W podziemiach
Nareszcie mam trochę czasu by usiąść przed komputerem.Przez ostatnie dwa miesiące poświęcałem się głownie obowiązkom zawodowym.
Dopóki w górach królowała jesień nie przepuściłem okazji żeby gdzieś nie wyskoczyć.Teraz dni coraz krótsze,a ja siedzę w pracy od 8-17,czyli od rana do nocy,tak więc moim najlepszym przyjacielem od pewnego czasu jest trenażer.Obawiałem się trochę jazdy w pomieszczeniu,ale najgorsze było pierwsze pół godziny.Nie powiem,że kręcenie w miejscu przez 90 minut jest przyjemne,ale trochę dobrej muzyki i jakoś czas mija.Przynajmniej trenażer ma tą zaletę ,że można jeździć przed świtem i po zmroku.Wydaje mi się ,że trening może być wydajniejszy i bardziej precyzyjny.
W zeszłym roku o tej porze jeździłem jeszcze na świeżym powietrzu,teraz póki co kręcę w kółko w moich rowerowych podziemiach i czekam na wiosnę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia