Okres przejściowy
W niedzielę wybrałem się z rodzinką w Beskid Żywiecki-godzina 9,było chłodno,mgliście,prawdziwie jesiennie,od czasu do czasu wyjrzało słońce-idealna pogoda na rower,a ja per pedes.Schodząc z Wielkiej Raczy z radością pozdrawiałem bikerów wykręcających z siebie ostatnie poty.Trochę było mi żal,że nie siedzę na rowerze,ale pomyślałem sobie ,że są też na świecie inne zajęcia.Zresztą kiedyś trzeba odpocząć.Tak więc bez żadnego planu od czsu do czasu gdzieś się przejadę,wieczorem skoczę na basen i tak czas mija.Na dobrą sprawę to powoli zbieram siły do "samotreningu" Jako że nigdy niczego nie trenowałem ,a lata młode już przeminęły,zacząłem od testu wydolnościowego.Diagnoza brzmiała: "jeszcze pan może".Zacząłem od stworzenia planu treningowego na przyszły rok z zakończeniem czasówką na Równicę. W piwnicy zorganizowałem mini siłownię,w kącie postawiłem TACX-a i czekam tylko na deszczowe dni by zejść do swoich podziemi.Ciekaw jestem ile z moich zamierzeń zrealizuję ,jak do tej pory było cały czas pod górę ,ale i do przodu.Czas pokaże ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia