Za ciepło :)
Koniec świata, ludzie...
22 grudnia, a ja widzę 7 stopni na termometrze. Bez większego zastanowienia zgarnęliśmy więc pokrywę kurzu z zastanych już trochę rowerów i ruszyliśmy na przejażdżkę. Pierwsza obserwacja - ogromna ilość wyposzczonych wcześniejszą brzydką pogodą spacerowiczów. Druga obserwacja? Prawie zero rowerzystów. Na całej trasie widzieliśmy może z trzech, co stanowi jakieś 10% normalnego ruchu z września/października.
Czyżbyście, koledzy i koleżanki, już zimowali?
W każdym razie nadspodziewanie ciepła pogoda dała się nieźle we znaki. Zmrożony wcześniej grunt nagle dość gwałtownie się roztopił i zmienił swoją konsystencję w wybitnie poślizgową plaszczącą substancję, która wizualnie przywodziła na myśl... cóż kupę. I to raczej niezdrową. Śmiechu było sporo, szczególnie, że aż strach było zejść z roweru albo podeprzeć się na postoju, bo od razu się w tej maziaji zatapiało, a do tego cholerstwo niesamowicie lepiło się do butów. Jak to ma tak wyglądać, to ja jednak poproszę parę stopni mniej i przyjemnie zmrożony grunt
To jak, kto jeszcze dzisiaj szalał na dwóch kółkach? U was też takie atrakcje?
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze