Dziękuję Ci Boziu....
....za dwie zdrowe rączki i nóżki...nóżki i rączki zdrowe... i nie wiem co ważniejsze czy rączki czy nóżki ale że zdrowe wszystkie to dziękuję... dziękuję też za Starego, że jeszcze może.
Może i wiekiem i osprzętem nie pasuje do tych Młodzieniaszków, co tak pięknie się uśmiechają z haków w sklepie, i kuszą ceną i ratami, a jak się na nich rundkę za pozwoleniem zrobi to jeszcze się przekrzykują: "Weź mnie! Weź mnie!". Może już materiał jest przepracowany i czasem wydaje rozregulowane dźwięki. Może wygląd nie zachęca, bo Stary przeorany życiem we dwoje. Może mam już kilku faworytów jak: giant talon 3 (pomarańczowo-czarno-biały), czy kellys oxygen expert z 2011 (biało-czerwony) (najs) ale! Przez tyle lat nauczyłam się jeździć bez amortyzatorów - co powoduje że rower nie traci energii tylko śmiga - w dodatku mam jeszcze stalową ramę co sprawia, że CZUJĘ się stabilnie jadąc... Trochę się boję Nowego...trzeba się będzie oswajać, przyzwyczajać, wyrabiać patenty...i znowu dużo jazdy samemu, żeby nie być nikomu ciężarem....
No ale!
i tak daleko z(a)jechałam... bo ja tylko chciałam podziękować Bozi, że zdrowiem mnie raczy i właśnie to doceniłam. I już nie mam takiego ciśnienia na Nowe, bo co ma być to będzie. Zamiast pogrążać się w marazmie wystarczy wskoczyć na dwa kółka i dać sobie wycisk z dozą zagrożenia, żeby adrenalina skoczyła. Od razu chce się żyć!
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze