Nowy sezon, nowe pomysły.
No i stało się!
Nieśmiałe wiosenne słońce przygrzało mi wystarczająco, bym wreszcie przemógł się do stworzenia mojego własnego rowerowego kącika. Z pewnością zastanawiacie się, czym ten przytulny zaścianek różnić się będzie od dziesiątków innych o podobnej tematyce... Ja też się nad tym zastanawiałem, uparcie przeglądając przez ostatnie dni propozycje konkurencji. I w końcu doszedłem do wniosku, iż - skromnie mówiąc - główną zaletą tego miejsca będzie moja osoba (ostrzegałem, że będzie skromnie!).
W przeciwieństwie do innych blogerów mój staż rowerowy (ten na poważniej) jest bowiem zatrważająco krótki. To zaledwie jeden pełny sezon, do tego aktualnie nie mam w budżecie miejsca na porządny nowy rower i żaden ze mnie sportowiec (jeżdżę głównie turystycznie ze znajomymi i żoną). Nie doświadczycie tu więc raczej relacji z dalekich egzotycznych wypraw, przebijania się przez błotniste bezdroża o każdej porze dnia i roku, recenzji sprzętu z górnej półki, ani eksperckich mądrości zgromadzonych na rajdach i dalekich wyprawach.
Będzie za to trochę o tym jak pojeździć tanio i na luzie, postaram się też dodawać do postów jakieś przyzwoite zdjęcia (wreszcie będę miał pretekst, by pchać lustrzankę w sakwy!), podzielę się z wami również wrażeniami z mojego mniej lub bardziej udanego grzebania przy rowerze i polowania na tanie części w necie (na miejscowe serwisy się w ostatnim sezonie obraziłem i mogą mnie cmoknąć w dzwonek, wszystko staram się robić sam).
Myślę, że jak na pierwszy post to i tak o wiele za dużo tekstu (specjalnie go rozbiłem, by nie wyglądało zbyt zniechęcająco, ale sprytny czytelnik i tak się skapnie, że przebrnięcie przez to to mordęga). Obiecuję więc, że następnym razem będzie więcej zdjęć, a mniej ględzenia. A przynajmniej się postaram.
Do zobaczyska
(na zdjęciu na górze nasze rowery)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia