Do tej pory dość rzadko robiłem rowerem większe zakupy, gdy nie miał go kto popilnować...
Głównie dlatego, że mocno budżetowy łańcuch, który miałem (opisany tutaj) raczej nie budził mojego zaufania. Cały czas zastanawiałem się więc, czy mój rower jeszcze stoi i biegałem po sklepie jak szalony, byle jak najszybciej wyjść. Szczególnie, że od niedawna błyszczy na nim kuszące "deore".
Stwierdziłem, że trzeba coś na to poradzić, więc rozejrzałem się za prawdziwym zapięciem. Oczywiście, jak to ze mną bywa, założyłem, że niemożliwym jest, by tylko jedna, czy dwie najdroższe firmy, były w stanie zrobić godny zaufania produkt i odrzuciłem wstępnie polecanego wszędzie Kryptonite'a i Abusa. Dość szybko w ten sposób dowiedziałem się o produkcie Onguarda - Pitbullu. Przemawiały za nim trzy rzeczy:
- Test na Gizmodo (dość chałupniczy, ale dobra podstawa do dalszych poszukiwań) > http://gizmodo.com/5922074/the-best-bike-lock
- Laboratoryjne testy sławnego niemieckiego Stiftung Warentest, gdzie pod względem wytrzymałości miał trzeci w kolejności najlepszy wynik > http://www.testberichte.de/a/fahrradschloss/magazin/test-stiftung-warentest-4-2013/361113.html#?p=357840
- Opinie na amerykańskim Amazonie, gdzie da się poczytać bardzo dużo o prawdziwej codziennej wytrzymałości i poręczności, również w hardkorowych pod względem kradzieży miejscach, jak np. w Nowym Jorku.
Wszędzie tam chwalono odporność i dodatkowo nie było zbyt dużo negatywnych opinii o blokującym się kluczu (co odstraszyło mnie od najtańszych Kryptonite'ów, gdzie tych opinii było naprawdę sporo).
Jakiś czas przyglądałem się cenom tych zapięć na Allegro i wyszło na to, że na ogół chodzą po około 120zł, ale od czasu do czasu ktoś wrzuca parę sztuk za 99. Wyczekałem... i trafiłem
Zamknięcie przyszło do mnie i naprawdę zaniemówiłem. Było ogromne! Pod względem wymiarów na papierze szczególnie nie różni się od konkurencji, ale w rzeczywistości jest nieporównywalnie masywniejsze. Widać to na zdjęciu porównawczym w wyżej zalinkowanym teście Gizmodo. To zapięcie mieści się do mojej sakwy na styk i wygląda jakby dało się nim powalić niedźwiedzia
Ogólnie szekla ma trochę inny kształt niż u konkurencji (większa szerokość na całej długości), co daje trochę więcej możliwości przypięcia na mieście.
Dodatkowo wymieniłem sobie zacisk do sztycy z takiego z szybkozamykaczem na zamykany śrubą na imbus (chyba) czeskiej firmy Force. Niby są specjalne antykradzieżowe, ale raczej miałem zamiar zabezpieczyć się przed głupimi żartami, niż prawdziwymi złodziejami. Swoją drogą na opakowaniu zacisku, było coś, czego już dawno nie widziałem na produkcie -"Standard Quality". Kurcze, kto tak pisze na produkcie, który chce sprzedać? Od razu pomyślałem, że to jakaś lipa i może lepiej było zapłacić więcej niż te 8 zeta
Póki co nowe rozwiązania zdały pierwszy egzamin przed Decathlonem w godzinach szczytu i w czasie jakiegoś masowego eventu z okazji nadchodzącego Dnia Dziecka. Dociskając kolanem udało się przypiąć nawet dwa rowery. Chociaż gdyby tam był jeden dodatkowy milimetr, to już by się nie zamknęło Niestety przed sklepem była tylko wyrwikółka, więc musieliśmy posiłkować się pobliskim (na szczęście dość wysokim i intensywnie obłożonym znakami) słupem.
Przy okazji w rzeczonym Decathlonie uzupełniłem zapas dobrych i tanich dętek (para za 15zł), bo z rana zmarnowałem dwie, gdy mimo macania nie wyczułem, że w oponie od środka nadal siedzi cierń :/
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia