OpisStary budżetowiec Gianta z okolic 1994 (a przynajmniej wtedy kupiony). Wyjęty z garażu i sukcesywnie odgruzowywany.<br /><br />Z miejsca jak Go dostałem musiałem wydobyć sztycę z ramy - wżarło się jedno w drugie. Rozpuściłem sztycę kretem i wstawiłem "nową" ze starego makrokesza. Średnica pozostaje zagadką - nie mam suwmiarki. Coś koło 26"<br />Za dwa piwa od kumpla złapałem klamkomanetki Shimano. Od razu jak majstrowałem to z dawcy organów dokoptowałem rogi. W sumie bardziej żeby móc się wychylić na płaskim niż na podjazdy ;) <br />Opony standardy (26x2.0 noname klockowe) zmianiłem na Authory 26x1.5 slick i średnie skoczyły o ~4kmph. <br />A na koniec zamieniłem zajechanego stockowego Altusa (?) z przodu na noname z makrokesza. <br />Generalnie w cenie 2 piwa + 15 zł mam rower na którym da się jeździć jak się nie startuje i średnie powyżej 20kmph spokojnie można robić. I jaki trening na podjazdach :D
Na szybko kolejne zmiany:
mostek - wyleciał fabryczny mostek, wpadł mostek OG-EVKIN T1000,
sztyca - wyleciała fabryczna sztyca, wpadła sztyca karbonowa OG-EVKIN SP-012,
wyleciały fabryczne podkładki pod mostek, zastąpiłem je karbonowymi OG-EVKIN CS-001.
Tym sposobem została rama i widelec. Reszta została wymieniona.
W tym roku zrobione niecałe 1500km. Rower nie przeszedł żadnych głębszych modyfikacji jeśli chodzi o osprzęt.
Wydawało mi się, że jest ustawiony idealnie, ale jednak na dłuższych trasach czuję momentami drętwienie rąk i ból tyłka.
Może w 2025 pokombinuje jeszcze co nieco pod tym kątem. Awarii nie było z wyjątkiem przyszczypniętej dętki w Kampinosie.
Teraz już umyty, nasmarowany. W styczniu pójdzie na ogólny przegląd posezonowy i będziemy ćwiczyć dalej
Ale dziś mnie jeden koleś na Veturilo wyprzedził jak z pracy wracałem, tak się napiął że aż mu z uszu parowało Blacik 40T zrobił robotę i myślę ze facet następnym razem nie będzie kozaczył