Konfident medialny
Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1905
Ten wpis leżał w przechowalni od 2015 roku i prawdopodobnie nie zostałby nigdy opublikowany. Jednak postanowiłem do niego wrócić, dokończyć i opublikować. Wczoraj jeden z rowerowych profili opublikował na swojej ścianie film jednego z rowerowych youtubowych prowokatorów ulicznych. Pytanie po co? Czemu ma to służyć. Dyskusja oczywiście się wywiązała, zdania jak zwykle podzielone. Tym razem koleś w łeb nie dostał (poprzednio dostał), ale według zeznań autora była próba potraktowania go gazem. Linków do profilu ani youtuba nie podaję, żeby specjalnie nie nabijać oglądalności. Prowokator znany, bo miał występ w TVN chyba dwukrotnie. Jak ktoś będzie chciał go odnaleźć to go odnajdzie i zobaczyć "jak go napadnięto" tym razem.
Mechanizm jest dość prosty - przepis na dobry film. Najpierw występuje wymuszenie samochód-->rowerzysta. Rowerzysta nie dopuszcza, tylko zaczyna obstawać twardo przy swoim (najczęściej torze jazdy), raz, drugi, trzeci. Jeżeli trafia się odpowiednio słaba jednostka za kierownicą, to puszczają nerwy i jest agresja. I wtedy płacz i darcie szat.
Zastanawiam się jednak co społeczności rowerowej przynoszą takie działania. Czarny PR to z pewnością. Dlaczego jednak wpisuje się w to całkiem niezły profil pro-rowerowy? Co robić w takiej kontrowersyjnej (dwuznacznej) sytuacji? Lepiej stać z boku i nie mówić nic, czy potępić głośno?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia