Skocz do zawartości

zabiel17's Blog

  • wpisów
    17
  • komentarzy
    0
  • wyświetleń
    10 730

Wycieczka nad zalew do Mietkowa


zabiel17

698 wyświetleń

14.06.2008

 

Ostatnio tylko w soboty mam czas na dłuższe wyprawy rowerem, dlatego razem z kolegami postanowiliśmy się wybrać nad zalew do Mietkowa. Trasa przyjemna, płasko( no, kilka wzniesień było, ale nie za wielkich, choć na końcowych km dały się we znaki :) ). Wyjazd zaplanowany był na godzinę 10.00

 

Po spotkaniu się z kolegami zaczęliśmy naszą wyprawę. Wyjechaliśmy z Cierni na pola uprawne, potem chwila błądzenia, uprzejmy rolnik poinformował nas, jak wjechać do lasu na upragnioną drogę do Jaworzyny Śląskiej i pojechaliśmy. Kilka km po wyjeździe na główną drogę do Jaworzyny, spotkaliśmy panią, która znalazła dla siebie klienta :D

 

Szybki przejazd przez Jaworzynę,a potem Żarów. Z licznika 30-33km\h nie schodziło. W Żarowie znowu chwila niepewności, ale od czego są dobrzy ludzie :D- krótkie wskazówki pozwoliły nam wyjechać z Żarowa i udać się na Imbramowice. Po drodze zahaczyliśmy chwilę o boisko, zjadłem batona, popiłem wodą z sokiem z biedronki (ostatnio mój ulubiony napój) i udaliśmy się dalej.

 

Kilka skrzyżowań dróg, wiosek i widok upragnionego zalewu- do Mietkowa jeszcze z 10km, bo trzeba zrobić kółko, żeby dostać się na zaporę- no to jedziemy :)

 

Gdy dostaliśmy się na tamę zrobiliśmy krótki :D - 15 albo nawet 20min odpoczynek :) Jak zwykle w nowych miejscach musieliśmy z kolegami poświrować- plucie z tamy i oglądanie lotu śliny, darcie japy i płoszenie ryb łowiącym tam rybakom, itd. :)

 

 

Gdy w końcu ruszyliśmy, przejechaliśmy przez Mietków zaczęły się interwały- z górki i pod górkę- w swoim życiu kolarskim pod wiele takich podjazdów podjeżdżałem bez większego wysiłku, jednak wczoraj zmęczyłem się i to bardzo :) -może organizm jeszcze się nie zregenerował po wyprawie tydzień temu na Niedźwiedzicę- tam był bardzo ładny podjazd, no nie wiem :) pozostało tylko jechać, bo jak inaczej dotrę do domu, jeśli zostało jeszcze 40km? Dobrze, że skończyła się woda w bidonie- był to pretekst do zahaczenia o sklep, w którejś z wiosek i na chwilę odpoczynku. Dojrzeliśmy sklep, szybkie zakupy- znowu zrobiłem sobie super napój- woda mineralna teraz z kubusiem bananowym :) i pojechaliśmy dalej :) Kolejny postój dopiero na głównej drodze za Świdnicą. Chwila odpoczynku, nabranie sił i jazda- znowu las, i wyjazd na drogę między polami na Ciernie- zarośnięta, trwa sięgająca kolan. Koledzy bardzo zmęczeni poschodzili z rowerów i leżeli w gąszczu trawy, co mnie bardzo irytowało, bo chciałem, jak najszybciej do domu- pić i jeść :D

 

Kiedy w końcu się zdecydowali, że wstaną i ruszymy, to pojechaliśmy. Wyjechaliśmy na Ciernie i 5km spokojnie dojechaliśmy do skrzyżowania. Tam podziękowaliśmy sobie za wspólną wyprawę i rozjechaliśmy się do domów.

 

Łącznie trasa wyniosła 86km, zrobiliśmy ją w niecałe 4h- szybszym, lub wolniejszym tempem.

 

W lipcu mam zaplanowany wyjazd na wesele w Bieszczady, jednak nie wiem czy pojadę, bo nie chcę się rozstawać z rowerem :) - może zabiorę go ze sobą, tam zrobię kilka km?? Kto wie :D

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...