Skocz do zawartości

prawalewaprawa

  • wpisów
    6
  • komentarzy
    19
  • wyświetleń
    8 321

blaski i cienie spd...


Grendel

1 134 wyświetleń

Drugi dzień na spd, drugi upadek... Tym razem już poważniej, bo przy większej prędkości - okazało się że brat który wcześniej używach tych pedałów, "skręcił" je na max. Pedały fajne, sztywne, ale przy upadku nie wypięły się - ani wczoraj ani dziś... łapa spuchnięta, kolano obite z obu stron... Z jednej strony spd fajne, bo noga pracuje znacznie efektywniej, palce u nóg nie drętwieją, ale z drugiej strony jeszcze kilka takich upadków i stracę zdolność do jazdy :D Nauczka do głowy przez zadek... Usiadłem na ścieżce i poluzowałem pedały.

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

  • Mod Team

Jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz :icon_mrgreen:

 

Ja miałem śmieszniejszą historię... Kupiłem spdy i na drugi dzień pojechałem na miasto poganiać. Wracałem już do domu ostatnie skrzyżowanie, ostatnie światła > czerwone zapaliło się. Na światłach stał już jeden samochód na środkowym pasie, a w nim kobitka. Podjechałem obok zatrzymałem się na prawym pasie, spojrzała się i uśmiechnęła. Zrobiłem to samo po czym nagle przypomniałem sobie o spdach ... było za późno po prostu zwaliłem się na prawy bok i dostałem takiego ataku śmiechu, że nie mogłem się wypiąć :icon_lol:

Odnośnik do komentarza

Ja pierwszego dnia miałem taki typowy przypadek chyba... Wsiadłem na rower, uradowany jak dziecko przekręciłem 40km. Wracam na parking powolutku, świadomie przymierzam się do zejścia z roweru - wypinam prawą stopę...zatrzymuję się powolutku, powolutku i stawiam stopę na ziemi... Ale zapomniałem że moją dominującą stopą jest prawa, więc odruchem to ją zostawiam na pedałach żeby móc szybko ruszyć np. ze strzyżowania a to stopę LEWĄ zawsze stawiam na ziemi. Tym raziem też postawiłem, ale razem z sobą i całym rowerem. Nic mi się nie stało, do końca trzymałem kierownicę krzycząc jak bohater kreskówki położyłem się na ziemi. Kiedy zorientowałem się co się stało, wybuchnąłem gromkim śmiechem. Pozbierałem się z ziemi, otrzepałem, zjadłem coś i wróciłem na trasę. Przez następne 2 godziny co jakiś czas wybuchałem śmiechem przypominając sobie swoją głupotę. Drugiego dnia już się nie smiałem, bo walnięcie było potężne. Dłoń mam fioletową, nic nie złamane, bo wyłbym z bólu, ale raczej obite, kciuk lekko sztywny. Kolano obite, kostka sztywna. Dobrze że i tak planowałem rower do serwisu oddać na parę dni do przeglądu i regulacji, to zdążę się przed weekendem wykurować.

Odnośnik do komentarza

Głupi upadek w sumie - jechałem może z 15-20km/h w terenie, wjechałem po płaskim w zakręt, było trochę mokrego żwiru - tył uciekł porządnie i już wiedziałem że się nie wybronię, na platformach po prostu zacisnąłbym hamulce do oporu wytracając tyle prędkości ile się da i wylądował na nogach - mając je zapięte w spd nie zdążyłem się wypiąć - poleciałem całym ciężarem w lewo - broniąc twarz, przyjąłem większość impetu w dłoń i kolano. Dzisiaj odkręciłem pedały do oporu - chyba skutecznie bo dziś jeździłem po podmokłych, zarośniętych ścieżkach w lesie i 2x musiałem się dla pewności wypiąć i wypinałem się elegancko - efektem ubocznym jest lekkie stukanie bloków w pedałach w czasie normalnej jazdy - słychać że luźniej siedzą.

Odnośnik do komentarza

dzisiaj znów leżałem 2x z powodu niewypięcia się z spd, ale tym razem za każdym razem w miękki, mokry piach w którym po prostu zakopywały się moje cieniutkie oponki. Nawet przyjemnie się upadało, cierpiała tylko moja duma :)

Odnośnik do komentarza
Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...