I stało się! Mój turystyczny brzydal sięgnął z grubsza wersji finalnej:
rama: Alu - MERIDA MATTS KALAHARI DT
rozmiar: 18"
widelec: SR SUNTOUR M2000, 60MM > sprężynowo-olejowy Suntour NCX 63mm (250zł)
przerzutka tył: SHIMANO Tourney TX30 > alivio m430 (47zł)
przerzutka przód: SHIMANO Tourney TZ30 > deore m510 (25zł)
manetki: SHIMANO Tourney TX50 > alivio m430 3x9 (67zł z wysyłką)
korba: Suntour AL, 42 / 34 / 24 > altus 311 42/32/22 (69zł)
kaseta: SHIMANO MF-TZ07, 14-28T > HG 50 Sora 13-25 (70zł)
łańcuch: UG-51 > HG 53 9 rzędów + spinka SRAM (45zł)
hamulce: Tektro > dodałem trójstrefowe klocki Meridy - (20zł)
klamki: Tektro
kable: No-name > nierdzewne Clark's
piasty: jakieś Joytech > maszynowe Novateci NT-751/802 pod kasetę
obręcze: ALLOY > Mach 1 EXE
szprychy: no name > nierdzewne Alpina - za całe lekko używane koła dałem 100zł
opony: CST C1348, 26"x2,10
mostek: Zoom (Merida)
kierownica: Zoom > używana Truvativ XC (25zł)
sztyca: Zoom
zacisk: no-name > Force na imbus (8zł)
siodło: Merida > Selle Royal Alpine Man (35zł)
chwyty: no name gumowe > skręcane piankowe Mbike (29zł)
pedały: plastiki > plastiki Wellgo (19zł)
Wychodzi razem koło 850zł z wysyłkami (wiele rzeczy przesyłane w pakiecie, odbiór osobisty albo wysyłka w cenie).
W sumie dość długo zastanawiałem się, czy jest sens iść w 3x9, bo to niby tylko jedna dodatkowa zębatka, najczęściej ze średnio interesującą mnie liczbą zębów, a niestety i dodatkowe koszta, potencjalnie większe problemy z regulacją, hipotezy na temat słabszej wytrzymałości i tak dalej. Wątpiłem, aż nie trafiłem na kasety szosowe i nie poczytałem na temat ich wykorzystania w MTB. To naprawdę rozwiązanie genialne w swojej prostocie. Takiego doboru przydatnych przełożeń nie miałbym nawet przy 3x10. Obecnie utrzymanie równej kadencji jest dziecinnie proste i do każdego zastosowana mam idealnie pasujący bieg (przynajmniej jak długo nie zachcę wyprawiać się w wysokie góry albo bić rekordów prędkości na szosie, no ale to rower głównie do mazowieckiego chaszczingu). Do tego kaseta powinna się zużywać wielokrotnie wolniej, bo jest większość czasu wykorzystywana prawie cała, a nie tylko parę biegów. No i waży 100g mniej niż odpowiednik MTB. Ma jednak też kilka wad, a przynajmniej rzeczy, które wymagają przyzwyczajenia.
1. Wygląd. Kaseta jest malutka. Śmiesznie to wygląda przy masywności terenowych opon.
2. Jak się chce ostro przyspieszyć od zera do wysokiej prędkości, albo nagle z twardych przełożeń przygotować się na ostry podjazd, to przeklikanie przez 6-7 zębatek jest niezłą zabawą, trzeba to potrenować. No, ale skoro szosowcy-wyścigowcy se radzą to i ja sobie poradzę
3. Wbrew temu, co ogólnie da się przeczytać o zastosowaniu łańcuchów 8 rzędów do kaset 9 rzędów, tu łańcuch 8rz nie działał. Obcierał bokami na zębatce14 (między 13 i 15), pewnie w kasecie MTB to nie byłby problem, ale tu przez małe różnice wysokości grubszy łańcuch nie mógł się gładko wcisnąć
Dodatkowa obserwacja związana z two-way-release nowych manetek. Niby można dzięki temu zrzucać i klasycznie dla Shimano (do siebie) i alternatywnie (od siebie). Jednak mój palec póki co jakoś nie chce współgrać z tym drugim rozwiązaniem. Trzeba to poćwiczyć. Mam też wrażenie, że skoro już ta manetka miała być przepychana w obie strony, to można ją było inaczej wyprofilować, w rozwiązaniu alternatywnym palec się po prostu z niej na wybojach ześlizguje. Zaletą jest to, że zrzucenie od siebie nie wymaga zazwyczaj puszczania klamki hamulca.
Zakładany budżet był koło 1100zł, więc jeszcze mogę sobie trochę poszaleć. Może jakiś kokpicik, pedały i opony?
4 komentarze
Rekomendowane komentarze