Sakwa na duży smartfon
Czołem!
Dzisiaj nie będzie o jeżdżeniu, lecz krótko o sakwie, jaką kupiłem z przeznaczeniem na taszczenie dużego smartfona.
Bieżący sezon traktuję poważniej niż poprzedni, więc śledzę swoje zmagania z pomocą aplikacji Endomodo. Mam smartfon z ogromnym wyświetlaczem 5,5" (Galaxy Note II, 15x8 cm), więc miałem problemy z jego zabieraniem. Podczas wypraw w słoneczne dni musiałem brać starego rupiecia gubiącego sygnał GPS, aby zmieścił się do małej sakwy podwieszonej pod ramę. W dni deszczowe - pół biedy, bo zakładałem kurtkę i pakowałem telefon do kieszeni. Nie o to jednak chodzi w tym wszystkim, prawda?
Ostatnimi czasy kupiłem nieco akcesoriów, więc muszę je gdzieś wozić, no i ten nieszczęsny telefon. Szukałem długo. Generalnie nie ma problemu z sakwami na telefon, ale nie na takiego bydlaka. Wreszcie znalazłem idealne rozwiązanie na popularnym serwisie aukcyjnym - sakwa Roswheel. Duża, poręczna, z idealnym rozwiązaniem smartfonowym. Sprzedawca zaznaczył w opisie, że do sakwy mieści się słuchawka z ekranem o przekątnej 4,8". Wysłałem zapytanie o ekran 5,5", sprzedawca wyciął z grubego kartonu formę odpowiadającą gabarytom telefonu i obwieścił, że z trudem, ale zmieścił się. Więcej informacji nie potrzebowałem - zamówiłem akcesorium.
Dzisiaj sprzęt do mnie dotarł. Pierwsze wrażenie - bardzo pozytywne. Sakwę przytwierdziłem do ramy i mostka za pomocą 3 rzepów. Telefon włożyłem do przeznaczonej do tego "kieszeni". Uff, udało się. Komora ładunkowa jest spora - wrzuciłem do niej okulary, które dosłownie utonęły w środku. Miejsca jest jeszcze sporo, więc pasuje mi takie rozwiązanie.
Jeśli podczas jazdy słuchasz muzyki, w komplecie z sakwą dostaniesz przedłużkę do słuchawek. Specjalna przegroda umożliwia wyciągnięcie przedłużki na zewnątrz. Świetnie! Co najważniejsze, mimo że ekran telefonu tkwi pod folią, można go obsługiwać.
Mój rower zaczyna przypominać choinkę, wsiowóz, ale mam to gdzieś. Lubię, a raczej muszę mieć pod ręką sporo rzeczy. Nie chciałbym obudzić się kiedyś z ręką w nocniku, tkwiąc w środku lasu, 25 km od domu, bez podstawowych narzędzi. Pompka, imbusy, klucze, łyżka, łatki, klej, dętka et cetera - to zestaw podstawowy. Do sakwy upchnę okulary, żarcie jakieś, klucze, cokolwiek...
Dzisiaj nie mogłem wybrać się na rower, więc wrażeń z jazdy nie opiszę. Nadrobię to na dniach, dzieląc się spostrzeżeniami nt. funkcjonalności sakwy.
Pozdrower!
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze