Dobre oświetlenie za rozsądną cenę
Zapragnąłem być nie tylko widoczny na drodze, ale i cokolwiek widzieć podczas nocnych rajdów, na przykład sunąc lasem nocną porą. Na forum przeczytałem sporo wątków, na YT obejrzałem wiele filmów, w efekcie czego łapy mi opadły. Wyszło na to, że porządne oświetlenie kosztuje 3, może nawet 4 stówy. Póki co nie jestem takim pasjonatem, więc począłem zastanawiać się, jak znaleźć złoty środek. No i znalazłem.
Na Allegro przejrzałem kilkadziesiąt aukcji i wreszcie znalazłem interesujący mnie egzemplarz - za 79 zł latarka LED z diodą firmy Cree o mocy 400 lm (X2000 Zoom Cree XP-G R5 400 lm XPG). Znawcą w tej tematyce nie jestem, natomiast specjaliści twierdzą, że deklarowana moc ma się nijak do rzeczywistych osiągów. Tak się złożyło, że dopiero dzisiaj mogłem udać się do lasu po zapadnięciu zmroku w celu przetestowania swojej zabawki.
Mimo działających na wyobraźnię zdjęć towarzyszących aukcji, nie spodziewałem się cudów. Tym większe było moje zdziwienie, gdy - będąc już w czarnej d***e - uruchomiłem sprzęt. Poniżej zdjęcia. Przepraszam za ich jakość, ale mój aparat foto strzela focha w ciemnościach.
Nie ma co się rozpisywać - jest dobrze, a nawet bardzo. Dla lamera wystarczy, zresztą nie bałbym się zasuwać z takim oświetleniem w bardziej wymagającym terenie. Za takie pieniądze efekt jest super. Zaletą latarki jest to, że można ją wypiąć w dowolnym momencie i zabrać do piwnicy czy też na biwak. Dzięki opcji regulacji ogniskowej, możliwe jest oświetlanie drogi stosunkowo blisko, ale szeroko, ew. skupić mały punkt światła bardzo daleko – do 250 m (ot, szperacz, w blokowiskach można komuś solidnie poświecić przez okno). Regulacja jest płynna, co wzorowo sprawdza się w akcji. Ja świecę "blisko i szeroko" - doskonałą widoczność oceniam na 20 m, a dalej też widać, lecz niewystarczająco mocno. Wystarczy jednak, żeby ominąć śpiącego niedźwiedzia. Latarka zasilana jest trzema "małymi paluszkami" (używam akumulatorków AAA o mocy 1800 mAh), a pracować może w trzech trybach:
- pełna moc,
- średnia moc,
- pełna moc stroboskop.
Do jazdy w czarnej d***e wrzucam pełną moc, a gdy pędzę osiedlowymi dróżkami - korzystam ze średniej mocy. Na pełnej mocy latarka powinna działać ok. 1 godz., na średniej 3 godz. Nie jeździłem tak długo, więc na razie nie potwierdzę tych danych, ponadto muszę kupić nowe baterie, aby "test" był w miarę obiektywny.
Bajer zarówno estetyczny, jak i zwiększający widoczność rowerzysty na drodze, to kolorowa obręcz w okolicach głowicy. Świetnie to wygląda, a ponadto łatwiej zauważyć rower z boku. Światło emitowane przez tę obręcz malowniczo oświetla pobocze. Poniżej zdjęcia wykonane w mieszkaniu.
Mam nadzieję, że ten mini-test pomoże niektórym z Was w podjęciu decyzji. Jeśli macie pytania - śmiało walcie poniżej, postaram się odpowiedzieć na wszystkie.
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze