Skocz do zawartości

Blogi

Powrót !

Blog i strona WWW www.extralite.pl wracają do Świata żywych !!   Prawdę mówiąc mało się działo ale miło będzie znowu zagościć na Waszych ekranach.

Kozak

Kozak

200 metrów w dół i ...46 km pod górę

Organizatorom tegorocznej Cięciny udało się poprowadzić bardzo ciekawą trasę zarówno pod względem widokowym jak i techniczym.Na całej długości maratonu spotkałem się z każdym rodzajem nawierzchni.Był asfalt(niewiele),kamieniste podjazdy i zjazdy,szerokie leśne ścieżki,dosyć często poprzecinane korzeniami,fragmenty trasy rowerowej,miękkie błotniste podjazdy,małe strumyki i błotniste kałuże, w których zapadałem się po osie.Jednym słowem esencja górskiego ścigania.Trasa oznakowana wzorowo,a w każdy

peeotrs

peeotrs

Sezon rozpoczęty

Tak naprawdę to pierwszy w mojej rowerowej przygodzie sezon do którego się przygotowałam. Już na jesień ubiegłego roku postawiłem sobie cele treningowe:   1.Start w co najmniej pięciu maratonach. 2.Zwiększenie średniej prędkości.   Może to nie zbyt wiele ale jak na początek wystarczy.Wystarczyła na pewno w miarę solidnie przepracowana zima. Wzniesienia ,które w zeszłym roku na wiosnę pokonywałem z wielkim trudem i "na raty" tej wiosny nie sprawiały mi większego problemu.Zwiększyłem wytrzy

peeotrs

peeotrs

Majowy weekend w Czeskim Raju

Dwa lata temu wybrałem się z Rodzinką do Czeskiego Raju.Poruszaliśmy się wtedy per pedes wśród przepięknej scenerii niewysokich górek poprzecinanych wąwozami,wąskimi ścieżkami wśród skał,a wszystko to zatopione było w gęstym lesie dającym przyjemny chłód.Już wtedy zauważyłem sporo rowerzystów i świetną sieć ścieżek rowerowych:od dróg asfaltowych, poprzez szerokie leśne dukty, po umiarkowanie trudne odcinki terenowe.Jako ,że poruszałem się z rodziną unikałem bardzo trudnych ścieżek. Teren obfi

peeotrs

peeotrs

nareszcie wiosna

Kwiecień przywitał się piękną pogodą i od razu z tego skorzystałem.Poskładałem trenażer i ruszyłem na lokalne drogi. W góry ruszyłem dopiero jakieś trzy tygodnie temu ,ponieważ dosyć długo trwało zanim zszedł śnieg. Przepracowana zima dała efekty.Kondycję mam teraz w przybliżeniu taką jak w zeszłym roku we wrześniu. Jak co roku trochę planów :tym razem kilka startów w maratonach i o ile nazbieram to jakaś dobra amortyzowana rama. Póki co weekend majowy spędzam w całości na rowerze z RODZINKĄ

peeotrs

peeotrs

Marzec 2009

Tak się składa,że siedzę w pracy,mało co robię i od czasu do czasu zaglądam w stronę gór.Dzisiaj pada deszcz,a trochę wyżej pewnie popaduje śnieg.Mam też bezpośredni widok na szosę ,po której od czasu do czasu przemknie jakiś biker.Dzisiaj nawet tych nie ma. Ciągnie mnie żeby już pojeździć, a na razie cała moja energia idzie w trenażer.Dobre i to.

peeotrs

peeotrs

W podziemiach

Nareszcie mam trochę czasu by usiąść przed komputerem.Przez ostatnie dwa miesiące poświęcałem się głownie obowiązkom zawodowym. Dopóki w górach królowała jesień nie przepuściłem okazji żeby gdzieś nie wyskoczyć.Teraz dni coraz krótsze,a ja siedzę w pracy od 8-17,czyli od rana do nocy,tak więc moim najlepszym przyjacielem od pewnego czasu jest trenażer.Obawiałem się trochę jazdy w pomieszczeniu,ale najgorsze było pierwsze pół godziny.Nie powiem,że kręcenie w miejscu przez 90 minut jest przyjemne

peeotrs

peeotrs

Zima-jej brak:)

W ostatnim czasie poprószyło śniegiem, niskie temperatury trzymały dwa dni i zima się skończyła. Niestety opady pojawiły się w przededniu dłuższej wycieczki po okolicy. No cóż, trzeba było zrezygnować, bo po co się przeziębiać jeszcze przed prawdziwą zimą- skoro obiecałem sobie, że w tą porę roku mam zamiar pojeździć.   A teraz odchodząc od tematu- w ostatnim czasie wymieniłem mostek i kierownicę- używane, ale lżejsze od poprzedniego zestawu i co dla mnie najważniejsze- bardzo ładnie się preze

zabiel17

zabiel17

:)jesień:(

No cóż...jesień ...piekna jesień...dziś słońce.. A ja w końcu mogę powiedzieć, że prawie w 100% jestem wypoczęta... cele zostały zrealizowane...To jest to uczucie, którego brakowało od dłuższego czasu... cóż...teraz na zimke pora znów ozpocząć poszukiwania rowerowe. Następne cele...? SĄ!!!! Powolutku powoli....może wszystko wróci do równowagi... Dziś pełna nadziei...

ROWERKA

ROWERKA

z morza mgieł

W sobotę wybrałem się na Stożek.Wyruszyłem jak zwykle wcześnie rano w oblepiającej wszystko wilgoci.Potem dwudziestominutowy podjazd i nagroda w postaci pięknego widoku...     byłem ponad morzem mgieł , sam , z rowerem , w kompletnej ciszy.Podjechałem jeszcze na Kiczory...     ...by ponownie zanurzyć się we mgle i błocie w drodze na Kubalonkę.

peeotrs

peeotrs

Okres przejściowy

W niedzielę wybrałem się z rodzinką w Beskid Żywiecki-godzina 9,było chłodno,mgliście,prawdziwie jesiennie,od czasu do czasu wyjrzało słońce-idealna pogoda na rower,a ja per pedes.Schodząc z Wielkiej Raczy z radością pozdrawiałem bikerów wykręcających z siebie ostatnie poty.Trochę było mi żal,że nie siedzę na rowerze,ale pomyślałem sobie ,że są też na świecie inne zajęcia.Zresztą kiedyś trzeba odpocząć.Tak więc bez żadnego planu od czsu do czasu gdzieś się przejadę,wieczorem skoczę na basen i ta

peeotrs

peeotrs

Deszcz,wiatr i mgła.

To w skrócie warunki jakie panowały na trasie III Otwartych Mistrzowstw Ustronia w jeździe indywidualnej na czs na Równicę.Pomimo tego na mecie pojawiło się 88 zawodników. Dokładnie rok temu ,w tym samym miejscu z drżeniem serca wystartowałem w swoich pierwszych zawodach MTB i przyrzekłem sobie ,że to dopiero początek mojej przygody z rowerem i górami.Rok minął i mogę śmiało powiedzieć,że go nie zmarnowałem.Owoc mojej pracy to zaledwie 2min40s,ale dla mnie jest to spore osiągnięcie.Wiem ,że mogę

peeotrs

peeotrs

frustracja ...

Kurcze..coś niesamowitego jak u nas rowerzyści pojawiają się jak grzyby po deszczu...gdy zaczyna robić się ciemno...wracając autobusem dziś do domu...podziwiałam rowerki jadących równolegle ze mną...heh..:/ Ja natomiast stoję w miejscu...wyciągnięte cięgno ...jechałam bez przerzutki...czy tak powinno traktowac się rower? Brak funduszy...zero!! Wróciłam do domu po przejechanych30 km.....na 22 calowym rowerze...jadąc na jednym przełożeniu 1/8 bez mozliwości zmiany... Było ciężko...i w ogóle co

ROWERKA

ROWERKA

Lato,wakacje...

...czas zasłużonego wypoczynku niestety bez roweru.Przed wczasami byłem zmartwiony jak wytrzymam 3 tygodnie.Spadek kondycji,zanik mięśni ,lenistwo i fizyczne zgnuśnienie.Nie pomyślałem tylko,że ruch mięśni nie musi odbywać tylko na rowerze.Zacząłem biegać.Nigdy nie przepadałem za tą formą aktywności,bolały mnie potem nogi i szybko dostawałem zadyszki-albo-tak mi się tylko wydawało.Co prawda dwa-trzy biegi nie były najprzyjemniejsze,ale potem nogi niosły same,a płuca zaczęły pracować miarowo.Do

peeotrs

peeotrs

Wielkie Święto i cięgno...

Oglądając naprzemian transmisję z Grobu Nieznanego Żołnierza z transmisją mistrzostw w Pekinie w kolarstwie torowym... popatrzyłam na "moloszka" i cięgienko sterczące smutno w ten deszczowy dzień przy tylnej przerzutce...musiałam je wyciągnąć...poszarpane... przynajmniej wychodząc na balkone nie będę musiałą na nie patrzeć...i mniej będzie bolało... Przykryłam go dokładnie...zastanawiając się czy wymienić cały napęd sprzedając czy sprzedać samą ramę.... Nie wiem... Pisanie pracy w toku...już

ROWERKA

ROWERKA

VO2max

Tydzień temu kolega wyrwał mnie na biegi...bałam się po takim przestoju...ale powiedział, ze "ciechocimskie tempo" będzie więc mi ulżyło.... Nie było źle...forma określona jako "dobra" po policzeniu tętna i km itd. NIe umiem nigdy tego policzyć...:/ Następny dzięń był o niebo lepszy w kondycji umysłowej...lepiej się pisało... Jeszcze trochę.... Ciekawe gdzie można wykonać test VO2max...jak sobie zmierzyć częstotliwość skurczy serca podczas pracy submaxymalnej...cykloergonometr... No dobrze-

ROWERKA

ROWERKA

Kolejne zmiany

Jak zapowiadałem, tak zrobiłem- wymieniłem korbę, kasetę i łańcuch. Pół dnia czekania na kuriera, potem kilkunastu minutowy montaż( z małymi problemami), a na końcu satysfakcja. Szkoda, że późno skończyłem, bo nawet się nie przejechałem. Jutro jeszcze mała regulacja przerzutek, przesmarowanie i jazda w świat. Dzisiaj już siły nie miałem.     Następny cel to nowa kiera, mostek oraz klamki hamulcowe.

zabiel17

zabiel17

Uczty ciąg dalszy

Jest Coś takiego w kolarstwie górskim,że im dłużej jeżdżę tym bardziej mi smakuje.Po moim poprzednim(pierwszym)maratonie postanowiłem popracować trochę nad kondycją i wziąć udział w zawodach Zawody niewielkie jeżeli chodzi o liczbę zawodników,dobrze zorganizowane.Trasa technicznie łatwa ,ale trochę trzeba było się powspinać - jak dla mnie w sam raz. Tym razem jechałem swoim tempem ,bez niepotrzebnych zrywów a moja radość z ukończonych zawodów była tym większa ,że na lini mety czekała

peeotrs

peeotrs

Przerwa...

Najgorsze jest to jak się ma za dużo zainteresowań...Jak to pogodzić , jak to ogarnąć....? Kto ma dużo to nic nie ma...-no niby prawda. Ja natomiast stwierdzam: gdy coś mnie ciekawi- wkładam w to całą siebie...jeśli nie mogę czegośspróbować w praktyce- bo jest to kwestia większych nakładów pieniężnych lub czasu - staram sie o tym dowiedzieć więcej w teorii... Przeciez to nie oznacza, że właśnie nic nie wiem ... Zaczyna się wtedy męka..-bo kusi praktyka...sprawdzenie swoi

ROWERKA

ROWERKA

Bieszczady

Od ubiegłej soboty siedzę sobie w Bieszczadach. Powodem mojego przyjazdu był ślub kuzyna, odwiedzenie rodziny. Szkoda, że nie wziąłem roweru, ale cóż moje auto- matiz nie pozwolił mi go zabrać. Teraz siedzę i ciągle coś wpierniczam. Kilogramów przybywa a forma- pewnie do dupy. Jak tylko wrócę do domu, to zabieram się za ostrą jazdę

zabiel17

zabiel17

Kolejny wyjazd

Po kilkunastu dniowym zastoju- rower był, ale nie robiłem zbyt wielkich kilometrów- przyszedł czas na następną wyprawę. Już jutro 01.07.08 razem z kolegą atakujemy Ślężę. Wycieczka zapowiada się bardzo ciekawie- jako taka forma, problemy z rowerem i do tego piękna pogoda- pewnie będzie za######isty upał , wróżą same przygody   Relacja z trasy i przeżyć już jutro, jeśli przeżyję

zabiel17

zabiel17

bułka z masłem...

...może dla kogoś kto trenuje,jeżdzi pięć razy w tygodniu,jeżdzi od kilkunastu lat i.t.p. O czym mowię ? O moim pierwszym Nie powiem ,że mi nie smakowała ta przysłowiowa bułka aczkolwiek gdzieś w połowie się zakrztusiłem Dystans wybrałem średni i na początku jechałem trochę za szybko jak na swoje możliwości.Finał był taki , że ostatnie banalnie łatwe 15 km. pokonywałem z delikatnie mówiąc trudem.Najważniejsze(dla mnie) ,że dojechałem na metę że poznałem swoje możliwości że wziąłem ud

peeotrs

peeotrs

Wycieczka nad zalew do Mietkowa

14.06.2008   Ostatnio tylko w soboty mam czas na dłuższe wyprawy rowerem, dlatego razem z kolegami postanowiliśmy się wybrać nad zalew do Mietkowa. Trasa przyjemna, płasko( no, kilka wzniesień było, ale nie za wielkich, choć na końcowych km dały się we znaki ). Wyjazd zaplanowany był na godzinę 10.00   Po spotkaniu się z kolegami zaczęliśmy naszą wyprawę. Wyjechaliśmy z Cierni na pola uprawne, potem chwila błądzenia, uprzejmy rolnik poinformował nas, jak wjechać do lasu na upragnioną drogę

zabiel17

zabiel17

×
×
  • Dodaj nową pozycję...