Koniec rowerowania
W zeszłym tygodniu zerwałem linkę przedniej przerzutki. I tak bylo z nią coś nie tak od dłuższego czasu. Nie szło jej wyregulować.
Idzie jednak sezon zimowy, rower ląduje na hakach pod sufitem. Dziś oddałem go do serwisu. Wymiana starych linek, zapchanych pancerzy, regulacja. Na początku sezonu miałem nadzieję, że wrócę do stałego rowerowania... Niestety, maraton w Piechowicach w lipcu zmienił moje podejście. Przejechałem prawie 40km na 'jednej nodze'. Lewe kolano zaczęło mnie wykańczać paraliżującym bólem...
Do lekarza nie chcę mi się iść, bo wiem co mnie czeka. Przestałem je przeciążać i póki co, jest ok, jednak ostre podjazdy stanowczo odpadają...
Od kwietnia przerzucam się na AFF, a rower będzie mi już służył tylko na lekkie wypady za miasto ze znajomymi.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze