Skocz do zawartości

maniutek79Blog

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    7
  • wyświetleń
    9 966

maniutek79

3 150 wyświetleń

blog-0039533001380966166.jpgWitam. Jest 23 lipca, mam przejechane 4120km. Chcę przejechać 7000km a najlepiej to by było pokonać rekord sezonu i zrobić co najmniej 7500km. Takie mam założenia. Kilometry robię głównie jadąc do pracy i z powrotem mam ich 28. Często w jedna stronę wydłużam sobie drogę.Jak mam wolne to raczej mało pedałuję. Urlop czerwcowy spędziłem na rowerze i remoncie tarasu więc nie miałem za dużo czasu na rower choć około 550km zrobiłem. I teraz zastanawiam się jak to będzie z motywacją bo ta zazwyczaj mi spada przekraczając 5000. Nie długo zrobi się chłodniej , rano jak wyjeżdżam o 4:30 ciemno i ponuro a teraz będę miał głównie 1 zmiany. Rano jest najgorzej ,zaspany do tego ta aura, choć mamy 23 lipca to nawet dziś zmarzłem bo nie doceniłem pogody i za lekko się ubrałem. A jak już będzie wrzesień to taka pogoda z rana to normalka. Wtedy może mi przyjść z pomocą kolej i tak w jedną stronę pociągiem ale odbije się to na dystansie, który będzie trzeba nadrobić w drugą stronę. Druga sprawa deszcz, na razie jest słonecznie i jest git. Nie powiem jestem przygotowany na deszczową pogodę , mam dobrą nie przemakalną kurtkę , rezerwowe ubranie jakby nie wyschło a ostatnio kupiłem pokrowce na buty accenta ale jakoś nie mam okazji ich sprawdzić.

Marudzę trochę ale muszę powiedzieć że jak z wyjściem na rower jest nie kiedy ciężko to jak już zaczynam kręcić to wszystko wraca do normy i pojawia się uśmiech na twarzy.

Co do formy to zauważyłem że po tych 5000 trochę spada i już nie zawsze chcę się wysilać. Teraz bez problemu jadę ze średnia 30-33km/h .Niższe temperatury sprawiają że ta prędkość trochę spada a z tym i chęci do cięższej pracy. Podobno to normalne , taki okres roztrenowania przed zakończeniem sezonu.

Mam nadzieję że starczy mi tej motywacji żeby zrobić przynajmniej te 7000km, z moich wyliczeń wychodzi że będę musiał na ten dystans jeździć co najmniej do połowy października , chyba że się wezmę i zacznę teraz jeszcze więcej zasuwać.

Jeżdżę sam , kiedyś był kolega z okolicy ale zamienił rower na auto. Może jak by się znalazł chętny z okolic Piaseczna to w weekendy by się jakieś dłuższe dystanse porobiło a tak samemu to się nie chcę dupy ruszyć, choć odpoczynek też ważny by się nie spalić jak wiecie o czym mówię.

Nie kiedy pojawiają się zakwasy i zmęczenie w nogach , wtedy trzeba z 2 dni odpocząć. 300 km w 5 dni robi swoje i praca na nogach nie raz cały dzień zasuwam i nie ma czasu usiąść. Praca fizyczna - mechanik samochodowy.

I tak jadę dalej , piątkę przekroczę około 10-15 sierpnia zobaczymy co dalej , urlop się zacznie to wyjadę z Żonką gdzieś na tydzień a potem na rowerek kochany i doginamy , i nie ma że boli - to musi boleć bo bez bólu nie ma wyników. I takie powiedzenie na koniec: zesraj się a nie daj się.

Nie zrozumcie mnie źle, Ja uwielbiam ten sport tylko czasem brakuje motywacji i pewnie nie którzy z was też tak mają.

P.S jak jest to mało składnie napisane to przepraszam , jest to mój drugi post a nigdy nie byłem dobry w wypracowaniach. :)

 

 

Właśnie dobiłem do 60000 km. Parę ładnych lat mi to zajeło . Wiele potu przy tym wylałem. Było ciężko ale przyjemnie bo wiadomo że ROWER. Zużyłem co najmniej 6 par opon , 10 kaset ,30 łańcuchów , 8 kół. Jak tak pomyślę to niezła kasa na to poszła ale jedno powiem WARTO było. Ten sezon już pomału się kończy ale następny przyjdzie. blogentry-143990-0-23725200-1380966152_thumb.jpg

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Całkowicie Cię rozumie ;) Plan był 10k km, ale pogoda wiadomo, jaka była i mam aktualnie z ledwością jakieś 3.2k km, a gdzie tam 10 ... Jak Dobiję do 7k km, to będzie dobrze, ale niesmak pozostanie. W tamtym roku, o tej porze miałem jakieś 5k km przejechane :(

 

No cóż taki urok kolarstwa. A większość km, także nabijam jadąc do i z pracy.

Odnośnik do komentarza

zazdroszcze Wam, ze waszym problemem jest brak motywacji a nie brak czasu. Ja mam dwojke malych brzdąców i nie mam jak i kiedy sie ruszyc na razie. Pogoda taka piekna, alpy tak blisko i az mnie skreca ze nie moge wyskoczyc co weekend gdzies pojezdzic i zrobic chociaz 3k. Do pracy mam tylko 6km, wiec tylko mi to cisnienie podnosi ze tak blisko i ze to juz po 6km koniec... ale jeszcze jakies 3-4lata i pozniej znowu jazda bez trzymanki :D

Odnośnik do komentarza

u mnie tak samo checi sa ale najczesciej ostatnio brak czasu . do pracy mam tez 6 km tylko to bardzo malo . w tym sezonie na razie od konca kwietnia czyli od kupna nowego roweru 2500 km nawiniete zamiar to nabic jak najwiecej bo i tak jezdze caly rok .pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...