Na Hel i z powrotem
Udało mi się spełnić rowerowe marzenie i przejechać 200 km rowerem.
Pogoda była wyśmienita, więc pojechałem o 6.30 na Hel. Przed godziną 12-stą byłem na miejscu.
Tu wykąpałęm się w lodowatej wodzie, co mnie bardzo dobrze wzmocniło i zregenerowało. Po posiłku i leżeniu przerałem się w nowe ciuchy i pojechałem z powrotem do Gdańska.
Niestety powrotny odcinek półwyspem helskim był męczący, ponieważ przeszkadzał mi wiatr wiejący w twarz, ale później, gdy już zjechałem z półwyspu wiatr miałem w plecy.
Reszta trasy przyjemna, bardziej bolał mnie tyłek i dłonie od trzymania kierownicy, niż czułem nogi. Udało się dojechać bezproblemowo i bezpiecznie.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze