Kilometrów spokojnie przybywa na liczniku, więc i stara, poczciwa Meridka coraz bardziej zasługuje na to, by zrobić dla niej coś dobrego...
Gdy tylko pojawiły się więc pieniążki, rozpoczęło się polowanie na "prawie nowe" elementy napędu. Łatwo nie było, bo pociąg do licytacji wśród rodaków jest wielki i niejednokroć w ostatnich sekundach materializowała się cała fala nikczemnych, podstępnych przebić. Ale w końcu się udało!
Zdobyto:
- Alivio m430 (pod 9 rzędów) na tył - 47zł
- Deore m510 (pod 9 rzędów) na przód - 25zł
Początkowo miałem wątpliwości, co do przedniej przerzutki, bo wszystkie sensowne deore były pod blat 44 zęby (mam 42) i inne różnice zębów między górą, a środkiem, niż u mnie, ale w końcu na forum przekonano mnie, że nawet niededykowana deore będzie lepiej działała od dedykowanej alivio (które do tego były jeszcze droższe). Model, który dostałem o dziwo wyglądał niemal jak nówka, co było trochę zaskakujące, bo w necie znalazłem informację, że pochodzi z 2006 roku
Tak, czy inaczej. Nie spodziewałem się wiele. W końcu przednia przerzutka to tylko metalowa klatka przepychana w lewo i prawo. Do tego mam przednią manetkę bez indeksacji, więc nawet jakby była precyzyjniejsza, to bym zapewne tego nie odczuł. Ale okazało się, że się myliłem. Przerzutka poza tym, że jest lżejsza i lepiej wygląda, działa też zauważalnie lepiej. W ogóle nie czuć ruchu łańcucha i zmiana jest niemal natychmiastowa, do tego działa pod sporym obciążeniem. Nie rozumiem skąd się ta różnica bierze, bo konstrukcyjnie to nadal średniowiecze, ale się cieszę
Z tylną było trochę więcej problemów. Nie dostałem z nią sławnej śrubki B, która słynie z tego, że większość rowerzystów nie do końca wie, co z nią zrobić, skoro niezależnie od ustawienia, elementy, które mają się nie dotykać i tak się nie dotykają. I to nawet przy sporych/terenowych zębatkach z tyłu. No, ale poradziłem sobie śrubką ze starej przerzutki. Trochę musiałem z tą przerzutką walczyć, bo nie do końca chciała wskakiwać (i na górę i na dół), ale już ją ogarnąłem i w 99% działa tak jakbym chciał i również nareszcie mam możliwość zmiany pod obciążeniem. Tylko niepokoi mnie to, jak wygląda:
To normalne w tym modelu, że ta prawa strona wózka jest wygięta na zewnątrz i jest tak daleko od łańcucha? Wygląda to mocno niesymetrycznie. Nie udało mi się zrobić zdjęcia idealnie po linii prostej, więc nie jest to aż taka różnica jak widać na zdjęciu, ale jednak spora jest. Ona tam ma mieć taki łuk?
Pomijając jednak sprawy sprzętowe, to ostatnio podjąłem się głębszej penetracji wszelkich nadwiślańskich zakątków i okazało się, że jeszcze sporo tego zostało
Bardzo klimatyczna, przyjemnie wijąca się ścieżka, tylko na głowę cza uważać.
Ładnie to to matula natura ułożyła.
Prawie nowe warszawskie Veturilo, na nowo-nasypanym nabrzeżu, pod nowym mostem Północnym. Aż człowiek się jakoś staro czuje, gdy mu wszystko wokół nowe robią
I to chyba tyle nowości. Do zobaczenia na szlakach!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia