Na Łuśtok c.d
Pojechaliśmy z drobnym opóźnieniem. Złożyło się na to kilka czynników, deszcz, lenistwo i niespodziewani goście którym poświęcę osobny wpis. Poniedziałek po 9 wyjechaliśmy z Krakowa. Trzy razy nas zlało, na szczęście sakwy spisują się doskonale wszystko co w środku pozostało suche. Dodatkową atrakcją był łańcuch, który się zerwał. Na szczęście w naszych szpargałach znalazła się spinka. Zestaw naprawczy w postaci śrubokręta i kawałka marmuru zadział doskonale i można było jechać... do Wrocławia gdzie znowu łańcuch się zerwał. Spinkę kupiliśmy w już "zamkniętym" sklepie. Kamień + śrubokręt. Łańcuch znowu gotowy do użytku... Od wczoraj, mniej więcej od 14 jesteśmy w Głogowie gdzie zostaliśmy ciepło przyjęci przez przyjaciół i chyba dopiero jutro wyjedziemy do Kostrzyna. Za to mamy nowy cel po drodze, Świebodzin i betonowy Chrystus, który jest obecnie liderem wyścigu na największego Chrystusa. Trasa krótka i jak dotąd jechaliśmy już po różnych drogach/ścieżkach wojewódzkich/powiatowych/gminnych/ polnych itp. Nie przeprawialiśmy się przez rzekę, za to przenosiliśmy rowery przez tory na stacji kolejowej... Wątpliwa przyjemność zafundowana dwie mieszkanki pewnej miejscowości, które źle wskazały nam drogę. Droga wyglądała mniej więcej tak:
1 dzień: Kraków - Trzebinia - Chrzanów - Katowice - Bytom - Strzelce Opolskie (~138 km)
2 dzień: Strzelce Opolskie - Opole - Dobrzeń Wlk - Brzeg - Oława - Wrocław - Uraz (~145 km)
3 dzień: Uraz - Wołów - Ścinawa - Rudna - Głogów (~88 km) ta trasa jest krótsza, ale użyliśmy skrótu.
Dzisiaj się byczymy, napijemy piwka nad jeziorem Sławskim. Jutro jedziemy do Kostrzyna a potem to się zobaczy. Czasu nie mamy za wiele ;-(
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia