Suspended night.
Jest .... nareszcie jest ( przynajmniej mam taką nadzieję) że to już tak długo wyczekiwane przeze mnie crescendo ładnej i przedwiosennej pogody. Z racji małej ilości wolnego czasu kombinuję jak mogę by wygospodarowac sobie choć trochę czasu na treściwsze, miejskie wypady. Mój miejski rower przez tydzień przechodził wiosenną konserwację i zdychał sobie porozkładany smętnie z rozbabranymi blachami na podłodze. Jednak siłą woli, kobiecą intuicją i ilomaś tam złamanymi paznokciami udało mi się w końcu denata poskładać do kupy, co prawda została mi jeszcze do przemalowania rama ale poczekam z tym na następny, niespodziewany atak weny twórczej. Pozostaje jeszcze wymiana starego siodła. A poza tym trwa mozolny powrót do wiosenno, letniej kondycji i utrzymania super sylwetki.
Wczoraj zaliczyliśmy mocno wieczorny bo zahaczający o skrawek nocy, rowerowy wypad po naszej zjawiskowej "Ostendzie" nad brudnym Bałtykiem. Jazda na totalnym luzie poprzez klimatyczny park wzdłuż morza a potem drewnianym molem . Szum fal, a w powietrzu zapach deserów z Sheratona - majestatycznej budowli naszego taniego Bizancjum, rozgwieżdżone niebo nad nami no i mało ludzi wokół = słodki chill out. Ot taka totalna celebracja życia i rowerowej swobody. Potem ulubiona, rozgrzewająca sencha w knajpce i z powrotem na rower w leśne okolice Opery. Nie bedę wyliczać ile zrobiliśmy kilometrów, matematyka jakoś nigdy mnie specjalnie nie kręciła a poza tym moim zdaniem to totalnie bez sensu ..... nie jestem extremalnym nastolatkiem ani niestety jeszcze tank girl, jeżdżę bo lubię, kiedy i ile chcę. . . Nasze retro rowery budzą nie małe zainteresowanie gdziekolwiek się pojawiamy. Co generalnie daje nam niezły fun. Nie obyło sie oczywiście bez kilku zjawiskowych sinoli oraz przekomicznych i onirycznych sytuacji rodem z typowych nocnych impresji, do których niewątpliwie należało spotkanie z kotem Larrym. Nasz kompletnie ześwirowany rowerowy team rządził. Żałuję tylko, że jak zwykle w takich szybkich akcjach zapomniawszy swojego lomo ..... nocne fiszajowe foty mogły być eXtra .
Nie mogę się doczekać takich juz na maxa ciepłych, wiosennych dni i wypadów rowerowych np. : w urocze okolice ambon w Dolinie Radości.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia