Wielkie Święto i cięgno...
Oglądając naprzemian transmisję z Grobu Nieznanego Żołnierza z transmisją mistrzostw w Pekinie w kolarstwie torowym... popatrzyłam na "moloszka" i cięgienko sterczące smutno w ten deszczowy dzień przy tylnej przerzutce...musiałam je wyciągnąć...poszarpane...
przynajmniej wychodząc na balkone nie będę musiałą na nie patrzeć...i mniej będzie bolało...
Przykryłam go dokładnie...zastanawiając się czy wymienić cały napęd sprzedając czy sprzedać samą ramę....
Nie wiem...
Pisanie pracy w toku...już niedługo, ale za sprawą mistrzostw coraz bardziej się nie chce....
Na szczęście kolarstwo górskie za tydzień...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia