Skocz do zawartości
  • wpisów
    7
  • komentarzy
    38
  • wyświetleń
    25 910

Jak do pierwszych potyczek z samym sobą doszło


djzatorze

6 398 wyświetleń

Wypadałoby dokończyć słowotok z poprzedniej notatki, bo mimo wielu zużytych liter nadal uwierają mnie kolejne. Wiadomo już jak to się stało, że mi się zachciało szaleństw na rowerze. Opowieść utknęła na narodzinach chwalebnej idei wykorzystania odkrytego toru freeride do nauki tejże dyscypliny oraz chęciach odbudowy dawnej świetności tego miejsca. Oto, co los przyniósł.

 

Z kolegą z roku wpadaliśmy na leśną miejscówkę raz w tygodniu. Trochę żeby pozwiedzać, pojeździć, ale też coś naprawić. Skonstruowałem sobie nawet saperkę do tego celu; złamany trzonek od jednego szpadla, złamane ostrze drugiego, godzinka roboty i jest. Kolega sprawił sobie małą, składaną saperkę. Nie będę przynudzał o odgarnianiu liści i naprawianiu osunięć na trasie. W zasadzie nic wielkiego nie zdziałaliśmy: dwie małe hopki, jedna wyprofilowana banda, dwa załatane mostki (w tym ten, co mnie niegdyś przerażał i od szmat przezywał). Jakoś ten nasz zapał przycichł, za co można winić fakt, że nasze przedsięwzięcie składało się z:

- 2 rowerów,

- 2 kolarzy,

- 1 kasku,

- 2 słabych saperek.

Do czasu.

 

Pewnego czwartku, na torze zastał nas pewien specyficzny człowiek. Wyziomalowany ziomal z tych bardziej ziomalskich. Tak ze 30 lat, na beemiksie. Nie będę zdradzał szczegółów, ale rozmowa z tym człowiekiem podlała w duszy mej zniewieściałej zasadzone wcześniej ziarno frirajdu. Wyziomalowany ziomal użył w tej rozmowie pewnego słowa. Ja wiem, że szanownej braci Forumowej kojarzy się ono głównie z hiphopowcami z gimnazjum (mnie również), ale to co się pod nim kryje, ma cholernie istotne znaczenie. Zajawka. Czyli, inspiracja, pasja, motywacja... co tam jeszcze. Ale to nie do końca to samo co te trzy słowa; inspirować to się może poeta ładnymi cyckami, pasja to może być zbieranie znaczków, motywacja to jest 200 zł do ręki. A zajawka - mózg wywija na lewą stronę, leje miód na serce i daje kopa w dolną część pleców krzycząc "jeszcze tu stoisz?!". Z natury jestem stoikiem, mój śmiech polega zwykle na szybszym wypuszczeniu powietrza nosem, a smutek polega na wypowiedzeniu zaklęcia k...a mać. A tu proszę, zajawka.

 

Rok akademicki, jako że to już piąty, skończył się szybko i spotkania torojezdne i torobudowlańcze przestały się odbywać. Ziarno jednak kiełkowało i usilnie chciałem kontynuować dzieło. Skrobnałęm więc post na lokalnym forum rowerowych szaleńców, ale nie było odpowiedzi. Czas mijał, a ja zbroiłem się - zmieniłem ramę, kupiłem kask fullface, do tego dokonałem kilku pomniejszych usprawnień roweru. Tak oto mój krosiarski Accent stał się eNeSem z aspiracjami frirajdowymi. Wtem pewnego dnia...

 

Mój post na forum zyskał odpowiedź. Okazało się, że nie tylko mnie zależy na odratowaniu zapuszczonej "Kanady". Byłem wtedy już poza Toruniem, ale gdy zaczął się wrzesień, wystrzeliłem tam natychmiast. Mam teraz pewne pojęcie, jak może się czuć uczestnik randki w ciemno... Otóż któregoś dnia na tor wyjechałem spotkawszy w umówionym miejscu autora odpowiedzi na mój post. Człowiek ów okazał się sporo młodszy ode mnie wiekiem, ale sporo starszy techniką jazdy. Od tamtej pory, jeździmy sobie przynajmniej raz w tygodniu na Tor i budujemy. Ekipa czasami powiększa się o dodatkowego osobnika, a wtedy nasza firma liczy:

- 3 rowery,

- 3 kolarzy,

- 3 kaski, 2 pary ochraniaczy (jedne moje!),

- 2 szpadle, saperkę, grabki, toporek, wiadro.

 

Moją ubogą saperkę zastąpił high-endowy szpadel, podobny jak ten na wyposażeniu nowego wspólnika. Ciekawym zjawiskiem są narzędzia "tamtejsze", które są tam ukryte od dawien dawna. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie są. Obecnie większość tras na "Kanadzie" jest w stanie dobrym a kilka nawet w bardzo dobrym. Niestety, są też trasy w stanie rozkładu i wiejące nudą. Brakuje też gdzieniegdzie sensownego połączenia odcinków w dłuższą linię przejazdu.

 

Tak, jest już całkiem gdzie pojeździć, a zajawka wisi w powietrzu nad wyraz często; głownie za sprawą frirajdowego mego wspólnika. Młodzian ów z gracją oblatuje najbardziej hardkorowe atrakcje jako pierwszy. Staram się zbytnio nie odstawać, ale dusza moje zniewieściała częstokroć musi ze zdrowym rozsądkiem negocjować warunki przejazdu (o tym będzie w następnej notatce). Naprawdę, czyste pokonanie wysokiej hopy dostarcza niezapomnianych wrażeń, polecam gorąco!

 

Tak doszło do pierwszych ekstremalnych zjazdów mojej osoby. Zaskakujący jest postęp, jaki może się dokonać w ciągu paru godzin, ba! Minut! Większość problemów z trudnymi przejazdami oraz wysokimi i dalekimi skokami bierze się z wewnątrz głowy. Protip: czytelniku, jeżeli usłyszysz kiedyś, gdy jakiś jeździec FR/DH/DJ wydaje z siebie krótkie stęknięcie, oznacza to, że w myślach właśnie odmówił zdrowaśmaryjo albo wypowiedział stosowną do sytuacji wiązankę przekleństw. Tak jest, chodzi o to by przekraczać granice, ale towarzyszy temu często krzyk zdrowego rozsądku. Sam czasem jestem po 8-sekundowym przejeździe tak naładowany adrenaliną, że trudność sprawia mi trafienie palcem do nosa. Niewiarygodne, że kilka górek może człowiekowi wykręcić mózg jak mokrą skarpetę. Krzyk radości wyrywa się czasem z siłą strącającą wiewiórki z sosen.

 

Zatem od jakiegoś miesiąca jestem początkującym adeptem frirajdu. Potyczki ze samym sobą towarzyszą mi praktycznie przy każdej okazji pobytu na Torze. Warto wspomnieć, że w Toruniu jest już dawno oficjalny tor DH/FR plus kawałek 4X, ale niestety nie dorosłem jeszcze do poziomu by dobrze się na nim bawić. Na dodatek, niezbyt mi tam po drodze... ale któregoś dnia polecę tam co się da. A na "Kanadzie" zmierzę się z tym:

 

p4pb7080445.jpg

 

Tak, tak. To jest na toruńskiej "Kanadzie". Obecnie niestety rozwalone są zarówno wyskok jak i lądowanie, ale co to za problem odbudować? Oczywiście to co było, do tej pory przyprawia mnie o zawrót głowy, powyższa fotka to właściwie wielkie nic.

 

Podsumowanie dzisiejszego bełkotu. Jeżeli ktoś kiedyś miałby wątpliwości, czy zjeżdżanie i fruwanie rowerem jest na tyle przyjemne, żeby ryzykować kontuzją, odpowiadam:

otwierając zimne piwo również możesz zranić się o kapsel.

 

Niech powietrze w dętkach (i bezdętkach) będzie z Wami!

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Jeszcze trochę i polecę po wiadro gwoździ, załaduję Octavię paletami i wbrew lamentom Komietetu Akceptacyjnego TM skleję coś takiego:

Prezzo-sesh-14.8.6-010.jpg

W Bydgoszczy na Osowej Górze, na dawnym terenie wojskowym w lesie widać, że ktoś kiedyś chciał co najmniej dwa tory skleić. Są odcinki ciekawe, odcinki zrujnowane i odcinki zarośnięte. Ktoś chętny, żeby to ze mną jakoś odbudować?

 

Djzatorze, nie boisz się, że ten teren należy do "Kogoś"? Może potem się okazać, że przyjdzie jakiś Pan w butkach z noskiem i wam to ogrodzi, albo co gorsza przyjedzie DT-75 i zrobi płaskowyż? Jak patrzę na fotki waszej Kanady z 2004 roku to aż zapiera dech. Co się stało, czemu to tak się zapuściło?

 

Pogadaj z maciejasem z naszego forum. On regularnie uprawia tor freeridowy na Myślęcinku. Wiem, że chłopaki, którzy tam śmigają miewają problemy z zarządcą lasu. Co ustawią jakąś hopkę albo atrakcję, to ktoś im to potem rozbiera na kawałki. Może warto taką inicjatywę jak wasza Kanada poprzez Toruńską Masę Krytyczną rozgłosić. Oni mają wtyki w samorządach i może "zalegalizują" wam ten tor i może miasto nawet jakimś funduszem na remont sypnie.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za komentarz. Status prawny "Kanady" jest dość niejasny; niegdyś na pewno był to teren miasta, ale wtedy nie było też stolarni mieszczącej się 100 m od toru. Faktem jest natomiast to, że tor jest w tamtym miejscu od naprawdę dawna i w zasadzie z tego co mi wiadomo żaden DT-75 ani nawet gajowy w gumowcach nie poczynił żadnych szkód. Rozgłosu trochę się obawiam, bo jak wiadomo kupa nie ruszona nie śmierdzi. Niemniej wielkie mostki były, a nie ma, z tym że były one przynajmniej 10 lat temu (to zdjęcie jest z datą 2004, ale było wtedy wrzucone a nie zrobione).

 

Głównym problemem jest zachowanie drewnianych konstrukcji przed zimowym błockiem, dlatego póki co nie robimy żadnych - wszystko ziemne. Na razie żadnych wielkich konstrukcji tam nie ma i nie będzie, po części z obawy przed ich rozwaleniem, a po części że nie byłoby komu po nich jeździć :D

 

Legalny i wspierany przez miasto jest tor Na Skarpie, z tym że nie da się niczego na nim zrobić bez konsultacji z połową rowerzystów w Toruniu ( z czego 2% na tym torze jeździ, a 1% częściej niż raz w tygodniu).

Odnośnik do komentarza

 

Wiem, że chłopaki, którzy tam śmigają miewają problemy z zarządcą lasu. Co ustawią jakąś hopkę albo atrakcję, to ktoś im to potem rozbiera na kawałki.

Dokopałem się do tej informacji. Smutna sprawa.... Tyle fajnych rzeczy zostało zrównanych z ziemią... Najbardziej szkoda mi pumptracka, piękny był. Chłopaki musieli sami wszystko rozwalać, durni ekolodzy się przyczepili. Ja nie wiem, sarny łamią nogi na tym czy co? Jeże wylatują na wirażach i wbijają się w drzewa?...

Odnośnik do komentarza

Taka rada ... zanim danego dnia wyruszycie na podbój Kanady, sprawdźcie czy ktoś wam potykaczy nie pomontował na drzewach. Już nie raz spotkałem się ze stalową linką zamontowaną na wysokości głowy między dwoma drzewami, gotową zgarotować jeźdźca. Jest ich pewnie jeszcze sporo w lesie pomiędzy Osową Górą a Osówcem. Szybka jazda o szaraku i po człowieku. Ilość thebili będzie rosła wprost proporcjonalnie do popularności tego miejsca i jego uroku.

Odnośnik do komentarza

Zawsze sprawdzamy trasy przed jazdą, głównie ze względu na psie kupy i ewentualne opadłe gałęzie. Myślę że możesz spać spokojnie :D Jeszcze się taka patologia w Toruniu nie zdarzyła na szczęście. Może dlatego, że jest wydzielony normalny, legalny tor motocrossowy i nie ma po co tratować lasów.

Odnośnik do komentarza
Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...