Ostatnio się kolega zapytał mnie dlaczego tak dużo mieszam biegami w rowerze. Wytłumaczyłem mu że wole jeździć z w miarę jednakową kadencja niż cisnąć na pedały z całej siły a efekt ten sam, że siłowo napęd jak i stawy się szybciej zużywają. To teraz się kolega uczy jeździć w podobny sposób A Twoje porównanie do zasilacza genialne

jeździsz w SPD?

Jeśli tak, to trochę bzdurny ten wpis na blogu, porównałbym raczej nogę w SPD do zasilacza "kluczowanego" gdzie raz podaje powiedzmy "-" czyli deptamy, a za moment "+" czyli ciągniemy nogę do góry  

Twoje porównanie do kluczowanego zasilacza to "prawie" to samo. A jak już mówimy o SPD, to model można porównać do dwóch przetwornic synchronicznych działających w przeciwfazie. Tylko chciałem uniknąć aż takiego rozwinięcia... Generalnie rozchodzi się o to, że kadencja z jaką się kręci nie jest bez znaczenia, gdyż energię tak czy inaczej do układu dostarcza się impulsowo. Podczas ciągnięcia nogi w górę pracują inne mięśnie niż podczas ciśnięcia na pedał. Gdyby układ był liniowy, mięsień pracowałby przez cały czas "w jedną stronę".

PS. W SPD jeździłem, ale odszedłem od tego rozwiązania.

to skomplikujmy jeszcze bardziej-lepsze przełożenie mocy jest podczas jazdy na stojąco, czy na siedząco?

Na stojąco po prostu najwięcej nacisku 'wchodzi' na pedały, a tak to siodełko i kiera przyjmują trochę (koszt stabilizowania układu).