony. Tym bardziej, że spuściłeś najpierw płyn, czyli wprowdziłeś do środka dużo powietrza. Ostanio "walczyłem" z hamulcem kumpla (rozbieraliśmy pacjenta) i odpowietrzaliśmy go chyba z godzinę, różnymi sposobami. Dopiero po odkręceniu zacisku i układaniu go w różnych pozycjach wyszło parę złośliwych bąbelków powietrza. Podkreślam jeszcze raz: ilość przepuszczonego płynu nie świadczy o "jakości odpowietrzenia". O tym, czy hamulec jest dobrze odpowietrzony można się (wstępnie) przekonać w trakcie odpowietrzania obserwując, czy nie uchodzą bąbelki powietrza. Jednak ostatecznym egzaminem jest właśnie "twardość" klamki o której pisałem.

 

Moim zdaniem (jeśli hamulec jest dobrze odpowietrzony) pozostają Ci trzy wyjścia:

1. Sprzedawca / serwis / dystrybutor, ale oni prawdopodobnie odeślą Cię do pkt 2:

2. Montaż hamulca i próba dotarcia (może być kłopotliwe, biorąc pod uwagę działanie oraz brak "równoległości" tarczy i klocków)

3. Rozebranie hamulca (głównie zacisku) i serwis.

 

Więcej trudno mi poradzić przez internet

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trafił Ci jakiś oporny egzemplarz. Do tego to niesymetryczne ustawienie (to już może być winna amortyzatora)

 

RS w Rebie by taką fuszerę odstawił? Już kilku ludzi ma ten sam problem krzywizny w tej płaszczyźnie. Pewnie to wina adaptera.

 

 

Klamka jest twarda. Tzn klocki dochodzą do tarczy i klamka momentalnie twardnieje. Następuje spory opór, może się da jeszcze wcisnąć na ok 1cm, ale z dużą siłą i przy takim ugięciu OTB murowane. Wiec wydaje mi się, że jest odpowietrzony.

 

Wypadałoby teraz rozkręcić zacisk, ale pytanie, czy mi go potem ew. przyjmą gwarancyjnie, bo np stwierdzą ingerencję użytkownika w układ - mimowolne zniszczenie, wypną pośladki i tyle ich widziałem.

Co jak co, śruby mocno trzymają i pewnie są fabrycznie zapieczone... tak jak nakrętka do odpowietrzania. Przy jej pierwszym odkrecaniu charakterystycznie strzeliło, co było dowodem jej nieodkrecania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RS w Rebie by taką fuszerę odstawił?

Widziałem Twój temat o Rebie. Może faktycznie masz podróbę :devil: A tak na poważnie, to też widziałem takie przypadki i to w różnych widelcach: począwszy od Suntour'ów, a kończąc na (teoretycznie) dużo lepszych. Czasami wina może leżeć po stronie piasty. Jeżeli odchylenie jest niewielkie, to można poczekać aż się klocki dotrą, bądź pomóc w tym klockom za pomocą pilnika ;) zeszlifowując odpowiednie miejca klocków. Jeżeli jednak będziesz zmuszony szlifować coś innego, to najlepiej adapter - niewielka strata, jak coś źle pójdzie.

 

Wszystkie śruby w zacisku są pokrywane klejem do gwintów i łatwo stwierdzić, czy zacisk był rozbierany. Decyzja należy do Ciebie

 

PS. Odpowietrzanie ostatecznie odpada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie daje mi spokoju ten hamulec.

Zobacz: http://www.forumrowerowe.org/index.php?showtopic=31651

 

Po treści można wywnioskować, że jemu też tylko jeden tłoczek zmienia pozycje spoczynkową. Tak jak i u mnie.

Na pewno Tobie oba tłoczki przybliżają się jednocześnie/równomiernie?

 

Może te nowe takie dupne są. Pewnie jak bym wymienił zacisk, to miałbym to samo ;|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej równo. Jak się klocki zaciskają na tarczy, to widać (jak się człowiek przyjrzy) małe poruszenie tarczy na bok. Przy naciskaniu klamki też jest mała różnica - jeden klocek startuje minimalnie wcześniej. Odstęp między klockami a tarczą "w stanie spoczynku" jest praktycznie taki sam po obu stronach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...