Oj dawno mnie tu nie było. Wpisy owszem były, ale jak mam pisać bzdety to lepiej je kasować.
Wyszło na to, że już mamy jesień. Za oknami ponuro, ciemno, liści brak, trawa też w nieokreślonym kolorze, zimno...
Mogę spać po 12 godzin na dobę a i tak się nie wyśpię.
Rowerowanie w najlepsze trwa. Nie odpuszczę mimo zimna. Ale faktem jest, że wdzianko ciepłe trzeba kupić. Mam nadzieję, ze nie pochłonie to mojej miesięcznej pensji.
Nie ma to jak ponad 15 stopn
Coś niedobrego stało się na blogu i mojego porannego wpisu po prostu nie ma:( już go nie odtworzę...szkoda.
Po przerwie(prawie pięć miesięcy)pora na powrót na uczelnie... Naprawę tęskniło mi się za ludźmi i wysiłkiem umysłowym. No właśnie wysiłkiem, podczas gdy mój rowerek naliczył setki kilometrów inni śledzili powtórki seriali i programów typu "talent i inne szoł". Zapytacie skąd wiem? Ha! a no po brzuszkach koleżanek:)
Nie wiem skąd się to bierze ale mam niesamowitą ilość energii i p
Realizacja planu rowerowej wycieczki latem 2012 roku w toku. Tymczasem troszkę wspominek z lata 2011. Jedna z naszych tegorocznych wycieczek ...
W sumie mam całkiem fajne życie (choć jak każdy mogę czasem ponarzekać). Rodzice z domu jeszcze nie wykopali, do obiadu co najwyżej pół litra wody więcej wleją, mam gdzie spać, jest mi ciepło i mam za######isty widok z okna. Najlepiej patrzy mi z niego się w gwiazdy - poducha na parapet, zwłoki na poduchę i patrze, patrze, patrze i marze o świci
Z dnia na dzień ilość wyświetleń rośnie... Ciekawe, czy ktoś doczytuje do końca?
Wczoraj dzwoni telefon - "przyszywany" kuzyn. Pyta co słychać, ja na to, ze mam fajna stronkę tylko o roweruch, że jak mi się coś przypomni to napisze coś na kształt postu a on mi na to, że to dla 15 latków! Drogi M. nie zamierzam rezygnować z piśmiennictwa. Pisze naukowe wywody to mogę i parę słów o rowerze!
Pogoda za oknem jak najbardziej letnia (przynajmniej w centralnej Polsce, więc można spokojnie wybrać
Trzy dni bez laptopa i w poniedziałkowy ranek czuję lekki szok! Ponad 200 wyświetleń, czyli ktoś tu zagląda. Istnieje nawet przypuszczenie, Że ktoś to czyta. Choć pisaniem zajmuję się zawodowo to nigdy nie miało to na celu pozyskania czytelników. Trzeba się będzie starać...
Forum rowerowe odkryte przypadkiem stało się ostatnio najczęściej otwieraną przeze mnie stroną. Mogę godzinami czytać, wpisy, oglądać profile i podpatrywać Wasze zapiski. Z przykrością jednak stwierdzam, że wpisy na bloga
Za oknem leje i czuje, że to już koniec lata 2011. Owocnego lata 2011 dodam. Zebrało mi się na wspomnienia aż wracam pamięcią do początków. Wspominam trasy i uświadamiam sobie, że częściej wybieram asfalt i utwardzone ścieżki. Analizuje.... i po dłuższym procesie tentegowania w głowie - WIEM!!! Mając za sobą kilkanaście poważnych wywrotek ostrożnie dobieram trasy rowerowe ale i prędkość.
Wypadek nr 1 - za raz po odstawieniu bocznych kółeczek i efektowna blizna na kolanie do dziś. Dobrze, ż
Mam 23 lata z czego od 20 jeżdżę rowerem.
Początki standardowe - rodzice kupili coś na kształt roweru (i pchali na kijku (ledwo go pamiętam siostra zniszczyła gdy zaczęła go ujeżdżać)). Kolejno Garbunok - mały zielony z kółeczkami. Męczarnia na czterech kołach trwała do piątego roku życia. Pewnego dnia tata po prostu ściągnął kółka i puścił z górki. Do dziś pamiętam te chwile. Niesamowite doświadczenie wolności (dziś tak ubieram to w słowa). Potem pamiętam krzaki, krew na kolanie, bliznę mam