po śniegu
Tak się u mnie składa,że jak sypnie śniegiem to raczej nie mam czasu i siły myśleć o przyjemnościach.Nareszcie w ostatnią sobotę znalazłem kilka godzin.Pogoda na rower była "wymarzona" :zimno,pochmurnie i lekka mżawka. Musiałem jednak wypróbować moje uzbrojone we wkręty opony.Założyłem tylko tylną i ruszyłem.Po drodze aż miło było słychać jak chrupie po lodzie,odcinki błotniste też bez problemu niestety wyżej wjechałem w mokry,grząski śnieg i żadne opony nie pomogły.Póki co wiem,że napęd zimowy działa i teraz czekam tylko na trochę mrozu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia