Ostatnie przygotowania
Dumny z siebie, że z zaplanowanych czynności serwisowych wszystko już wykonałem (poza delikatną regulacją przerzutek), „przy okazji” wymiany na nowe, zdjąłem sztycę siodła wraz z siodłem i... I okazało się to bardzo dobrym pomysłem, bo po pierwsze sztyca zapiekła się w rurze podsiodłowej prawie na amen (demontaż wcale nie był łatwy !), a po drugie podczas oględzin wnętrza ramy ukazała się klęska. Po demontażu misek z mufy suportu... wylało się ok. pół szklanki wodno-błotnej breji. Całkiem niezły pozimowy hajzel – trzeba więc było to wszystko dobrze wyczyścić, osuszyć, nasmarować jak należy i skręcić z powrotem do kupy. A miało być tak pięknie, haha (a tak poważnie, lenistwo jednak nie popłaca).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia