Projekt Miche i podsumowanie roku.
Dzisiaj ostatni dzień 2012 roku. Jak wszyscy wiedzą oznacza to czas na podsumowanie, ale najpierw pochwalę się nowym projektem Miche.
Jak część z was wie do tej pory jeździłem rowerem z gatunku full makrokesz. Kilka rzeczy w nim zmieniłem, ale jednak dalej był to makrokesz. Będąc kiedyś u babci przypomniałem sobie o starym rowerze taty, który kupił go za grosze, ale woli wozić tyłek samochodem.
Wpadłem na pomysł, aby pomalować wściekle żółtą ramę CroMo na jakiś bardziej cywilizowany kolor. Padło na czerń. Ktoś się zapyta czemu nie np. wyścigowa czerwień i +10 do prędkości? Dlatego, ponieważ dla mnie rower najładniej wygląda w czerni.
Pół grudnia zeszło mi na czyszczeniu ramy i malowaniu. Ach ta szkoła.
Jednak przyszła sobota (29 grudnia) wszystko gotowe, czas rozpocząć działania. Rozebranie starego makro szło masakrycznie. Na korbie ściągacz zostawił gwint. Zdenerwowany konkretnie wrzuciłem ramę z opornym ramieniem na półkę. Wszystkie potrzebne części już wyłuskane z ogromu pordzewiały śrubek.
Montaż przebiegł pomyślnie, do czasu montażu widelca. Okazało się, że wideł ze starego roweru jakiś cudem ma 1 1/8", a nowa rama ma główkę pod 1". Chwila frustracji i decyzja "Wkładamy stary widelec". Oczywiście mój krótszy mostek musiałem zastąpić kosmicznie długim (jeszcze jest do poprawek lakierniczych). Mogłoby się wydawać, że dalej pójdzie łatwo. Tak, do czasu. Wszystkie części są zamontowane, rower stoi w jednym kawałku, czas na linki. Przedni hamulec i przednia przerzutka bezproblemowo podpięte pod lewą klamkomanetkę. Przychodzi czas na prawą - linka hamulcowa za krótka, przerzutkowa tak samo. Brakuje raptem kilka centymetrów. Wkurzenie na maxxx.
Poniedziałek ciąg dalszy.
Linki kupione, docięte kombinerkami (nawet nic się nie postrzępiło), zamontowane. Myślicie, że wszystko OK? Nie, przerzutki po prawie godzinie regulacji nie działają jak należy.
Ustawiłem aby jako tako działały, coś szybko zjeść i trzeba spróbować jak się jeździ.
Pierwsza jazda.
Jedzie się o wiele wygodniej w porównaniu do makro fulla, to zasługo stalowej ramy. Koła zmienione na lżejsze też dają różnicę w przyśpieszaniu i jeździe. Ogólnie wszystko jest fajnie, tylko nie mogę dość delikatnego stukania z okolic mostka na wybojach.
Zdjęcia do zobaczenia w albumie "Projekt Miche 2012"
A teraz czas na podsumowanie roku.
W tym roku udało mi się przejechać z GPSem 929.5 km, całkowicie jest około 1200km, ponieważ na kilku tripach nie miałem GPSa.
Średnia prędkość wyniosła 15.1km/h, maksymalna chwilowa 72km/h.
Pierwszy raz sam poskładałem rower i wystartowałem w rajdzie rowerowym.
Zniszczenia: ściągacz do korb, 2 linki, przetarte klamki i pokrywy manetek, pompka.
Proces składania roweru już bliżej końcowi jak początkowi, więc może w okolicach Marca będzie kolejny wpis z nowym rowerem.
Mamy dzisiaj Sylwester. Składam wszystkim najlepsze życzenia noworoczne, jeszcze więcej kilometrów, spalonych kalorii. Jak najlepszej przyczepności i jak najmniej gleb. Do Siego Roku!
1 komentarz
Rekomendowane komentarze