Skocz do zawartości

CzyzbyBlog

  • wpisów
    37
  • komentarzy
    5
  • wyświetleń
    26 777

O blogu

z frontu...

Wpisy na tym blogu

W blokach startowych

Z dwóch tygodni bez roweru zrobiło się ich aż dziesięć (!). Kolejne dwie anginy pod rząd w komplecie z terapią kilku antybiotyków (w dawce końskiej) drastycznie zrewidowały moje podejście do kwestii tonsillektomii (tj. usunięcia migdałków). Przez 10 lat laryngolodzy wszelakiej maści nie dali rady namówić mnie na ów zabieg, tak ja w dwa tygodnie namówiłem sam siebie – szczególnie ostatnia angina dała mi się we znaki, tak mocno po bandzie jeszcze nie było a z anginami znam się wszak nie od dziś.

Czyzby

Czyzby

Upadki, wzloty i powroty

Tonsillektomia mnie nie zabiła ale zaowocowała niestety kolejną dłuższą przerwą w kręceniu. Pierwsze dwa tygodnie bezpośrednio po zabiegu okazały się męczarnią (czyt. „jednak ból”, no i nie obyło się bez przygód…). „Prowadzenie oszczędzającego trybu życia dwa tygodnie po zabiegu, brak wysiłku, etc. …” w/g zaleceń oczywiście okazało się fikcją ponieważ już na drugi dzień po wyjściu ze szpitala pojawiłem się na służbie w pracy – poza tym w moim przypadku jest to raczej niewykonalne (ów oszczędzają

Czyzby

Czyzby

I work for blah blah and they gave me the licence for blah...

Po 12-tu godzinach nierównej walki z wiatrakami (dyżur w pracy) pokręciłem sobie delikatne, wieczorne, błotno-deszczowe 28km przez las. Niedawno wróciłem i jestem teraz rzeźbą z błota. Moja maszyna również wymaga kąpieli – wszystko jest po prostu totalnie zamulone błotem, liśćmi i szczątkami lasu. Przynajmniej widać po rowerze, że gdzieś się było.   Osprzęt gęga prawidłowo, co prawda przy zmianie przełożeń zaczęło ciut szarpać na przednim blacie no ale to pewnie wina zawalenia wszystkiego bł

Czyzby

Czyzby

Aktualności parafialne

W kontekście kolejnych wydatków: przy okazji odbioru nowego koła (nareszcie ! ) nabyłem pompkę do amortyzatora (MAGURA). Tak jest, eksperymenty z ustawieniami amortyzatora pora rozpocząć. W/g instrukcji pod moją wagę (72-81kg) oraz przy tym skoku (120mm) ciśnienie powinno wahać się w granicy 85-100psi. Amortyzator dostał 90psi i był stanowczo zbyt miękki, tak więc póki co podpompowałem go do 100psi. No zobaczymy jak teraz będzie się sprawował, chociaż daję głowę, że pewnie i tak skończy się na

Czyzby

Czyzby

Zawieszenie broni

HA ! Hałda części zbyt długo już oczekujących na montaż wzbogaciła się o kolejny brakujący element układanki. Dziś dotarły do mnie piasty, NARESZCIE. Na froncie walki o upragnione komponenty zapanowała więc nieoczekiwana cisza. W zeszły czwartek przyszły obręcze, dętki, opony, nyple, inne pierdoły. Swoją drogą z tymi piastami to tak nie do końca wyszło jak planowałem, no ale trudno – rower stoi a jeździć trzeba, jak się nie ma co się lubi trzeba lubić co się ma. Najwyżej zajeżdżę je na śmierć po

Czyzby

Czyzby

WRRR ! GRRR !

Właśnie zupełnie nieświadomie usunąłem swój pierwszy wpis, zamiast „edytuj” kliknąłem „usuń”... No szkoda, idealnie oddawał ówczesny nastrój chwili. Tym niemniej stwierdzam fakt – TAK, zdecydowanie muszę kupić sobie również okulary tudzież mniej czasu spędzać w pracy bo normalnie nie widzę na oczy, fu-ble.   Z rzeczy bardziej pozytywnych – coś drgnęło, nowe koła sie zaplatają sie. HOOAH !

Czyzby

Czyzby

Niespokojne niepokoje

Nowe koła niestety w dalszym ciągu się zaplatają, mały poślizg wystąpił z powodu zmiany koncepcji dot. szprych – trzeba było je domówić i teraz niespokojnie czekam aż przyjdą a ja otrzymam telefon z serwisu z jakże radosną, wdzięczną i bez mała kluczową informacją. Co do reszty to montaż rzecz jasna nawet nie ruszony, absolutny brak czasu. Tymczasem metodycznie coś tam klikam tu i tam, co by kurierzy nie mieli zbyt lekko: łańcuch do nowej kasety, nowe klocki do V-Brake’a, nowe linki + pancerz

Czyzby

Czyzby

Walka trwa

Serwis „X” trochę mnie rozczarował. Po części nie do końca to ich wina, no ale jednak. Zatem jest nowe tylne koło, niestety tylko tylne. Do przedniego przyszły bowiem szprychy w nie tym rozmiarze co trzeba, więc zapletli je jedynie w połowie... A minęły dwa tygodnie ! W dobie przesyłek kurierskich jakoś nie mieści mi się to w głowie... No i jak tu się nie zdenerwować ?! Nieważne. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – ponieważ w moich starych kołach śmiercią nagłą i tragiczną umarło wł

Czyzby

Czyzby

Back on the trail, HOOAH !

Generalnie skończyło się jak zawsze – z braku czasu (praca...) zamiast gmerać w śrubkach, linkach oraz innych pierdółkach samodzielnie, zaniosłem wszystko do serwisu celem złożenia. Tym razem świadomie wybrałem serwis „Y” no i rzecz jasna nie zawiodłem się. Tak więc od dziś nareszcie JEST (chwilowo jeszcze bez nowego przedniego koła ale stare spokojnie daje radę) ! Aktualny osprzęt wygląda następująco: SPECYFIKACJA. Z racji zastosowania roweru, wszystko co „oczo###bne” zostało przed montażem

Czyzby

Czyzby

Definitely bored

Za oknem mega ulewa z siłą wodospadu nie przestaje wylewać się z nieba, temperatura otoczenia spadła do +3st. C. Mój wczorajszy wieczorny zapał do jazdy niestety umarł dziś rano śmiercią tragiczną. Wieczorem rozpoczynam kolejny maraton dyżurowy w pracy – NUDA, szara monotonność dnia codziennego wykańcza. Gmeram zatem w rowerze w ramach chwilowego relaksu, głównie wykańczam krylonem te drobiazgi, których jeszcze nie pomalowałem. W piątek w nocy 60-cio godzinny wyjazd szkoleniowy, powoli szykuję s

Czyzby

Czyzby

Poligon Strzebcz

Przy okazji mojego pobytu w Strzebczu, z piątku na sobotę wykonałem krótką pętlę po okolicznych lasach: Paraszyno, Porzecze, Łówcz Górny, Borówko oraz przede wszystkim pagórkowate rejony Bożego Pola. Wyszło tego niewiele ponad 40km ale za to w jakich warunkach ! Pogoda dopisała więc nie zawiodłem się, sezon zimowy rozpoczęty w pełni.     Nocna jazda po świeżym śniegu przez mrozy (–3 st. C) i lody była dosyć wymagająca, dodatkowe obciążenie zdecydowanie nie pomagało i bujało na boki. Nad

Czyzby

Czyzby

Wintertime

Ostatni tydzień minął mi na dyżurowym maratonie w pracy ale również na przemieszczaniu się rowerem pomiędzy służbami w najdziwniejszych porach dnia i nocy – rzecz jasna na przekór trudnym warunkom atmosferycznym panującym dookoła. Zimowa miejska jazda dojazdowa do pracy nie sprawia mi jednak satysfakcji a momentami wręcz irytuje gdyż ignorancja i debilizm przechodniów wcielających się w śnięte krowy na ścieżkach rowerowych/ulicach/chodnikach lub chamstwo kierowców naprawdę przekraczają granice m

Czyzby

Czyzby

Awaria

Już dokładnie tydzień męczy mnie paskudne zapalenie gardła w połączeniu z zapaleniem ucha – skutek zeszłotygodniowego maratonu dyżurowego w pracy oraz braków snu (taka praca); moja podatność na przeziębienia i wszelkiego rodzaju choróbska drastycznie wtedy wzrasta. Ale przede wszystkim, za bardzo się „wyletniłem” podczas ostatniej jazdy – zmokłem, zmarzłem i jeszcze mnie przewiało. Mam teraz nauczkę na własnej skórze. Tak więc na rower wskoczę pewnie dopiero w styczniu bo trochę to potrwa zanim

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił

Zapalenie gardła już prawie odpuściło, zapalenie ucha nawet nie ma zamiaru ale generalnie, w stosunku do tego co działo się wcześniej, jest bliżej niż dalej, tak więc powoli dochodzę do siebie. Niestety – wymuszona przerwa w treningach, jak ja tego nie lubię... Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. W międzyczasie dotarła do mnie „Biblia kolarza górskiego” Joe Friela, która została pochłonięta dosłownie jednym tchem w dwa wieczory.     Poza tym WRESZCIE uzbroiłem moją maszynę

Czyzby

Czyzby

Odwilż

Za oknem tony zalegającego śniegu zamieniają się w błotnistą papkę, wszystko płynie. Nadal nie było mi dane wskoczyć na rower przez ostatnie dni, bo jak nie służba to turbo zajęcia w domu. Aktualnie jestem w trakcie niezłego non-stop maratonu w pracy, dyżur kończę dopiero w Nowy Rok rano...   Ale nie jest to czas stracony – po kilku dniach układania sobie wszystkiego w głowie, rozpisałem swój roczny plan treningowy (startuję 3 stycznia, HA !). Doczytuję to i owo w necie a w ramach kolejnego sz

Czyzby

Czyzby

No to HOP !

Sezon 2011 rozpoczęty, radość z jazdy niesamowita ! Zimowe oponki zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie – w porównaniu z (letnimi) kapciami Maxxis High Roller, na których z braku laku pomykałem przez śniegi i lody dotychczas – te niemal kleją się drogi, jazda jak po sznurku, różnica in plus naprawdę kolosalna. Rower daje się prowadzić doskonale, po lodzie i twardym, ubitym śniegu jedzie się pewnie, tylne koło nie buksuje przy mocniejszym depnięciu na pedały. Trochę gorzej jest na zakrętach oraz w

Czyzby

Czyzby

Odwilż c.d.

Dni mijają jeden za drugim nadzwyczaj szybko. W natłoku codziennych wydarzeń trudno jest wygospodarować czas na jazdę i realizować plan, póki co jakoś (z akcentem na jakoś) mi się udaje. Szału nie ma ale dobre chociaż i to – na przekór pogodzie, dojeżdżam na swej maszynie do pracy, po drodze zahaczając o trochę lasu i wzniesień. Niestety nie mam czasu na dłuższą leśną wyprawę ale chodzi mi ona coraz bardziej po głowie, w razie „W” mam już zaplanowanych kilka interesujących opcji. Tymczasem z

Czyzby

Czyzby

Feldlazarett

Chyba za wcześnie wznosiłem pochwały, że moje rowerowe treningi z sukcesem udaje mi się wpasować w otaczającą mnie rzeczywistość. W zeszłą niedzielę doznałem kontuzji kolana (oczywiście jak zawsze lewe) – jak na złość nie podczas jazdy a w trakcie zdjęć na planie filmowym. Do tego we wtorek położyła mnie turbo angina... Umieram więc zamknięty w domu, na przymusowym chorobowym. Za oknem piękna pogoda – mroźna zima w pełni, pojawiło się też pierwsze słońce – czyli w sam raz na jazdę. No nic, ży

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił II.

Cisza w eterze zapanowała coś tutaj ostatnio.   Angina nareszcie odpuszcza, kolano niestety nadal rwie jak szalone. Od momentu pechowej kontuzji rzepki, niemal nałogowo oraz w ilościach wręcz hurtowych, wciągam glukozaminę oraz kolagen, BLEEE ! A tygodnie mijają. Zdrowy rozsądek podpowiada by wznowić jazdy ok. 21 lutego (wstępnie planowałem szybciej bo już ok. 7 lutego, następnie zrobił się z tego poniedziałek 14 lutego i... i moje kolano nadal nie gęga prawidłowo tak więc jeszcze się wstrz

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił III.

Maszyna stoi zamknięta i cierpi, ja również – rehabilitacja kolana w toku, fizykoterapia, konsultacje z mądrymi głowami itd. Niestety powiedziano mi, że najwcześniej mogę wskoczyć na rower dopiero około 7 marca i to pod duuużym znakiem zapytania, tj. bez przeciążeń, wyłącznie po płaskim i w bardzo ograniczonym zakresie/rekreacyjnie, uważnie obserwując co się dzieje ze stawem/rzepką. Czyli dokładnie odwrotnie jak lubię. No ale nic, pmimo mojej skrajnie upartej oraz niesfornej natury, posłuszni

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił IV.

W dalszym ciągu pozostaję rowerowo bezużyteczny, kolano w trakcie rehabilitacji i nadal złośliwie nie chce wrócić do stanu pierwotnego sprzed kontuzji. Nie będę się tutaj rozpisywał nad wszelkimi skomplikowanymi aspektami wycieczek po specjalistach, najróżniejszych wariantów diagnostycznych, turbo wyczarowywaniem skierowań, oczekiwania na MRI/TK itd. bo to nuda straszna. Poza tym naszła mnie taka refleksja – to przecież miał być blog o JEŻDŻENIU ROWEREM a nie kącik zwierzeń inwalidy i emeryta...

Czyzby

Czyzby

Przełom

Moja lewa rzepka okazała się faktycznie trafiona (tj. pęknięta). Fizykoterapia potrwa jeszcze do końca tego tygodnia. Za kolejne dwa tygodnie rozpoczynam serię iniekcji z kwasu hialuronowego, dostawowo rzecz jasna. ALEEE... Co najważniejsze, mogę/pozwolono mi powrócić do kręcenia już za tydzień, HA ! Plan treningowy, po raz nie wiem już który, został odpowiednio przeformatowany, na szczęście niewiele.   Rozpocząłem „kolekcjonowanie” komponentów do kolejnych faz tuningu roweru – właśnie dota

Czyzby

Czyzby

Ostatnie przygotowania

Dumny z siebie, że z zaplanowanych czynności serwisowych wszystko już wykonałem (poza delikatną regulacją przerzutek), „przy okazji” wymiany na nowe, zdjąłem sztycę siodła wraz z siodłem i... I okazało się to bardzo dobrym pomysłem, bo po pierwsze sztyca zapiekła się w rurze podsiodłowej prawie na amen (demontaż wcale nie był łatwy !), a po drugie podczas oględzin wnętrza ramy ukazała się klęska. Po demontażu misek z mufy suportu... wylało się ok. pół szklanki wodno-błotnej breji. Całkiem nie

Czyzby

Czyzby

Nowy Rok

Pogoda w dalszym ciągu zaskakuje, tym niemniej zima coś tak jakby ale nie dopisuje. Spadł śnieg tylko wcale nie za dużo a teraz topnieje i breja / błoto wszędzie. Po początkowym entuzjazmie, póki co wstrzymuję się z przekładaniem błotnych Dirty Danów na kolczaste Ice Spikery. Zresztą i tak jestem w trakcie przerwy technicznej – raz, że praca i maratony dyżurowe; dwa, że przechodzę aktualnie małą regenerację kolan – tak więc zobaczymy co będzie dalej. Do kręcenia tęskno.   Warsztatowo pozostało

Czyzby

Czyzby

Back on the trail part II.

Minęło sporo czasu zanim ponownie dosiadłem mojej Maszyny. Nieszczęsna kontuzja kolana oraz późniejsza rehabilitacja, maratony w pracy, mega demolka (tj. że niby remont) w domu... Oczywiście jak zwykle wszystko na raz. Skutkiem czego po wielu przygodach i wojażach dopiero w zeszły wtorek dokonałem próbnej, poserwisowej przebieżki oraz sprawdzenia sprzętu. Jechało się trochę dziwnie, to porażające ale naprawdę odwykłem. Podocierałem nowe klocki, sprawdziłem przerzutki, podusiłem amora, pobawił

Czyzby

Czyzby

×
×
  • Dodaj nową pozycję...