Trochę pechowo i smutne fakty na temat marki Kross
Nieszczęścia chodzą parami. Dosłownie kilka dni po kupnie nowego roweru strzelił mi łańcuch, ale nie zraziłem się tym faktem. Po pierwsze, swoje ważę, a po drugie - popełniłem karygodny błąd podczas wjazdu na stromą górę (głupie ustawienie przerzutek "po skosie" oraz stanięcie na pedałach w całej swej okazałości, bez zbicia biegu "na sucho"). Spoko, sypnąłem groszem na spinkę i po problemie. Serwis mam niedaleko od chaty, więc spacerek z maszyną u boku nie szkodzi. Jednak na zerwanym łańcuchu nie koniec atrakcji. Przedwczoraj ok. godz. 21.00 wybrałem się na testowanie nowego oświetlenia. Niestety nie naładowałem odpowiednio baterii, bo ładowarka kończy swój żywot w męczarniach (czym prędzej zamówiłem nową), więc z testowania oświetlenia nici, niemniej nie odmówiłem sobie pyknięcia 10 km w osiedlowych realiach. Wczoraj zapragnąłem dosiąść rumaka, ale okazało się, że nigdzie nie pojadę, bo podczas nocnej wyprawy przebiłem dętkę. Nie jestem majsterkowiczem, więc przerażony wizją niemożności jeżdżenia podczas majowego weekendu (piątkowe popołudnie, a ja w czarnej d**ie) złapałem za telefon, aby upewnić się, że serwis mi pomoże. Ufff, udało się, rower pod pachę i sunąłem do serwisu. Nowa dętka, opaska, usługa, wynegocjowane 30 zł za obsługę.
Na zdjęciu piękny flaczek przed serwisowaniem (niewiele widać, cóż...)
Z przyczyn obiektywnych obsługiwał mnie nie pracownik serwisu, lecz jego właściciel. Człowiek-żyła, pasjonat z krwi i kości. Spojrzał na mój rower, zmarszczył czoło i upewnił się, czy aby nie jestem kolesiem z przerośniętym ego. Gdy zapewniłem go, że chcę usłyszeć prawdę nt. marki Kross, zaczęło się...
Kross to firma kojarzona jako polska, ale jej rowery produkowane są zagranicą (Chiny, opony tajwańskie, do tego tani osprzęt Shimano, byle jaki amortyzator itd.), natomiast montowane są w Polsce. Niestety często zdarza się, że komponenty dobierane są nieudolnie, co utrudnia lub wręcz eliminuje możliwość późniejszego ich rozbudowywania. Montaż przebiega byle jak. Spakować i wysłać do klienta = po problemie. Mój egzemplarz okazał się kompletnie nieprzygotowany do jazdy (np. hamulce - manetki, ustawienie klocków i szczęk), co zresztą czułem laickim nosem. Jak to ujął szef, amortyzator będzie działał dłużej niż 2 miesiące tylko dlatego, że sporo ważę, więc będzie się kłaniał wbrew temu, co ma "zaprogramowane". Gdybym ważył 70 kg, prędzej czy później miałbym sztywny widelec. I tak dalej.
Gdy przymierzałem się do kupna roweru, na niniejszym forum odradzano mi wybór Krossa, argumentując, że to szajs - wprawdzie znacznie lepszy od makrokeszówek rozpadających się po sezonie, ale warto sypnąć groszem i zainwestować w coś lepszego. Uparłem się jednak, że nie wydam większej kwoty (więcej na ten temat) i - uwzględniając wszelkie okoliczności - mimo wszystko nie żałuję swojego wyboru. Wychodzi na to, że będę pedałował zawzięcie, więc na Hexagonie V2 przejadę bieżący sezon (z wirtualną literą L na wirtualnym dachu), a w przyszłym rozejrzę się za konkretniejszym sprzętem. Jako rower "testowy", ten służy mi wyśmienicie, a że z pewnością jeszcze nie raz odmówi posłuszeństwa - wliczam to w koszty.
Wczoraj machnąłem 19 km, w efekcie czego licznik wskazuje już 91, a po doliczeniu kilku dni pedałowania bez licznika, mogę obwieścić światu, że pyknąłem już łącznie ponad 100 km (110, może 120). Jak na lamera z 10-dniowym stażem, nie jest źle, prawda? Dzisiaj na Śląsku panuje piękna pogoda, więc zanosi się na 20, może nawet 30 km kręcenia. Nogi bolą mnie coraz mniej, a d u p s k o przyzwyczaiło się do siodła (praktycznie zero bólu). Kilka razy czytałem, że poślady potrzebują ok. 100 km do przyzwyczajenia się do siodła i w moim przypadku teoria pokrywa się z praktyką wręcz podręcznikowo.
Podsumowując, rowery Kross konsekwentnie polecam rowerowym lamerom. Jest to świetny kompromis między ceną a jakością, doskonały sprzęt do sprawdzenia swoich sił i potencjalnego zainteresowania rowerowaniem. Ja już wiem, że będę jeździł, a lepszy rower kupię za rok. Życzę sobie jak najmniejszej liczby awarii. Dziękuję.
31 komentarzy
Rekomendowane komentarze