"Przygoda" z linką.
Witajcie ;D
Chciałam Was ustrzec przed popełnieniem strasznego, zazwyczaj kosztownego błędu - zapięcia rower na "linkę", zamiast na łańcuch/u-lock.
Od razu uprzedzam, że nikt nie zwinął mi roweru (całe szczęście).
Jest sezon grzybowy, a ja stara grzybiara (he he), wnuczka leśniczego, nie przepuszczę żadnej okazji by nazbierać ich choć trochę. Podobno nie ma grzybów w tym roku (sic!), a ja jakoś zbieram! I to w dodatku chodzę pieszo. Zaraziłam grzybobraniem moją drugą połówkę. Las, cisza i te sprawy. Na grzyby chodzę co dwa dni w te samo miejsce, jeśli pada deszcz, bo muszą zdążyć urosnąć :-). To co zrobić w pozostałe? Znaleźć inne miejsce! I tak po długim wstępie dochodzę do tematu mojego wpisu - linki.
W poszukiwaniu starych, znanych mi lasów obfitujących w grzyby, udaliśmy się z chłopakiem do lasu rowerami. Oparliśmy rowerki o brzozę i zorientowałam się, że nie mamy żadnego zapięcia, bo ja w ogóle nie posiadam Na szczęście albo i nieszczęście Krzysiek (tak ma na imię, głupio mi pisać "mój chłopak") miał w swoim dziwnym rowerze Best z mniejszym logiem Krossa (w ogóle nie interesuje się rowerami, ważne, że jedzie i hamuje) miał starą linkę z kluczem. Wyglądała na taką za 5-10zł z bazarku z tym, że była zaśniedziała. Tak tak, już wiecie jak to się skończy .
Poszliśmy kawałek w las, rowery zapięte (ha ha ha!), można szukać grzybów. Grzybów nie było akurat w tym lesie, w dodatku lunął nagle deszcz. Ledwo co widać, zimno, wieje, bez sensu takie grzybobranie. Postanowiliśmy postać chwilę pod parasolką i poczekać aż przejdzie i wrócić do domu.
I tu nastał problem ;/
Nie da się otworzyć kluczem "zapięcia". Było tak stare/zardzewiałe/zaśniedziałe, że nawet klucz ledwo co wszedł, a jak już wszedł to nic więcej Po 10 minutach prób postanowiliśmy ją rozciąć (najpierw rozwaliliśmy "obudowę"). Na szczęście Krzysiek miał przy sobie multitool, który dostał ode mnie sto lat temu na dzień chłopca
Oto krótki fotoreportaż z tej akcji:
Chwila roboty i taki efekt:
I po lince...:
Koźlarz babka :
Dla niewprawionego złodzieja wystarczy góra 10 minut i kombinerki Także lepiej w to nie "inwestować"
PS muszę sama sobie sprawić zapięcie, nie mam kasy (jak zwykle) na jakieś drogie cuda, które i tak są za drogie. Czy taki łańcuch spełni swoje zadanie? Mieszkam w małym miasteczku, rowerów tu nie kradną (bynajmniej nic mi nie wiadomo), na 15 min pod sklepem. A 100zł+ nie posiadam na zapięcie
http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/35/42/78/09/3542780953
Stal hartowana, ogniwo 8mm, 90cm i kłódka antyrozwierceniowa. Cena: 60zł. Chyba, że polecicie inny/sprawdzony w podobnej cenie. :-)
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze