frustracja ...
Kurcze..coś niesamowitego jak u nas rowerzyści pojawiają się jak grzyby po deszczu...gdy zaczyna robić się ciemno...wracając autobusem dziś do domu...podziwiałam rowerki jadących równolegle ze mną...heh..:/
Ja natomiast stoję w miejscu...wyciągnięte cięgno ...jechałam bez przerzutki...czy tak powinno traktowac się rower? Brak funduszy...zero!!
Wróciłam do domu po przejechanych30 km.....na 22 calowym rowerze...jadąc na jednym przełożeniu 1/8 bez mozliwości zmiany...
Było ciężko...i w ogóle coś ostatnio jest ciężko...!
Ale takie życie...
(...) i żyje się dalej...mam nadzieję, że następny wpis będzie bardziej jakiś taki pozytywny...smędzenie :/
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia