Skocz do zawartości

Rowerzysta Niedzielny

  • wpisów
    45
  • komentarzy
    125
  • wyświetleń
    100 116

Roweropolepszanie #1


Tadeus

1 891 wyświetleń

wrop.jpg

 

Jakimś cudem w budżecie rodzinnym wreszcie udało się wygospodarować trochę środków na rower...

 

Sam rower, mimo zacnej marki, osprzętem zdecydowanie nie grzeszył, toteż ciężko było zdecydować, od czego zacząć:

 

Specyfikacja roweru

 

1. Hamulce - najprostsze Tektro, po dodaniu trójstrefowych klocków hamulcowych hamują wzorowo. Odpada.

2. Napęd - najniższy z najniższych, Tourney, stare zegarowe manetki plus korba Suntoura (jeszcze tańsza niż najtańsza Shimano). Problem w tym, że odkąd ogarnąłem jak go serwisować i wymieniłem łańcuch, linki i wolnobieg, cały napęd działa bez problemu. Chodzi cichutko, a wszystkie biegi wskakują bez zawahania- oczywiście nie pod obciążeniem - ale nauczyłem się jeździć tak, by nie stanowiło to problemu. Napęd też odpada. Przynajmniej na teraz.

3. Koła. Nawet nie są stożkowe! Do tego oczywiście wolnobieg. Problem w tym, że felgi są nadal całkiem równe, szprychy są dobrze napięte, a wolnobieg (i oś na którym wisi) sprawują się wzorowo. Załamać się można. Szczególnie, że przecież rower nie był nowy i wcześniej przez lata intensywnie jeździł nim mój ojciec (czasem nawet zimą!).

4. Amortyzator - Suntour z najniższej serii 2xxx, ma fajne oldschoolowe gumki, które powodują, że golenie zawsze są czyste i nie trzeba ich przecierać. Poza tym jednak prawie w ogóle nie działa. No to amortyzator! Dodatkową zaletą jest fakt, ze chciałem kupić wyższy mostek, by trochę podnieść kierownicę, a tak mogłem zaoszczędzić i po prostu dać więcej podkładek na rurę nowego amortyzatora.

 

vi2x.jpg

 

Zanim jednak osiągnąłem powyższy efekt, trochę się musiałem napocić. I częściowo przemóc moją niechęć do miejscowych serwisów. Jak się okazało ponownie, niechęć była zdecydowanie zasłużona. W każdym razie sam wyjąłem stary amortyzator, wybiłem bieżnię, wbiłem na nowy (rura od odkurzacza to jest to, idealnie wchodzi na sterówkę) i... skończyły mi się narzędzia. Nie miałem ani piły, ani imadła, ani nawet śmiesznego uniwersalnego drewienka... Poszedłem do serwisu i w końcu (po wielu problemach... ech...) ucięli mi rurę tak jak chciałem i wbili gwiazdkę, za łącznie 20zł (z ceną gwiazdki), czyli przynajmniej cena była przyzwoita.

 

A co za cudo tam zamontowałem? Nic typowego. Głównie dlatego, że mój zacny wehikuł jako należący do budżetowej linii ATB otrzymał w standardzie amortyzator o skoku jedynie 60mm. Jako że nie chciałem specjalnie zmieniać geometrii roweru - bo skubaniec wygodny jest - poszukałem czegoś podobnego. I znalazłem, nawet w promocji. Sprężynowo-olejowy Suntour NCX DLO na 26 cali, 65mm skoku i do tego czarny. Z tego co widziałem, montowano to to w trekkingach i crossach ze średniej półki, a schemat techniczny pokazywał, że to taki mniejszy XCR, który ma dość dobre opinie, więc długo się nie zastanawiałem.

 

Za 250zł wreszcie mam amortyzator, który działa, idealny do turystyki. Szkoda tylko, że wajcha hydraulicznej blokady jest niebieska. Już przeżyłbym czerwony kolor części loga Suntoura z boku widelca, bo mam czerwone elementy lampek, ale teraz rower mam srebrno-czarno-czerwono-niebieski. Chlip. No cóż, to cena kupowania części dodatkowo, a nie gotowego, spasowanego kolorystycznie roweru.

 

Tak na szybko to zakupiłem jeszcze takie chwyty:

j9lg.jpg

 

Do tej pory używałem najtańszych piankowych z Kauflandu i były super wygodne. Niestety po jednym sezonie były do wyrzucenia i trochę się kręciły. Kombinowałem, czy nie wymienić na Setlazy, ale nie podobało mi się ich krzykliwe logo i w końcu trafiłem na coś takiego - to standardowe skręcane chwyty montowane w mBike'ach, takie same pod swoim logiem sprzedaje też Author. W standardzie za około 40-49zł, ja kupiłem za 29zł i chyba żałuję. To, że są to chwyty piankowe to ściema. 2/3 to gumowa rolka na której jest cienka warstwa pianki. W życiu nie miałem tak twardych chwytów, nawet proste gumowe, które miałem w młodzieńczych latach dużo bardziej się uginały :/ No cóż, dzisiaj się z nimi przejechałem mając nadzieję, że stoi za tym jakaś myśl i przynajmniej dobrze tłumią drgania, ale z tym też jest lipa, prawie jakby trzymało się rękę bezpośrednio na kierownicy. Jedyne zalety to to, że nieźle wyglądają, bardzo dobrze trzymają dłoń i zbity materiał pewnie starczy na długo. Ale do jazdy bez rękawiczek raczej nie polecam.

 

Z tego wszystkiego, o dziwo, najbardziej cieszę się, że dowiedziałem się, co mój rower ma w środku w swojej przedniej części i będę potrafił już serwisować łożyska sterów.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Z tą korbą Suntoura to bym uważał, też nie miałem nic do swojej dopóki nie poszedł mi gwint w prawej korbie :) ogólnie czytając teraz opinie w necie większość uważa że Suntour to niesamowite masło :P więt na to też się przygotuj :D

Odnośnik do komentarza

Ależ ja nie pokładam żadnej wiary w większość z tych części. Każdego dnia jestem zszokowany, że to nadal bez problemu jeździ :)

Odnośnik do komentarza

Hmm, jednak nie jestem zbyt bystry. Nie wiem czemu wydawało mi się, że naklejki na amortyzatorze są pod lakierem, zeszły bez problemu i teraz mam piękny, prosty, czarny widelec bez krzykliwego loga :)

Odnośnik do komentarza
Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...