Ahoj, wilki morskie! Nie... zaraz... to nie to forum. Jeszcze raz.
Witajcie, Zakręceni!
Za mną wspaniała niedziela, mam też dobre wieści od mojego dupala - przestał boleć. Jak w mordę strzelił, ból ustał po nakręceniu 100 km. Ostatnimi czasy miałem nieco więcej pracy, więc rower musiał na mnie poczekać, ale krótkie trasy zaliczałem, a jakże, z synem. Dzisiaj też wyskoczyliśmy razem na godzinkę, a później wybrałem się z Bethonem na niewinną przejażdżkę, co skończyło się na totalnym wyniku 38 km. Całkiem nieźle, jak na spontaniczną wycieczkę. Dąbrowa G., Sosnowiec, Będzin, ponownie Dąbrowa (Zielona, Pogoria III), powrót na chatę przez Będzin. Czas mija bardzo przyjemnie podczas wspólnych wypraw.
Bethon wyposażył się w aparaturę do pomiaru tętna, więc podkręca tempo. Ani nie jestem zwolennikiem tego typu motywacji, ani nawet nie mam aspiracji do "trenowania w punkt", bo jeżdżę dla czystej przyjemności, ale odczytywane na bieżąco wskazania utwierdziły mnie w przekonaniu, że zazwyczaj zasuwam w tempie optymalnym do moich parametrów, tj. w okolicach 21-22 km/h. Zabawka całkiem interesująca, ale nie myślę o takim wyposażeniu. Na gwałt potrzebuję natomiast sakw, bo mam problemy ze spakowaniem się. W przyszłym sezonie szarpnę się na "29era" oraz porządny plecak z bukłakiem - jak szaleć, to szaleć.
W zasadzie to wszystko na dzisiaj, nie ma o czym się rozpisywać, nie czuję potrzeby bicia piany. Poniżej fotki z dzisiejszej wyprawy.
Pomiary / wymiary / rozmiary - stan na dzień 19 maja 2013 r.
Łącznie przejechane km w bieżącym sezonie: 167
Pozdrower!
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze