W sumie myślałem, że ten skrót wyszedł już z mody...
Te trzy literki zdobiące ramę mojej Meridy Kalahari swego czasu oznaczały z grubsza "wygodny MTB" dla rowerzystów zapuszczających się jedynie w umiarkowany teren, później określenie stało się negatywne, bo ludzie doszli do wniosku, że to po prostu MTB z tanimi podzespołami dla gawiedzi i producenci w większości przestali je stosować. Teraz kategoria All Terrain Bicycle powróciła jednak najwyraźniej do dawnej chwały w asortymencie rodzimego
Wpis ten dedykuję mojemu pierwszemu pracodawcy, który nie znając właściwej wymowy słowa Kärcher, mówił soczyście [kreszer].
Ostatnio szlag mnie trafił, bo gdzie się nie dotknąłem mojego roweru, tam byłem umazany ciemnym pyłem z ulicy. Zatem stwierdziłem, że jednak będę jeździł na myjnię - a niech się dzieje. Na myjni byłem już 3 razy. Jak dotąd nic się nie stało i po wnikliwych obserwacjach nic się nie stanie, przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności.
Zalecenia:
1) Rower myjemy
Dzisiaj przydarzył mi się bardzo miły przypadek. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu spotkałem bosą rowerzystę! Czyli nie tylko ja wpadam na pomysł, że latem na rowerze można jeździć bez butów. Uciekaliśmy przed burzą, więc to bardzo taktyczne podejście. Pytanie, czy zdarza jej się to częściej, czy potrzeba chwili. Podejrzewam, że skoro wpadła na taki pomysł to raczej nie potrzeba chwili - było jeszcze sucho, nie padało. A ja? Wstyd - kapki na nogach (na szczęście później się poprawiłem). A
Pierwszy wpis serii serwisowej mojego Integrala.
Dzisiejszy odcinek poświęcimy wymianie klocków. Temat zbierał się od ponad tygodnia ale jakoś czasu nie było na skrobnięcie czegoś
Część z Was pewnie powie "Po kiego grzyba takie wpisy, co mnie interesuje czyjś serwis?", ale ja odpowiem "Nie pasi? Tam są drzwi :)"
Do tematu wróć...
O klockach
Klocki padły po ok 745km, z czego największy wycisk dostały po ostatnim BikeOrient w dolinie Warty. Tam błoto je załatwiło. Trzeba było coś
Do napisania tego bloga skłoniło mnie moje doświadczenie w nocowaniu na dziko, nocowaniu na kampingach a także wyzwanie jakim jest podróżowanie na lekko.
Jednym z podstawowych problemów z jakimi codziennie musi się spotykać rowerowy turysta jest odpoczynek regeneracyjny w postaci snu. Oczywiście jeśli mamy zaklepany nocleg pod dachem to praktycznie nie musimy o nic się martwić. Jeśli jednak chcemy lub jesteśmy zmuszeni do biwakowania pod chmurką to warto tak się zabezpieczyć aby o poranku by
08.06.2013 udaliśmy się z kolegą z pracy ( Błażejem ) na poszukiwanie ruin fabryki paliw syntetycznych w Policach.
Zachęceni sporą ilością zdjęć na Google Earth postanowiliśmy sami sprawdzić jak to wygląda na żywo.
Trochę zabrakło nam czasu i nie wszystko udało nam się zobaczyć. Planujemy drugą wycieczkę niebawem.
Przedstawiam krótką relację fotograficzną z tego co udało nam się znaleźć na miejscu.
Jadąc jedną z pobliskich ulic dojechaliśmy do pierwszej budowli...
Trochę dalej mu
Czołem!
Dzisiaj nie będzie o jeżdżeniu, lecz krótko o sakwie, jaką kupiłem z przeznaczeniem na taszczenie dużego smartfona.
Bieżący sezon traktuję poważniej niż poprzedni, więc śledzę swoje zmagania z pomocą aplikacji Endomodo. Mam smartfon z ogromnym wyświetlaczem 5,5" (Galaxy Note II, 15x8 cm), więc miałem problemy z jego zabieraniem. Podczas wypraw w słoneczne dni musiałem brać starego rupiecia gubiącego sygnał GPS, aby zmieścił się do małej sakwy podwieszonej pod ramę. W dni deszczow
Nastał czas najwyższy, aby doinwestować swoje cacko. Kupiłem kilka klamotów, bo nigdy nie mogę się spakować. Dętka, zestaw do łatkowania, kilka kluczy, mały telefon i po sprawie. Udałem się zatem na wirtualne zakupy, aby nadrobić tę niedogodność. Dzisiaj dostałem część klamotów:
- saszetka podsiodłowa,
- zapięcie roweru,
- okulary przeciwsłoneczne,
- nowe świecidełko na kuper,
- komplet plastikowych łyżek do wymiany kapcia,
- lubrykant do łańcucha.
Na dniach otrzymam jeszcze sa
Po spędzeniu godziny nad rozmyślaniem i planowaniem udało się wykreować idealny plan wypadu na BikeOrient do Szczepocic.
Jako że mieszkam w Łodzi to planowania nie było za wiele, jednak ograniczenia jakie nakłada PKP IC było nie do przebolenia.
I tak oto przedstawiam wam Moją wizję wyjazdu.
Start Piątek
- ok 15:00 - z Aleksandrowa Ł. rowerkiem z pełnym niezbędnym ekwipunkiem pędzikiem na Łódź Kaliska.
- 16:38 - pociąg do Radomska. Miła podróż w towarzystwie mojego rowerku i s
Wreszcie zmusiłem się do wymiany przedniej przerzutki. Poprzednia była wadliwa - krzywe prowadnice. Trochę czasu spędziłem, żeby doprowadzić ją do stanu używalności za pomocą młotka (o kombinacjach z podkładkami pod suportem nie wspomnę). Niestety problem dość szybko powrócił. Przerzutka znów zaczęła kiepsko pracować, więc stwierdziłem, że czas ją wyrzucić.
Pojechałem na myjnię, wypucowałem pojazd.
Wymieniłem wersję down swing na top swing. Podobno schodzą bliżej ramy - to prawda
Wczoraj zaliczyłem ponad 30 km, ale w pojedynkę, więc obyło się bez ekscesów. Nudy na pudy. Za to dzisiaj umówiłem się z Bethonem na wspólne kręcenie. Jak zwykle na pełnym spontanie, bez planu działania. Podczas narady wojennej ustaliliśmy, że kopsniemy się do Katowic. Tam jeszcze nie widziano mnie na jednośladzie.
Zanim jednak przystąpię do pisania, musisz wiedzieć, że mieszkam w Zagłębiu. Dąbrowa Górnicza, Sosnowiec i Będzin to Zagłębie, a Katowice i dalej to Śląsk z prawdziwego zdarzenia.
Witajcie.
Jestem tutaj nowy. Posiadam rower Cube Attention model 2012 . Rower zakupiłem 21 września 2012 roku za cene 2429zł była to jakaś wielka okazja , gdyż tydzień później na Allegro nie było już tego koloru a jak coś sie pojawiało to za cene 3000zł+. Rower ma przejechane 900 km. Myślę, że to dość spory przebieg myslę, że do wakacji wbije 1,5tyś... Pokochałem jazdę, wszystko zaczeło się od wyjazdów do dziewczyny. Rower zakupiony z myślą o jeździe do niej , jednak miłość była nieodwzajemnion
Gdy Pan i Władca (w jednej osobie) podniósł rano swe aksamitne powieki, przez myśl nie przeszło mu, że wybierze się w dłuższą wyprawę.
Pogoda jaka jest - każdy widzi. Ziąb w okolicach 10 stopni Celsjusza, chmury, niebyt, telewizja. Miałem jednak ochotę ruszyć swoją szanowną szafę na rower, bo ostatnio trochę zaniedbałem kręcenie. Z Bethonem spotkaliśmy się zupełnie na luzie, bez planu działania, ale ustaliliśmy, że popędzimy... do Siewierza. Trochę wariacko, szczególnie że pogoda nie zachęca
No to pojechaliśmy. Mały zapakowany, pięć razy sprawdzone czy dobrze zapięty. Żona co najmniej tyle zastrzeżeń, że ma być nie-za-daleko, bo będzie może od siodełka boleć. Trasa i tak krótka po jeszcze było ciut chłodno ( blog spisuję z lekki opóźnieniem) no i nie wiadomo jak na to zareaguje Pasażer.
O dziwo, jechało się przyjemnie. Wszystkim się podobało, małemu najbardziej wtedy kiedy jechaliśmy chodnikiem przy ulicy, bo mógł oglądać auta. Auta są ciekawe, nie to co las, nuda, Panie, i można m
Zbliża się długi majowy weekend. Pytana przez znajomych, jak go spędzę odpowiadam zgodnie z prawdą: zabieramy rowery i jedziemy na Roztocze.
Taka odpowiedź nikogo jeszcze nie dziwiła. Zaskoczenie pojawiało się na twarzy, gdy mówiłam, że poruszać się po Roztoczu będziemy tylko rowerami, nocować w namiotach i dotyczy to całej naszej rodzinki, łącznie z sześcioletnią córeczką Adą.
Jak można właśnie w ten sposób spędzić wolne majowe dni całą rodziną – krótka relacja poniżej.
Może nią kogoś zachęc
Ahoj, wilki morskie! Nie... zaraz... to nie to forum. Jeszcze raz.
Witajcie, Zakręceni!
Za mną wspaniała niedziela, mam też dobre wieści od mojego dupala - przestał boleć. Jak w mordę strzelił, ból ustał po nakręceniu 100 km. Ostatnimi czasy miałem nieco więcej pracy, więc rower musiał na mnie poczekać, ale krótkie trasy zaliczałem, a jakże, z synem. Dzisiaj też wyskoczyliśmy razem na godzinkę, a później wybrałem się z Bethonem na niewinną przejażdżkę, co skończyło się na totalnym wyniku
No i poszło...
Sezon zaczął się na dobre i nie ma żadnej wymówki, by nie wychodzić na rower. Jeździmy dość regularnie po pracy i często wracamy dopiero po zmroku, ciesząc się z przyjemnego chłodku wieczornej pory. W związku z tym ponownie zaczynam doceniać chinśką latareczkę z diodą Cree, którą nabyłem na Allegro za jakieś śmieszne pieniądze. Wreszcie też odkryłem jak przełączą się w niej tryby, wcześniej myślałem, że się psuję, gdy nagle zaczynała stroboskopować mimo że nie zrobiłem nic, by
Niedawno wróciliśmy z urlopu.Jak zawsze spokojny;) Olek (teraz 1,5 roku) jeszcze bardziej polubił zabawy na świerzym powietrzu, dokonując upgrade'u czasu podbudki z 6 na 5. Pomyślałem, że trzeba to jakoś zkanalizować, bo ciężko będzie. Najlepsza z żon szczególnie sportowa nie jest, ale i ona zrozumiała, że zawczasu należy wymyślić coś lepszego niż spacerki. Padło, rzecz jasna, na rowery, choć ostatni raz to jeździłem na Jubilacie, którego ktoś buchnął spod klatki całem wieki temu.
WYBIERANIE
Twoje nerwy są warte więcej niż marne paręnaście złotych...
Nie jestem już nawet w stanie zliczyć ile razy powtarzałem sobie powyższe zdanie brnąc przez jakieś podwarszawskie postindustrialne pustkowia w poszukiwaniu baraku z internetowym sklepem, w którym zakupiłem towar z tą przeklętą formą "dostawy". Przez lata zakupów na Allegro zaliczyłem już prawie wszystko, od miejsc, do których dało się dojechać tylko jednym rozklekotanym autobusem jeżdżącym raz na 40 minut, przez olbrzymie komunisty
Mija kolejny tydzień na rowerze za mną. Pogoda w kratkę, ale udało się co nieco nakręcić. Od początku maja nawinięte 154km i ciągle będzie rosło. Drugą połowę miesiąca spędzam w mieście i rower zostawiam w rodzinnych stronach, takżę nie urośnie aż tak bardzo, ale do końca tego tygodnia na pewno coś jeszcze nakręcę
Ogólnie to wracając od dziewczyny w nocy strasznie marznę... Jakie macie patenty na ubranie sie na rower tak, abym nie wyglądał w maju ubrany jak na zimową wyprawę w kurtkę, czapk
To miała być casualowa niedziela spędzona z rodziną. Miała być, gdyż misterny plan popsuł wczoraj mój kolega, Witek, który przekazał mi wieść, że w niedzielę, czyli dzisiaj, w Dąbrowie Górniczej odbędzie się przejażdżka organizowana przez Miejską Bibliotekę Publiczną - Odjazdowy Bibliotekarz. Pozytywna inicjatywa, tutaj znajdziesz więcej informacji na jej temat. Skuszony wizją nażarcia się kiełbachą i wytargania kamizelki odblaskowej , decyzję podjąłem naprędce - jadę! Witek kręcił nosem, narzek
Jeśli śledzisz mój blog - wiesz, że kilka dni temu rozpocząłem nowy sezon, a za pierwszy trening zapłaciłem dużo. Za dużo. Dzisiaj, mimo paskudnej aury, ponownie wsiadłem na rower, tym razem z zamiarem delikatnego treningu mającego na celu rozmasowanie obolałego zadka.
Po wskoczeniu na siodło czułem ból. Ból i w zasadzie nic innego. "Moja biedna dupka" - pomyślałem, kręcąc powoli. Zatrzymałem się po zaliczeniu 500 m, lekko zrezygnowany, lecz zacisnąłem zęby i ruszyłem przed siebie - z centru