Złapałem kapcia
Wczoraj tj niedziele piękne warunki pogodowe sprawiły, że wyciągnąłem bika i popedałowałem przed siebie Trochę asfaltu, potem las. Bardzo fajne się jechało(kolejny raz mogę pochwalić torę). Wracając do domu, na szczęście już w swoim mieście usłyszałem głośny syk, a po chwili nie było powietrza w tylnej oponie. Wiązka kilku wyrazów poleciała ( każdy wie o co chodzi ), a potem marsz z rowerem do domu.
Dzisiaj rozebrałem koło, wymieniłem dętkę i przy wkładaniu opony zobaczyłem, że jest ona doszczętnie wytarta, posiada liczne pęknięcia. No cóż, nie ma czasu na jakieś wypady do sklepu, zamawiania przez neta- rozebrałem ze starego koła oponę- jeszcze nówka i założyłem do mojego kochanego Authorka Na kilka tyg będzie, ale potem trzeba się zastanowić i poszukać czegoś nowego. I tak ciągle dochodzi coś nowego do kupienia- do klocków hamulcowych i rączek doszły opony. Ale co tam, jak się kocha rower to trzeba jakoś znieść te wydatki Najwyżej zjem mniej lodów w tym roku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia